Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2012

Dystans całkowity:132.94 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:04:58
Średnia prędkość:26.77 km/h
Maksymalna prędkość:52.18 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:44.31 km i 1h 39m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
26.74 km 0.00 km teren
00:59 h 27.19 km/h:
Maks. pr.:50.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Symboliczne zakończenie sezonu 2012

Poniedziałek, 31 grudnia 2012 · dodano: 31.12.2012 | Komentarze 2

Ostatnio bardzo długo nie jeździłem na rowerze, ale chciałem chociaż symbolicznie zakończyć sezon. Przeziębienie po ostatnich nartach trochę mnie trzyma, ale i tak udało się wyskoczyć na godzinkę jeszcze w starym roku. Trasa nic specjalnego, ale nie o to tutaj chodziło. Pojechałem w kierunku Kryspinowa, wstąpiłem do klasztoru na Bielanach i w sumie tyle. Kończy się kolejny sezon rowerowy więc pora na podsumowanie. Ten rok był najbardziej udany jak do tej pory. Udało się przejechać rekordowy dystans 12500 km. Plan zrealizowałem w 125% bo początkowo zakładałem tylko 10000. Udało się też pojechać na super wyprawę w Alpy. Pomysły na kolejną wyprawę już są, więc mam nadzieję, że w przyszłym roku pojadę gdzieś z sakwami na około miesiąc.
Wszystkim życzę, żeby ten Nowy rok był jeszcze lepszy niż ten, pełen wielu wycieczek rowerowych, ciekawych wypraw i mnóstwa ciekawych przygód!

Klasztor na Bielanach © Majorus


Dane wyjazdu:
47.29 km 0.00 km teren
01:44 h 27.28 km/h:
Maks. pr.:52.18 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

MIkołajkowa trasa

Czwartek, 6 grudnia 2012 · dodano: 06.12.2012 | Komentarze 1

Widocznie musiałem się starać przez cały rok, bo na Mikołaja dostałem nowiutkie ochraniacze na buty. Dziękuję Mikołaju! Nie mogłem sobie odmówić i musiałem je przetestować. Pogoda była piękna, na początku słoneczko, leciutki mróz i suche drogi. Ciepło się ubrałem i ruszyłem. Już od początku wiedziałem, że będzie dobrze. W nogi całkiem ciepło mimo cienkich skarpet. Do tego zapięcie na zamek dużo wygodniejsze przy wkładaniu niż na rzepy. Niestety po 15 km słoneczko zaszło za chmury i zrobiło się trochę zimniej. Miejscami w cieniu trzeba było uważać, bo pojawiał się lód. Udało się jednak bezpiecznie przejechać całą trasę. Podczas ostatniego kilometra przed domem zaczął sypać śnieg. Ochraniacze dużo cieplejsze niż poprzednie. Zobaczymy jak będzie z wytrzymałością.

Zimowa sceneria przed Czernichowem © Majorus


Prezent mikołajkowy © Majorus


Dane wyjazdu:
58.91 km 0.00 km teren
02:15 h 26.18 km/h:
Maks. pr.:51.68 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Grudniowa pętla

Sobota, 1 grudnia 2012 · dodano: 01.12.2012 | Komentarze 1

Według prognozy pogody dzisiaj miał sypać śnieg. Na szczęście meteorolodzy się pomylili i było zachmurzone, ale sucho. Wyjechałem z Krakowa na północ w kierunku Skały. Było zimno, bo ok. 3 stopni, a dodatkowo wiał zimny wiatr. Do Skały prawie cały czas pod wiatr i pod górę. Droga mnie dosyć mocno zmęczyła, ale przynajmniej było mi ciepło. W Skale musiało w nocy sypać, bo pola i dachy były ciągle przyprószone. Potem skręciłem w kierunku Słomnik. Chwilę pojechałem w dół, gdzie trochę przemarzłem i odbiłem w prawo na boczne drogi w kierunku Michałowic. Po drodze zaskoczyło mnie kilka stromych pagórków. Asfalt był świetny, a na drodze kompletnie pusto, więc jechało się przyjemnie. Dojechałem do głównej drogi prowadzącej do Krakowa, którą przeciąłem i pojechałem dalej w kierunku Książniczek. Po chwili skończył mi się asfalt. Nie chciało mi się cofać, więc zdecydowałem się zaryzykować i po kilometrze wolnej jazdy przez błoto i kałuże dojechałem do głównej drogi. Potem już przez kolejne wsie wjechałem do Krakowa.

Boczna droga za Sułkowicami © Majorus