Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2014

Dystans całkowity:3321.94 km (w terenie 4.00 km; 0.12%)
Czas w ruchu:180:48
Średnia prędkość:18.37 km/h
Maksymalna prędkość:71.66 km/h
Suma podjazdów:35557 m
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:123.03 km i 6h 41m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
106.97 km 0.00 km teren
05:43 h 18.71 km/h:
Maks. pr.:43.31 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:584 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dni 45-53.

Środa, 27 sierpnia 2014 · dodano: 22.05.2015 | Komentarze 0

Dojazdy na plażę i do sklepu. Po przejechaniu 5143 km nie miałem już za bardzo ochoty na dalsze wyjazdy, więc ograniczyłem się tylko do krótkich koniecznych przejazdów. Super odpoczynek nad oceanem. Powrót do domu samolotem z Faro do Katowic. Portugalczycy byli na tyle mili, że nie zapłaciłem nic za przewóz roweru.

W drodze na plażę
W drodze na plażę © Majorus
Tavira
Tavira © Majorus
Tavira
Tavira © Majorus
Jeden z 3 mostów w Tavirze
Jeden z 3 mostów w Tavirze © Majorus
Pora odpływu
Pora odpływu © Majorus
Zasłużony odpoczynek
Zasłużony odpoczynek © Majorus
Relaks na plaży
Relaks na plaży © Majorus
Droga nad ocean
Droga nad ocean © Majorus
Widok z łódki
Widok z łódki © Majorus
Widok z łódki
Widok z łódki © Majorus
Kolejny most
Kolejny most © Majorus
Tavira
Tavira © Majorus
Wieczorny odpoczynek
Wieczorny odpoczynek © Majorus
Na plażę dostać można się tylko łódką
Na plażę dostać można się tylko łódką © Majorus
Nad oceanem
Nad oceanem © Majorus
Wrocław - Tavira 2014
Wrocław - Tavira 2014 © Majorus




Dane wyjazdu:
128.29 km 0.00 km teren
06:08 h 20.92 km/h:
Maks. pr.:51.22 km/h
Temperatura:38.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1393 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 44.

Wtorek, 26 sierpnia 2014 · dodano: 21.05.2015 | Komentarze 0

Wieczorem powiedziałem gospodarzowi, że koło 7 planuję wstać i rano już 6:50 przyszedł pod namiot, żeby mnie obudzić. Dosypiam jeszcze chwilę i o 8 ruszam w drogę. Początek trasy to kontynuacja długich prostych z dnia poprzedniego. Na początku chcę zrobić jak najwięcej kilometrów, bo zapowiada się jeszcze większy upał niż poprzednio. Do Almodovar mam trochę pagórków do pokonania, ale wiatr dalej pomaga i wieje w plecy. Za miasteczkiem wjeżdżam w góry, które muszę przejechać, żeby znowu dojechać nad ocean. Po 6 tygodniach jazdy jestem już mocno wytrenowany i kolejne podjazdy nie robią na mnie dużego wrażenia. Droga cały czas prowadzi góra-dół, ale najbardziej uciążliwy jest upał. Wreszcie robię sobie przerwę przy źródełku z wodą. Chleb mi się skończył, bo już 2 dni nie byłem w sklepie, ale mam jeszcze resztkę makaronu i sosu, które wieczorem już mi się nie przydadzą. Pierwszy raz podczas mojej kariery wyprawowej gotuję makaron w środku dnia. Zjadłem wszystko co miałem i ruszam dalej. Po przejeździe przez góry jestem zmuszony zrobić przerwę w miasteczku. Upał niesamowity, w cieniu prawie 40 stopni. Mam sporo czasu, żeby przemyśleć sobie całą wyprawę, bo do końca zostało mi już tylko kilkadziesiąt kilometrów. W końcu ruszam dalej i zaraz zajeżdżam do jakiegoś domu, gdzie proszę o wodę. Dostaję całą butelkę z lodówki. Do Taviry dojeżdżam około 16 i do 18:30 czekam w parku na otwarcie restauracji, gdzie mam odebrać klucze do mieszkania. Jeszcze tylko kilka kilometrów i melduje się w apartamencie, w którym spędzę następne 10 dni. Dziwnie tak kończyć wyprawę na drugim końcu Europy. Wrażenie kompletnie inne niż podczas poprzednich wypraw, gdzie zawsze końcowy etap prowadził mnie do domu. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że jazda już się skończyła i następnego dnia nie ruszę gdzieś dalej. Teraz jednak pora na zasłużony odpoczynek nad oceanem. Kolejna wyprawa dobiega końca, ale jakoś ta wiadomość jeszcze do mnie nie dociera. Wieczorem jeszcze udaję się do miasteczka na pizzę i piwo, a później zasypiam w wygodnym łóżku.

Wjeżdżam do Algarve
Wjeżdżam do Algarve © Majorus
Przejazd przez góry
Przejazd przez góry © Majorus
Z głodu nie umrę
Z głodu nie umrę © Majorus
Co jakiś czas można się posilić
Co jakiś czas można się posilić © Majorus
Kora z dębów korkowych
Kora z dębów korkowych © Majorus
Dąb bez kory
Dąb bez kory © Majorus
Góry Algarve
Góry w Algarve © Majorus
Na ostatniej przełęczy
Na ostatniej przełęczy © Majorus
Szybki posiłek w fajnym miejscu
Szybki posiłek w fajnym miejscu © Majorus
Już nie muszę martwić się o nocleg
Już nie muszę martwić się o nocleg © Majorus
Route 2 882 066 - powered by www.bikemap.net





Dane wyjazdu:
135.74 km 0.00 km teren
06:14 h 21.78 km/h:
Maks. pr.:51.05 km/h
Temperatura:35.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:940 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 43.

Poniedziałek, 25 sierpnia 2014 · dodano: 21.05.2015 | Komentarze 0

Portugalczycy kolejny raz nas nie zawiedli. Rano czekało na nas pyszne śniadanie: chleb, kiełbasa, ser, dżem, kakao, ciastka, banany. Zbieramy się dosyć wolno i na rowerach jesteśmy dopiero o 9:30. Po kilometrze każdy rusza w swoją stronę. Paweł wraca do Lizbony, a ja samotnie udaję się na samo południe Portugalii. Czeka mnie ok. 260 km jazdy do Taviry, gdzie planuję zatrzymać się w mieszkaniu znajomych. Żegnamy się z Pawłem dziękując sobie za wspólne 42 dni. Dalej jadę do Setubal, skąd promem chcę się udać do Troi. O promie dowiedziałem się od naszych gospodarzy. Fajna opcja, płynie tylko 25 minut, a znacząco skróci mi drogę. Do Setubal dojeżdżam pół godziny przed odpłynięciem, więc szybko zwiedzam miasto. Wspinam się wąskimi uliczkami na wzgórze, z którego mam fajny widok na port. Na promie chwilę rozmawiam z Polakiem, który jedzie na wakacje do Troi. Po zejściu z promu czeka mnie kiepski odcinek drogi. Po bokach piasek, a droga posta bez żadnych zakrętów. Dodatkowo robi się niesamowity upał, a mnie kończy się picie. Co gorsza przez następne 30 km nie ma żadnej wioski. Wreszcie znajduję źródełko przy drodze i na raz wypijam 2 bidony zimnej wody. Dalsza droga to ciągłe proste i co 20-30 km jakieś domy. Jednym słowem: nuda. Dodatkowo jakoś dziwnie jedzie się samemu. W miejscowości Grandola zatrzymuję się na ponad godzinę, bo upał jest nie do wytrzymania. Dalej odbijam na boczną drogę, na której jeszcze ciężej znaleźć jakąś wioskę. Na szczęście wiatr mam cały czas w plecy i kilometry szybko lecą. Nocleg udaje znaleźć się za 4 razem u dziadka. Mamy duże problemy, żeby się dogadać, ale w końcu używając mieszaniny portugalskiego, hiszpańskiego i francuskiego mogę rozbić się w ogródku. Dodatkowo mam dostęp do łazienki i dostaję talerz śliwek. To ostatni nocleg u gospodarza na tej wyprawie, a jednocześnie pierwszy samotny. Upał, który za dnia strasznie przeszkadzał w nocy osłabł tylko lekko i mam pierwszy gorący wieczór od dawna.

Kolejne świetne śniadanie
Kolejne świetne śniadanie © Majorus
Setubal
Setubal © Majorus
Wąskie uliczki w Setubal
Wąskie uliczki w Setubal © Majorus
Droga na wzgórze
Droga na wzgórze © Majorus
Widok ze wzgórza
Widok ze wzgórza © Majorus
Wjeżdżam na prom
Wjeżdżam na prom © Majorus
Setubal widziany z wody
Setubal widziany z wody © Majorus
Płynę do Troi
Płynę do Troi © Majorus
Zabudowania Troia
Zabudowania Troia © Majorus
Już prawie przy brzegu
Już prawie przy brzegu © Majorus
Znowu na lądzie
Znowu na lądzie © Majorus
Źródełko, które uratowało życie
Źródełko, które uratowało życie © Majorus
Długie proste
Długie proste © Majorus
Przy drodze pełno dębów korkowych
Przy drodze pełno dębów korkowych © Majorus
Płasko i prosto
Płasko i prosto © Majorus
Dobrze, że chociaż wiatr w plecy
Dobrze, że chociaż wiatr w plecy © Majorus
Znowu coś dostałem
Znowu coś dostałem © Majorus
Ostatni nocleg w namiocie
Ostatni nocleg w namiocie © Majorus
Route 2 882 063 - powered by www.bikemap.net



Dane wyjazdu:
126.92 km 0.00 km teren
06:54 h 18.39 km/h:
Maks. pr.:45.86 km/h
Temperatura:32.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:800 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 42.

Niedziela, 24 sierpnia 2014 · dodano: 21.05.2015 | Komentarze 0

Rano gospodarze zaskakują nas śniadaniem. Dostajemy kakao, kawę, wielką słodką bułkę z masłem, banany i... po 10 Euro każdy. Nie chcemy przyjmować pieniędzy, ale Portugalczycy są nieugięci. O 8:30 ruszamy na ostatni etap do Lizbony. Do stolicy prowadzi prosta droga, na której mijamy dziesiątki kolarzy. Nigdy chyba nie widziałem tylu rowerzystów na tak krótkim odcinku. Zwiedzanie miasta rozpoczynamy od odwiedzenia 2 stadionów. Oba robią na nas duże wrażenie. Dopiero potem udajemy się do centrum. Byłem już raz w Lizbonie, także trochę zapamiętałem z układu starówki i robię za przewodnika. Dosyć długo krążymy po brukowanych uliczkach, w końcu był to cel wyprawy, do którego jechaliśmy równe 6 tygodni. Po zwiedzeniu starówki udajemy się jeszcze pod klasztor Hieronimitów, Torre de Belem i Pomnik Odkrywców, który niestety jest w remoncie. Paweł miał zostać już w Lizbonie u znajomego księdza, ale okazało się, że wraca on dopiero następnego dnia, więc zdecydował się ze mną wyjechać za miasto i poszukać noclegu. I tutaj pojawił się problem. Jedyna droga, która prowadziła na południe to most 25 kwietnia, którym biegnie autostrada z 6 pasami. Postanawiamy zaryzykować i nim przejechać. Wszystko szło ok, nawet zlitował się nad nami jakiś kierowca autobusu, który jechał za nami i blokował cały pas. Schody zaczęły się dopiero pod koniec mostu. Pewnie przejechalibyśmy bez problemu, gdyby nie to, że na końcu były bramki do płacenia za autostradę... Już z daleka widzimy, że wyjeżdża nam naprzeciw policjant na motocyklu. Szybko chowamy aparaty i ustalamy ze sobą, że nie znamy angielskiego. Policjant mówi do nas po angielsku, a my mu twardo odpowiadamy po polsku i pokazujemy na mapie gdzie chcemy jechać. W efekcie puszcza nas wolno i eskortuje do następnego zjazdu, gdzie mamy opuścić autostradę :) Teraz przed nami kolejny problem, a mianowicie znalezienie noclegu. Wszędzie miasta i nie za bardzo jest gdzie szukać. W jakiejś wiosce długo krążymy od domu do domu i wreszcie jedna osoba mówi, że ma dla nas dobre miejsce... 50 km dalej :D Odbijamy trochę z naszej drogi i jedziemy w innym kierunku, bo na mapie zobaczyłem tam małą miejscowość. Tam dojeżdżamy do pierwszego domu, który okazuje się być willą z basenem. Po chwili dostajemy zgodę na rozbicie się przy basenie. Mamy też dostęp do łazienki. Za moment przychodzi do nas gospodyni. Okazuje się, że zjechała się cała rodzina na weekendową kolację, na którą też zostajemy zaproszeni. Lepiej nie mogliśmy trafić. Na ostatni wspólny nocleg trafiliśmy na największą wyżerkę. Masa mięsa z grilla, kilka rodzajów krewetek, małży, sałatki owocowe, tosty, a do tego wszystkiego piwo. Właściciel willi jest piekarzem, na chwilę nas opuszcza, a po chwili wraca z piekarni i wręcza nam promocyjne koszulki i długopisy. Do późna siedzimy z Portugalczykami i opowiadamy o całej naszej wyprawie, która powoli niestety dobiega końca.


Śniadanie
Arena byków przed Lizboną
Arena byków przed Lizboną © Majorus
Stadion Sportingu
Stadion Sportingu © Majorus
Estadio da Luz
Estadio da Luz © Majorus
Eusebio przed stadionem
Eusebio przed stadionem © Majorus
Wjeżdżamy do Lizbony
Wjeżdżamy do Lizbony © Majorus
Lizbona
Lizbona © Majorus
Charakterystyczna kostka brukowa
Charakterystyczna kostka brukowa © Majorus
Główna ulica Lizbony
Główna ulica Lizbony © Majorus
Aleję kończy łuk
Aleję kończy łuk © Majorus
Wielki plac na końcu alei
Wielki plac na końcu alei © Majorus
Po 6 tygodniach dotarliśmy do Lizbony
Po 6 tygodniach dotarliśmy do Lizbony © Majorus
Słynny żółty tramwaj
Słynny żółty tramwaj © Majorus
Twierdza na wzgórzu
Twierdza na wzgórzu © Majorus
Starówka
Starówka © Majorus
Są tez inne tramwaje
Są tez inne tramwaje © Majorus
Łuk tryumfalny
Łuk tryumfalny © Majorus
Most 25 kwietnia
Most 25 kwietnia © Majorus
Klasztor Hieronimitów
Klasztor Hieronimitów © Majorus
Klasztor Hieronimitów
Klasztor Hieronimitów © Majorus
Klasztor Hieronimitów
Klasztor Hieronimitów © Majorus
Torre de Belem
Torre de Belem © Majorus
Pomnik Odkrywców
Pomnik Odkrywców © Majorus
Pomnik z mostem w tle
Pomnik z mostem w tle © Majorus
Niestety pomnik jest w renowacji
Niestety pomnik jest w renowacji © Majorus
Słynny posąg Jezusa
Słynny posąg Jezusa © Majorus
Ciśniemy autostradą
Ciśniemy autostradą © Majorus
Nocleg nad basenem
Nocleg nad basenem © Majorus
Najlepsza kolacja wyprawy
Najlepsza kolacja wyprawy © Majorus
Impreza w portugalskim stylu
Impreza w portugalskim stylu © Majorus
Route 2 882 058 - powered by www.bikemap.net


Dane wyjazdu:
127.31 km 0.00 km teren
06:14 h 20.42 km/h:
Maks. pr.:53.32 km/h
Temperatura:32.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1314 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 41.

Sobota, 23 sierpnia 2014 · dodano: 27.03.2015 | Komentarze 0

Portugalczycy kolejny raz nas nie zawiedli i rano dostajemy kawę, mleko i bułki z masłem na śniadanie. W drogę ruszamy koło 9. Wiatr ciągle wieje w plecy i jedzie się świetnie. Dodatkowo jedziemy boczną drogą praktycznie bez samochodów. Nagle wjeżdżamy jednak na drogę szybkiego ruchu, której nie ma u nas na mapie. Jedziemy nią koło kilometra, ale postanawiamy zawrócić i pojechać starą drogą. Niestety przez ten kilometr musimy jechać pod prąd, dobrze, ze jest szerokie pobocze. Przed Fatimą czeka nas podjazd w pełnym słońcu. Wreszcie docieramy do sanktuarium. Wszędzie pełno pielgrzymów z całego świata. Wiele z nich przyjeżdża z całymi rodzinami i rozkładają namioty na każdym wolnym placyku. Samo sanktuarium nie robi wielkiego wrażenia, w przeciwieństwie do ogromnego placu przed nim. Wyglądem przypomina trochę plac Św. Piotra z Watykanu. Przez cały plac biegnie wytyczona ścieżka, po której pielgrzymi przemieszczają się na kolanach. Po krótkim zwiedzaniu ruszamy w dalszą drogę. Mamy do pokonania coraz więcej pagórków. Wiatr ciągle sprzyja, ale robi się strasznie gorąco. Nie możemy za daleko dojechać, bo powoli zbliżamy się do Lizbony. Tym razem znajdujemy nocleg za pierwszym razem. Udaje się u starszego małżeństwa. Jedyny problem to komunikacja, próbuję coś mówić po hiszpańsku, a oni po portugalsku i jakoś się porozumiewamy. Dziadek cały czas coś do nas mówi i się śmieje, my oczywiście nie rozumiemy ani słowa :) Po chwili przychodzą do nas ze swoją znajomą, która rozmawia po angielsku. Możemy spać w starej szopie za wielką willą. Mamy dostęp do wody i dostajemy jabłka i cytryny. Jutro wielki dzień, wjeżdżamy po 6 tygodniach do Lizbony!

Podjazd przed Fatimą
Podjazd przed Fatimą © Majorus
Zjadamy melona
Zjadamy melona © Completny
Perełka przed kosciołem
Perełka przed kościołem © Majorus
Wnetrze sanktuarium
Wnętrze sanktuarium ze słynnym obrazem © Majorus
Groby pastuszków
Groby pastuszków © Majorus
Sanktuarium
Sanktuarium © Majorus
Kolumnada przed sanktuarium
Kolumnada przed sanktuarium © Majorus
Olbrzymi plac
Olbrzymi plac © Majorus
Wszędzie pomniki dzieci
Wszędzie pomniki dzieci © Majorus
Nie ma lekko
Nie ma lekko © Majorus
Sanktuarium w Fatimie
Sanktuarium w Fatimie © Majorus
Sanktuarium w Fatimie
Sanktuarium w Fatimie © Majorus
Kolacja
Kolacja © Majorus
Za tą willą spaliśmy
Za tą willą spaliśmy © Majorus
Nocleg w szopie
Nocleg w szopie © Majorus

Route 2 882 056 - powered by www.bikemap.net






Dane wyjazdu:
141.20 km 0.00 km teren
07:06 h 19.89 km/h:
Maks. pr.:52.51 km/h
Temperatura:29.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1248 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 40.

Piątek, 22 sierpnia 2014 · dodano: 26.03.2015 | Komentarze 0

Rano Francuzi znowu nas zadziwiają. Przychodzimy się pożegnać, a na stole już przygotowane śniadanie. Nie możemy sobie nawet sami kanapek zrobić, wszystko robi za nas gospodyni. Zajadamy się bułkami z marmoladą i popijamy sporą porcją kawy. Na drogę dostajemy przygotowane kanapki z kiełbasą i owoce. Lekko kropi, ale koło8 przestaje i ruszamy w drogę. Szybko dojeżdżamy do Aveiro, które jest nazywane portugalską Wenecją. Daleko mu jednak do włoskiego miasta. W sumie widzimy 2 kanały i nic poza tym. Dalej jedziemy główną drogą do Coimbry, czyli byłej stolicy Portugalii. Miasto nas zachwyca, a najbardziej położony na wzgórzu uniwersytet z 1290 roku. Zwiedzamy go na zmianę, bo z rowerami ciężko wdrapać się na górę. Żeby do niego dojść musimy pokonać dużo bocznych, wąskich uliczek, oczywiście wszystkie brukowane i bardzo śliskie. Dalej jedziemy dosyć ruchliwą drogą pełną tirów i szybko postanawiamy zmienić trochę trasę, by zjechać na mniej uczęszczane trasy. Decyzja była świetna, bo trafiamy na super drogę przez wsie i pagórki. Noclegu znowu szukamy bardzo długo, krążąc od domu do domu. Wszyscy wysyłają nas do strażaków, ale oni nie mają dla nas nic do zaoferowania. W końcu udaje się w domu na uboczu. Porozumiewamy się mieszaniną angielskiego, hiszpańskiego i francuskiego, ale możemy rozbić się w dużym ogrodzie. Dostajemy masę owoców i sałatkę z warzyw prosto z ogródka. Cały czas krąży wokół nas ciekawski kot, nic do jedzenie nie możemy położyć na stole, bo od razu się do tego dobiera. Po chwili gospodyni go gdzies zamyka i ponad godzinę słyszymy jego miauczenie.

Śniadanie u Francuzów
Śniadanie u Francuzów © Majorus
Pożegnanie z gospodarzami
Pożegnanie z gospodarzami © Majorus
Aveiro
Aveiro © Majorus
Kościół w Aveiro
Kościół w Aveiro © Majorus
Portugalska Wenecja
Portugalska Wenecja © Majorus
Do Wenecji jednak trochę brakuje
Do Wenecji jednak trochę brakuje © Majorus
Wjeżdżamy do Coimbry
Wjeżdżamy do Coimbry © Majorus
Centrum miasta
Centrum miasta © Majorus
Główna ulica Coimbry
Główna ulica Coimbry © Majorus
Katedra w Coimbrze
Katedra w Coimbrze © Majorus
Ruszamy do uniwersytetu
Ruszamy do uniwersytetu © Majorus
Po drodze mijam kilka kosciołów
Po drodze mijam kilka kosciołów © Majorus
Wejście do uniwersytetu
Wejście do uniwersytetu © Majorus
Dziedziniec
Dziedziniec © Majorus
Widok z dziedzińca
Widok z dziedzińca © Majorus
Uniwersytet 1
Uniwersytet 1 © Majorus
Uniwersytet 2
Uniwersytet 2 © Majorus
Uniwersytet 3
Uniwersytet 3 © Majorus
Uniwersytet 4
Uniwersytet 4 © Majorus
Boczne uliczki
Boczne uliczki © Majorus
Świetna boczna droga
Świetna boczna droga © Majorus
Mamy ładne miejsce do zjedzenia
Mamy ładne miejsce do zjedzenia © Majorus
Nocleg w sadzie
Nocleg w sadzie © Majorus

Route 2 882 055 - powered by www.bikemap.net



Dane wyjazdu:
88.37 km 0.00 km teren
05:31 h 16.02 km/h:
Maks. pr.:43.40 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:851 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 39.

Czwartek, 21 sierpnia 2014 · dodano: 12.03.2015 | Komentarze 1

Tym razem wstajemy jeszcze wcześniej, bo przed nami zwiedzanie Porto. Rano jak zwykle chłodno, ale nie przejmujemy się tym za bardzo. Gorzej z drogą do miasta. Kilka pasów w jedną stronę i ogromny ruch. Jakoś udaje się jednak wjechać do miasta. Musimy jednak przejechać na druga stronę, gdzie mamy załatwioną przez znajomą taty wizytę w Real Companhia Velha, czyli najstarszej wytwórni Porto w kraju. Długo szukamy piwnic z winem, każdy prowadzi nas w inną stronę, w końcu jednak docieramy na teren wytwórni, gdzie mieści się też konsulat honorowy Polski. Niestety nie udaje się spotkać z konsulem, który akurat wyjechał za granicę. Mamy jednak zapewnione zwiedzanie ogromnych piwnic z beczkami pełnymi wina. Zapach w środku jest niesamowity. Oglądamy też film o produkcji porto i udajemy się do piwnicy, w której składowane są butelki. Na koniec zostajemy także zaproszeni na degustację, gdzie mamy okazję skosztować 40 letnie porto. Wycieczka po piwnicach była super przeżyciem. Musimy jednak ruszać w dalszą drogę. Wracamy do centrum i rozpoczynamy zwiedzanie. Na początek udajemy się pod stadion FC Porto, który robi wielkie wrażenie. W ogóle całe miasto może zachwycić. Jest pięknie położone nad rzeką i ma bardzo dużo do zaoferowania. Po drodze widzieliśmy całą masę pięknych miast, ale Porto plasuje się bardzo wysoko na naszej liście. Bardzo długo kręcimy się po starówce. Wreszcie ruszamy dalej i kawałek za miastem zatrzymujemy się na plaży. Wreszcie postanowiłem wejść do oceanu, bo w Hiszpanii pogoda za bardzo na to nie pozwalała. Tu jest trochę cieplej, ale woda jest lodowata, także tylko zanurzam się na chwilę. Dodatkowo w mgnieniu oka nadciąga mgła i kompletnie zmienia się pogoda. Szybko się zbieramy i ruszamy dalej. Robi się późno i zaczynamy szukać noclegu. Tym razem nie poszło tak łatwo. Wszyscy wysyłali nas na plażę odległą o ponad 10 km. Nie poddawaliśmy się jednak i przez ponad godzinę krążyliśmy od domu do domu. Nasze wysiłki zostały wynagrodzone. Zostajemy przyjęci przez... Francuzów! Nawet poza Francją potrafią nas miło zaskoczyć. Udostępniają nam pokój przy garażu. Mamy materace i dostęp do prysznica. Dodatkowo zapraszają nas na pyszną kolację. Jedzenia jest cała masa: rosół, bułki, sałatka, salami, szynka, kiełbasa, sery, ciasto, owoce. Dostajemy też piwo, tym razem bezalkoholowe. Mimo problemów językowych dogadujemy się w mieszaninie hiszpańskiego, francuskiego i portugalskiego, a Francuzi uczą nas także kilku zwrotów po marokańsku :)

Wkraczamy do piwnic
Wkraczamy do piwnic © Majorus
Ilość wina przytłacza
Ilość wina przytłacza © Majorus
Największa beczka
Największa beczka © Majorus
Wszędzie pachnie winem
Wszędzie pachnie winem © Majorus
Najstarsza partia wina
Najstarsza partia wina © Majorus
Najstarsza butelka porto
Najstarsza butelka porto © Majorus
Piwnica z butelkami
Piwnica z butelkami © Majorus
Tu przechowują najstarsze okazy
Tu przechowują najstarsze okazy © Majorus
Gdyby tak zabrac jedną butelkę
Gdyby tak zabrać jedną butelkę... :P © Majorus
Degustacja
Degustacja © Majorus
Do wyboru, do koloru
Do wyboru, do koloru © Majorus
Pod konsulatem
Pod konsulatem © Majorus
Porto
Porto © Majorus
Stadion smoka
Stadion smoka © Majorus
Centrum Porto
Centrum Porto © Majorus
Głowny plac
Główny plac © Majorus
Charakterystyczny tramwaj
Charakterystyczny tramwaj © Majorus
Centrum Porto
Centrum Porto © Majorus
Stara katedra
Stara katedra © Majorus
Jeden z całej masy pomników
Jeden z całej masy pomników © Majorus
Super widok na miasto
Super widok na miasto © Majorus
Widok ze wzgórza obok katedry
Widok ze wzgórza obok katedry © Majorus
Jedno z fajniejszych miejsc
Jedno z fajniejszych miejsc © Majorus
Pomarańczowe dachy i rzeka
Pomarańczowe dachy i rzeka © Majorus
Pod katedrą
Pod katedrą © Majorus
Most tramwajowy
Most tramwajowy © Majorus
Najładniejszy widok w mieście
Najładniejszy widok w mieście © Majorus
Warto było tyle jechać
Warto było tyle jechać © Majorus
Zadowoleni po 39 dniach jazdy
Zadowoleni po 39 dniach jazdy © Majorus
Ostatnie spojrzenie na miasto
Ostatnie spojrzenie na miasto © Majorus
Nad oceanem
Nad oceanem © Majorus
Załamanie pogody
Załamanie pogody © Majorus
Warto było tyle szukać
Warto było tyle szukać © Majorus
Nasz dzisiejszy
Nasz dzisiejszy "dom" © Majorus
Route 2 882 051 - powered by www.bikemap.net




Dane wyjazdu:
105.76 km 0.00 km teren
06:22 h 16.61 km/h:
Maks. pr.:50.97 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1602 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 38.

Środa, 20 sierpnia 2014 · dodano: 12.03.2015 | Komentarze 0

Rano budzimy się dosyć wcześnie. W końcu to już dzisiaj mamy wjechać do Portugalii! Ciągle zaskakuje nas jednak pogoda. Po wyjściu z namiotu uderza w nas chłodne powietrze, jest zaledwie 10 stopni. Okazało się, że był to najzimniejszy poranek podczas całej wyprawy. O 9 żegnamy się z gospodarzami i ruszamy w stronę granicy. Hiszpanie ostrzegli nas, że droga jest ciężka, ale co to dla nas. Na początek czeka nas 18 km podjazdu na przełęcz. Do granicy podjazd jest jednak łagodny. Wreszcie dostrzegamy upragnioną tabliczkę z napisem Portugal. Robimy kilka zdjęć i ruszamy dalej pod górę. Z każdym kilometrem robi się coraz bardziej stromo. W końcu dojeżdżamy na przełęcz, z której czeka nas genialny zjazd. Droga jest bardzo stroma i wąska, cały czas jedziemy na mocno zaciśniętych hamulcach, a i tak udaje się wyprzedzić kilka samochodów. Na dole robimy przerwę na jedzenie i suszenie namiotu. Dalej ruszamy bardzo fajną drogą do Bragi. Po drodze mamy sporo pagórków, ale na szczęście wiatr wieje w plecy. Sama Braga bardzo mi się spodobała. Bardzo charakterystyczną cechą jest wielka liczba kościołów, gdzie się nie obejrzałem, tam była jakaś świątynia. Dodatkowo było sporo fajnych brukowanych uliczek nadających specyficznego klimatu. Za Bragą znowu czekają nas pagórki, ale do tego jesteśmy już przyzwyczajeni. Nocleg udaje się nam znaleźć stosunkowo szybko. Portugalczycy mimo niewielkiej ilości miejsca zgadzają się nas przyjąć. Ledwo upychamy namiot na trawie, ale w zamian mamy dostęp do łazienki. Pierwszy dzień w Portugalii był bardzo udany, mamy nadzieję, że dalej ludzie też nas nie zawiodą.

Najzimniejszy poranek
Najzimniejszy poranek © Majorus
38. dnia dojeżdżamy do Portugalii
38. dnia dojeżdżamy do Portugalii © Majorus
Droga na przełęcz
Droga na przełęcz © Majorus
Na przełęczy
Na przełęczy © Majorus
Uzupełniamy zapasy wody
Uzupełniamy zapasy wody © Majorus
Świetny zjazd
Świetny zjazd © Majorus
Wjeżdżamy do Bragi
Wjeżdżamy do Bragi © Majorus
Zwiedzamy miasto
Zwiedzamy miasto © Majorus
Główna aleja w Bradze
Główna aleja w Bradze © Majorus
Siedziba banku
Siedziba banku © Majorus
Piękny ogród
Piękny ogród © Majorus
W powietrzu unosił się cudowny zapach
W powietrzu unosił się cudowny zapach © Majorus
Braga
Braga © Majorus
Braga
Braga © Majorus
Braga - miasto kosciołów
Braga - miasto kosciołów © Majorus
Plac, przy którym stały 3 kościoły
Plac, przy którym stały 3 kościoły © Majorus
Trochę ciasno, ale za to bardzo miło
Trochę ciasno, ale za to bardzo sympatycznie © Majorus
Dobra kolacja jeszcze z hiszpańskim winem
Dobra kolacja jeszcze z hiszpańskim winem © Majorus
Route 2 882 050 - powered by www.bikemap.net





Dane wyjazdu:
114.22 km 0.00 km teren
06:03 h 18.88 km/h:
Maks. pr.:59.86 km/h
Temperatura:29.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1874 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 37.

Wtorek, 19 sierpnia 2014 · dodano: 11.01.2015 | Komentarze 0

Kolejny chłodny poranek. Tym razem na termometrze 14 stopni. Przez pierwsze 30 km mamy po drodze sporo pagórków, do których już się przyzwyczailiśmy przez całą Hiszpanię. Potem czeka nas zjazd do Ourense. Szybko przejeżdżamy przez miasto oglądając tylko imponujący most i zatrzymując się pod marketem na zakupy. Tam też zagaduje mnie jakiś dziadek i przez chwilę opowiadam mu o naszej wyprawie. Za miastem znowu czekają nas podjazdy. Pogoda idealna do jazdy, zrobiło się ciepło, słońce świeciło, a wiatr już od kilku dobrych dni wieje nam w plecy. Wspinamy się na kolejną przełęcz i potem czeka nas fajny zjazd do jeziorka. Tam też odbijamy z głównej drogi, bo do Portugalii planujemy wjechać mało uczęszczaną drogą. Noclegu szukamy w ostatniej hiszpańskiej wiosce. Na zakończenie naszej przygody z Hiszpanią udaje się znaleźć nocleg za pierwszym razem. Jak się okazuje gospodarze pochodzą z Barcelony. Rozbijamy się w ogrodzie, chociaż ciężko to nazwać ogrodem. Wszędzie masa pyłu i wysuszonej trawy, ponieważ dom jest ciągle w budowie. Mamy za to dostęp do wody i prądu, a dodatkowo dostajemy dobre wino domowej roboty. Ostatni nocleg w Hiszpanii zdecydowanie zaliczamy do udanych. Z miłym gospodarzem udało mi się później spotkać podczas grudniowego wyjazdu do Barcelony.

Widok na Ourense
Widok na Ourense © Majorus
Charakterystyczny most
Charakterystyczny most © Majorus
Tak blisko
Tak blisko © Majorus
Przyzwyczajeni do przełęczy
Przyzwyczajeni do przełęczy © Majorus
Ostatnie chwile w Hiszpanii
Ostatnie chwile w Hiszpanii © Majorus
Puste drogi
Puste drogi © Majorus
Przed domem
Przed domem © Majorus
Dużo pyłu, ale przynajmniej szybko znalezione
Dużo pyłu, ale przynajmniej szybko znalezione © Majorus
Wieczorne winko
Wieczorne winko © Majorus
Route 2 882 048 - powered by www.bikemap.net



Dane wyjazdu:
127.92 km 0.00 km teren
07:02 h 18.19 km/h:
Maks. pr.:61.03 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2031 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 36.

Poniedziałek, 18 sierpnia 2014 · dodano: 11.01.2015 | Komentarze 0

Rano kolejne zaskoczenie. Wyglądam z namiotu, a tu nic nie widać. Dookoła gęsta mgła i wszystko mokre... W dodatku zimno. Szybko się zbieramy i zaczynamy wspinaczkę na przełęcz. Okazuje się, że za nią jest kolejna, a potem jeszcze następna itd. W efekcie na 50 km zaliczamy 5 przełęczy i 1000 m przewyższenia. W dodatku pogoda cały czas fatalna. Nagle po 5 przełęczy wszystko się zmienia. Zaczynamy zjeżdżać i w momencie robi się piękna pogoda. Bezchmurne niebo i ciepło. Dziwna ta pogoda w Hiszpanii. Robimy przerwę na małym placyku, żeby coś zjeść i wysuszyć namiot. Dalej jedziemy do Lugo cały czas w dół i z wiatrem. Nie planowaliśmy zwiedzania miasta, ale zaciekawiły nas wielkie mury obronne i w efekcie wjechaliśmy też na starówkę. Po wyjeździe z miasta czekały nas jeszcze 2 większe podjazdy. Pod koniec dnia już nie za bardzo chce się nam jechać i zaczynamy szukać noclegu. Tym razem jednak nie było tak kolorowo. Bardzo długo krążyliśmy po uliczkach i zapytaliśmy całą masę ludzi. Wreszcie po długich poszukiwaniach dostajemy zgodę na rozbicie się na skrawku trawy koło płotu, mimo że gospodarz posiada olbrzymi ogród. Miejsca jest jednak zbyt mało, a w dodatku tak twardo, że nawet nie da się wbić śledzi. Idę spróbować jeszcze szczęścia w domu obok i wreszcie się udaje. Możemy się rozbić w ogródku koło jakiejś szopy, która osłoni nas od wiatru. Dodatkowo mamy jeszcze dostęp do kranu z wodą. Wieczorem znowu zaczyna się robić chłodno.

Wszędzie mgła
Wszędzie mgła © Majorus
Zabytkowy kościół
Zabytkowy kościół © Majorus
Pierwsza przełęcz
Pierwsza przełęcz © Majorus
Nie za wiele widać
Nie za wiele widać © Majorus
Kolejna przełęcz
Kolejna przełęcz © Majorus
Jest ok!
Jest ok! © Majorus
Widoczność się poprawia
Widoczność się poprawia © Majorus
Dużo jeszcze tego?
Dużo jeszcze tego? © Majorus
Ostatnia przełęcz na dziś
Ostatnia przełęcz na dziś © Majorus
Suszenie namiotu
Suszenie namiotu © Majorus
Mury w Lugo
Mury w Lugo © Majorus
Katedra w Lugo
Katedra w Lugo © Majorus
Deptak na szczycie murów
Deptak na szczycie murów © Majorus
Wieczorny towarzysz
Wieczorny towarzysz © Majorus
Nocleg w ogrodzie
Nocleg w ogrodzie © Majorus

Route 2 882 045 - powered by www.bikemap.net