Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Tour de Babia

Dystans całkowity:355.19 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:13:20
Średnia prędkość:26.64 km/h
Maksymalna prędkość:68.19 km/h
Suma podjazdów:3196 m
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:355.19 km i 13h 20m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
355.19 km 0.00 km teren
13:20 h 26.64 km/h:
Maks. pr.:68.19 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:3196 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Tour de Babia, czyli na obiad do Zakopanego :)

Sobota, 15 czerwca 2013 · dodano: 16.06.2013 | Komentarze 8

Pomysł mojego wyjazdu na Tour de Babia zrodził się dopiero w zeszłym tygodniu. Nie byłem do końca pewien, czy uda mi się pojechać ze względu na zbliżającą się sesję, ale dałem się namówić :) Postanowiłem przejechać całą trasę z Jaworzna. Poszedłem spać wcześniej, ale nie mogłem spać i w sumie dopiero koło 24 udało się zasnąć. Pobudka o 3:15. Wyglądam przez okno, ciemno, pada... Byłem o krok, żeby wrócić do łóżka, ale po 4 miałem się spotkać z Funiem w Jeleniu. Co było zrobić, zjadłem śniadanie i w deszczu ruszyłem. Tuż przed Jeleniem przestaje padać i robi się jasno. Czekam chwilę i wspólnie ruszamy w kierunku Żywca, gdzie mieliśmy się spotkać z resztą o 7.00. W planie była spokojna jazda, ale szybko się orientujemy, że trzeba mocniej nacisnąć. Jedziemy bocznymi drogami przez Kobiernice i tuż przed 7 docieramy do Żywca. Średnia około 29 km/h więc jest nieźle. Czekamy jeszcze chwilkę i ruszamy w stronę Korbielowa. Grupka szybko się dzieli, ale wszyscy spotykamy się pod sklepem w Korbielowie. Szybkie zakupy, zdjęcia i jedziemy na przełęcz w stronę Słowacji. Tempo bardzo szybkie, szczególnie na zjeździe. Droga dziurawa, kierowcy nerwowi. W Namestovie zjeżdżamy na most. Okazuje się, że kilka osób przegapiło skręt i pojechali dalej prosto. Czekamy na nich na moście, jednak po chwili ktoś postanawia, że pojedziemy dalej i poczekamy na zaporze. Wszyscy się zebrali, więc pojechałem za nimi. Na zaporze zbieramy się znowu w jedną grupę i ruszamy w kierunku Chochołowa. Jednak już po chwili znowu się rozłączamy. Pagórki robią swoje. Najpierw nie załapałem się do pierwszej grupki, ale jechało mi się bardzo dobrze i postanowiłem ją dojść samemu. Powoli się zbliżałem i wreszcie na jednym z podjazdów się udaje. Razem wjeżdżamy do Polski i robimy przerwę pod sklepem. Pogoda świetna, świeci słońce, gorąco. Z Funiem postanawiamy poczekać na resztę grupy, która została w tyle. Okazało się, że mieli przerwę przy poprzednim sklepie. Po chwili dojeżdżają i już razem jedziemy do Zakopanego. Pod Krupówkami robimy przerwę na obiad. Dalej Janusz prowadzi nas na Gubałówkę. Podjeżdża mi się świetnie, mimo sporego nachylenia i upału. Na szczycie masa ludzi, ciężko w ogóle się przedrzeć przez tłumy. Dalej zjeżdżamy do Zębu i kierujemy się w stronę Czarnego Dunajca. Po drodze odłącza się od nas część ekipy i dalej już jedziemy tylko w 9 osób "turystycznym" tempem. W Zubrzycy robimy postój i zaczynamy podjazd pod Krowiarki. Mimo ponad 200 km w nogach jedzie mi się świetnie i szybko zdobywam szczyt. Na górze masa much, nie da się spokojnie odpocząć. Kawałek dalej robimy przerwę przy źródełku i zaczynamy świetny zjazd w kierunku Zawoi. Można odpocząć przed kolejną przełączą. Wjeżdżamy na Przysłop i dalej jedziemy przez Ślemień i Gilowice w kierunku Międzybrodzia. Droga bardzo pagórkowata. Jest przynajmniej pretekst, żeby jechać na stojąco i dać chwilę odpocząć 4 literom :) Do Międzybrodzia dojeżdżamy koło 20. Tam rozstajemy się z resztą ekipy i z Funiem ruszamy do Jaworzna. Ostatnie 60 km to były najszybsze kilometry z tego wyjazdu. Początkowo cisnęliśmy na zmianach cały czas mocno powyżej 30 km/h. Potem trochę zwolniliśmy. Ostatnie 20 km jedziemy już po ciemku. Pod koniec miałem dosyć mocny kryzys. Nie wiedziałem, że tyle rzeczy może człowieka boleć po rowerze. O dziwo najmniej bolały mnie nogi. Wyjazd bardzo udany, rekord życiowy poprawiony dwukrotnie. Ekipa świetna, super pogoda, widoki, czekam na kolejny wypad :)

Prowiant:
4 bułki, 5 bananów, 2 batony, pączek, pomidorowa z ryżem, kotlet drobiowy z frytkami, jogurt, około 5,5 litra różnych napojów.



Cała ekipa w Korbielowie © Majorus


Przekraczamy granicę © Majorus


Postój na Słowacji © Majorus


Ciśniemy do Zakopanego © Majorus


Tłum ludzi na Krupówkach © Majorus


Grupowe zdjęcie na Gubałówce © Majorus



Lans z Funiem na Gubałówce :) © Majorus


W doborowym towarzystwie © Majorus



Nad Giewontem Chmury © Majorus


Postój w Zubrzycy © Majorus


Krowiarki zdobyte © Majorus


Postój przy źródełku © Majorus
Kategoria Tour de Babia