Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2013

Dystans całkowity:1431.13 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:50:33
Średnia prędkość:28.31 km/h
Maksymalna prędkość:68.81 km/h
Suma podjazdów:10686 m
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:95.41 km i 3h 22m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
82.80 km 0.00 km teren
02:47 h 29.75 km/h:
Maks. pr.:58.56 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:561 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Chłodno

Niedziela, 30 czerwca 2013 · dodano: 30.06.2013 | Komentarze 0

Pogoda dzisiaj nie zachęcała do kręcenia, ale przełamałem się i koło 13 ruszyłem w kierunku Kryspinowa. Dojechałem boczna drogą do Liszek i skręciłem na Czernichów. Cały czas jadę pod mocny wiatr, w dodatku chłodno, a ciemne chmury zapowiadają deszcz. Postanawiam jednak zaryzykować i jadę w kierunku Łączan, żeby przejechać na drugą stronę Wisły. Od tego czasu jedzie się już lepiej, bo wiatr w plecy, albo z boku. Dojeżdżam do Brzeźnicy i kawałek dalej odbijam w boczną drogę, żeby zaliczyć jeszcze kilka podjazdów. Strome pagórki trafiają się co chwilę. Nie są zbyt długie, ale nachylenie 7-10% na wszystkich. Dalej dojeżdżam do Skawiny i przez Tyniec wracam do domu.


Dane wyjazdu:
106.74 km 0.00 km teren
03:30 h 30.50 km/h:
Maks. pr.:67.28 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:923 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Ulewa, grill i kolejna setka

Sobota, 29 czerwca 2013 · dodano: 30.06.2013 | Komentarze 1

Po wczorajszym egzaminie zebrałem się na rower dopiero po 15... Pogoda niezła, więc liczyłem, że uda się zrobić jakąś większą pętlę. Najpierw ruszam w kierunku Skały. Podjazd idzie mi zaskakująco dobrze. Nogi kręcą w ogóle bez zmęczenia, jedzie się super. Lekko zaczynają mnie tylko niepokoić ciemne chmury. Dalej odbijam w stronę Ojcowa. Zaliczam kolejny fajny podjazd i jadę do Jerzmanowic. Tam zaczyna padać. Szybko staję przy sklepie i chowam się pod dachem. Po chwili wychodzi do mnie właściciel i zaprasza na grilla po drugiej stronie sklepu. Chętnie się zgadzam, bo zaczyna padać coraz mocniej. Siadam wygodnie pod parasolem, dostaję kiełbaskę, karczek :) Zaczyna się mocna ulewa. Na razie nie ma mowy o dalszej jeździe, więc w spokoju zajadam się mięsem z grilla. Właściciele wypytują gdzie jadę, skąd jestem itd. Ulewa trwa dosyć długo, ale w końcu wychodzi słońce. Czekam jeszcze chwilę, aż przeschną drogi i ruszam dalej. W dolinie dalej mokro, ale po 10 km wszystkie kałuże znikają. Tutaj musiało nie padać. Po posiłku jedzie mi się jeszcze lepiej. Dojeżdżam prawie do Krzeszowic i skręcam w boczną drogę w kierunku Baczyna. Nie była to zbyt dobra decyzja. Droga jest w opłakanym stanie. Cala pokryta błotem i masa dziur. Jakoś powoli się przetaczam i dojeżdżam do Czułowa. Decyduję się trochę wydłużyć jeszcze trasę i jadę na Liszki, Czernichów a potem bocznymi drogami wracam do Krakowa. Bardzo udany wyjazd, mimo deszczu. Jechało się świetnie, udało się uzbierać trochę metrów w pionie.


Dane wyjazdu:
67.64 km 0.00 km teren
02:14 h 30.29 km/h:
Maks. pr.:52.92 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:486 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Do Krakowa

Czwartek, 27 czerwca 2013 · dodano: 27.06.2013 | Komentarze 0

Po przerwie spowodowanej kiepską pogodą trzeba było wreszcie wsiąść na rower. Jutro egzamin, więc pojechałem już do Krakowa. Pogoda już trochę lepsza, to znaczy bez deszczu, ale dalej chłodno. Pierwsze kilometry ciężko się jechało. Nogi odzwyczaiły się od kręcenia. Jednak im dalej, tym było lepiej. Dzisiaj pojechałem typowo bocznymi drogami. Najpierw przez Balin do Chrzanowa, potem skierowałem się na Tenczynek, a dalej przez Czułów i Kryspinów do Krakowa. Przy okazji specowi stuknęło 10000 km :)


Dane wyjazdu:
75.19 km 0.00 km teren
02:46 h 27.18 km/h:
Maks. pr.:56.60 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:532 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

W góry

Piątek, 21 czerwca 2013 · dodano: 27.06.2013 | Komentarze 0

Po basenie przeczekałem jeszcze trochę aż lekko się ochłodzi i o 17 ruszyłem do dziadków w góry. W Krakowie upał straszny, około 34 stopnie. Powoli przebijam się przez miasto i ruszam w kierunku Tyńca. Od początku czuję, że będzie ciężko, bo wieje mocny wiatr prosto w twarz. Docieram do Skawiny i powoli toczę się w kierunku Zatora główną drogą. Wiatr bardzo przeszkadza, jedzie się okropnie ciężko. Dodatkowo tuż przed Zatorem kładą nowy asfalt. Jest jeszcze ciepły, więc już po paru metrach mam wszystkie kamienie nalepione na opony, co dodatkowo utrudnia jazdę. Z Zatora odbijam w kierunku Andrychowa. Wiatr dalej przeszkadza, ale robi się zdecydowanie chłodniej, bo około 27 stopni. Wymęczony docieram do dziadków.


Dane wyjazdu:
102.73 km 0.00 km teren
03:38 h 28.27 km/h:
Maks. pr.:64.57 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:935 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Pagórkowata setka

Czwartek, 20 czerwca 2013 · dodano: 20.06.2013 | Komentarze 4

Od rana straszny upał i bezchmurne niebo. Decyduję się trochę poczekać i ruszam dopiero koło 17. Początek ciężki, strasznie duszno i nadal upalnie. Kieruję się w stronę Skały. Wiatr zawiewa z boku i trochę chłodzi. Podjazd idzie mi bardzo dobrze. Potem skręcam w kierunku Pieskowej Skały. Tam jedzie się już zdecydowanie lepiej. Boczna droga z idealnym asfaltem, do tego w cieniu i z wiatrem w plecy. Szybko podjeżdżam pod kolejne wzniesienia i dojeżdżam do głównej drogi Olkusz-Kraków. Chwilę jadę nią w kierunku Krakowa i skręcam w bok na Paczółtowice. Tam podjeżdżam na chwilę na pole golfowe i zaczynam zjazd do Krzeszowic. Dalej jadę na Tenczynek, a potem bocznymi drogami przez Czułów i Kryspinów do Krakowa. Trasa bardzo ciekawa, mały ruch. Temperatura pod wieczór też już znośna.

Zamek w Pieskowej Skale © Majorus


Kościół w Paczółtowicach © Majorus


Pole golfowe © Majorus


Pole w Paczółtowicach © Majorus


Świetna droga do Kryspinowa © Majorus


Dane wyjazdu:
71.46 km 0.00 km teren
02:39 h 26.97 km/h:
Maks. pr.:50.19 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:599 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Relaks po egzaminie

Środa, 19 czerwca 2013 · dodano: 19.06.2013 | Komentarze 0

Najpierw basen, potem egzamin, a wieczorem wreszcie przyszedł czas na rower. Miałem pojechać na IC w Krakowie, ale niestety egzamin był o takiej porze, że nie zdążyłem. Wyjechałem dopiero koło 19. Już przy wyjeździe z Krakowa wyprzedzam jakiegoś szosowca. Oglądam się za siebie i widzę, że usiadł mi na kole. Po drodze mijamy całą masę kolarzy wracających z IC. Biker cały czas siedzi mi na kole i po chwili zaczynamy rozmowę. Okazuje się, że Chris jest Amerykaninem i mieszka w Polsce od roku. Nie mówi jednak po polsku. Postanawiamy dalej pojechać razem i przejechać trasę IC. Docieramy do Kryspinowa i zjeżdżamy na boczne drogi. Jedziemy spokojnym tempem dużo rozmawiając. Asfalt jest świetny, ruchu w ogóle nie ma. Trasa była świetna, dużo pagórków, krętych zjazdów. Bocznymi drogami dojeżdżamy do Tenczynka, a potem wracamy przez Grojec i Czułów. Do Tenczynka z mocnym wiatrem w plecy, powrót już niestety pod wiatr. Chris był nastawiony na trochę krótszy wypad i po drodze muszę go poratować piciem z bidonu. Dojeżdżamy razem do Krakowa i rozjeżdżamy się dopiero pod Błoniami. Bardzo udany wypad w miłym towarzystwie.


Dane wyjazdu:
64.58 km 0.00 km teren
02:18 h 28.08 km/h:
Maks. pr.:47.13 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:323 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Do Krakowa

Poniedziałek, 17 czerwca 2013 · dodano: 17.06.2013 | Komentarze 0

Nogi ciągle trochę bolą po Tour de Babia, ale trzeba było jakoś dostać się do Krakowa. Pierwsze kilometry ciężkie nogi w ogóle nie chciały kręcić, a drobne pagórki wydawały się być wielkimi podjazdami. Szybko jednak zmęczenie przeszło i zaczęło się jechać całkiem dobrze. Pojechałem do Chrzanowa przez Balin, a dalej żeby ominąć główną drogę skręciłem na Bolęcin. Tam kilka pagórków pokonanych już znośnym tempem. Słońce mocno przypiekało, było strasznie gorąco i duszno. Potem skręciłem na Tenczynek i dojechałem do Krzeszowic. Dalej główną drogą na Zabierzów i wjazd do Krakowa przez Balice. Myślałem, że będzie mi się dużo gorzej jechało, ale nie było tak źle.


Dane wyjazdu:
355.19 km 0.00 km teren
13:20 h 26.64 km/h:
Maks. pr.:68.19 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:3196 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Tour de Babia, czyli na obiad do Zakopanego :)

Sobota, 15 czerwca 2013 · dodano: 16.06.2013 | Komentarze 8

Pomysł mojego wyjazdu na Tour de Babia zrodził się dopiero w zeszłym tygodniu. Nie byłem do końca pewien, czy uda mi się pojechać ze względu na zbliżającą się sesję, ale dałem się namówić :) Postanowiłem przejechać całą trasę z Jaworzna. Poszedłem spać wcześniej, ale nie mogłem spać i w sumie dopiero koło 24 udało się zasnąć. Pobudka o 3:15. Wyglądam przez okno, ciemno, pada... Byłem o krok, żeby wrócić do łóżka, ale po 4 miałem się spotkać z Funiem w Jeleniu. Co było zrobić, zjadłem śniadanie i w deszczu ruszyłem. Tuż przed Jeleniem przestaje padać i robi się jasno. Czekam chwilę i wspólnie ruszamy w kierunku Żywca, gdzie mieliśmy się spotkać z resztą o 7.00. W planie była spokojna jazda, ale szybko się orientujemy, że trzeba mocniej nacisnąć. Jedziemy bocznymi drogami przez Kobiernice i tuż przed 7 docieramy do Żywca. Średnia około 29 km/h więc jest nieźle. Czekamy jeszcze chwilkę i ruszamy w stronę Korbielowa. Grupka szybko się dzieli, ale wszyscy spotykamy się pod sklepem w Korbielowie. Szybkie zakupy, zdjęcia i jedziemy na przełęcz w stronę Słowacji. Tempo bardzo szybkie, szczególnie na zjeździe. Droga dziurawa, kierowcy nerwowi. W Namestovie zjeżdżamy na most. Okazuje się, że kilka osób przegapiło skręt i pojechali dalej prosto. Czekamy na nich na moście, jednak po chwili ktoś postanawia, że pojedziemy dalej i poczekamy na zaporze. Wszyscy się zebrali, więc pojechałem za nimi. Na zaporze zbieramy się znowu w jedną grupę i ruszamy w kierunku Chochołowa. Jednak już po chwili znowu się rozłączamy. Pagórki robią swoje. Najpierw nie załapałem się do pierwszej grupki, ale jechało mi się bardzo dobrze i postanowiłem ją dojść samemu. Powoli się zbliżałem i wreszcie na jednym z podjazdów się udaje. Razem wjeżdżamy do Polski i robimy przerwę pod sklepem. Pogoda świetna, świeci słońce, gorąco. Z Funiem postanawiamy poczekać na resztę grupy, która została w tyle. Okazało się, że mieli przerwę przy poprzednim sklepie. Po chwili dojeżdżają i już razem jedziemy do Zakopanego. Pod Krupówkami robimy przerwę na obiad. Dalej Janusz prowadzi nas na Gubałówkę. Podjeżdża mi się świetnie, mimo sporego nachylenia i upału. Na szczycie masa ludzi, ciężko w ogóle się przedrzeć przez tłumy. Dalej zjeżdżamy do Zębu i kierujemy się w stronę Czarnego Dunajca. Po drodze odłącza się od nas część ekipy i dalej już jedziemy tylko w 9 osób "turystycznym" tempem. W Zubrzycy robimy postój i zaczynamy podjazd pod Krowiarki. Mimo ponad 200 km w nogach jedzie mi się świetnie i szybko zdobywam szczyt. Na górze masa much, nie da się spokojnie odpocząć. Kawałek dalej robimy przerwę przy źródełku i zaczynamy świetny zjazd w kierunku Zawoi. Można odpocząć przed kolejną przełączą. Wjeżdżamy na Przysłop i dalej jedziemy przez Ślemień i Gilowice w kierunku Międzybrodzia. Droga bardzo pagórkowata. Jest przynajmniej pretekst, żeby jechać na stojąco i dać chwilę odpocząć 4 literom :) Do Międzybrodzia dojeżdżamy koło 20. Tam rozstajemy się z resztą ekipy i z Funiem ruszamy do Jaworzna. Ostatnie 60 km to były najszybsze kilometry z tego wyjazdu. Początkowo cisnęliśmy na zmianach cały czas mocno powyżej 30 km/h. Potem trochę zwolniliśmy. Ostatnie 20 km jedziemy już po ciemku. Pod koniec miałem dosyć mocny kryzys. Nie wiedziałem, że tyle rzeczy może człowieka boleć po rowerze. O dziwo najmniej bolały mnie nogi. Wyjazd bardzo udany, rekord życiowy poprawiony dwukrotnie. Ekipa świetna, super pogoda, widoki, czekam na kolejny wypad :)

Prowiant:
4 bułki, 5 bananów, 2 batony, pączek, pomidorowa z ryżem, kotlet drobiowy z frytkami, jogurt, około 5,5 litra różnych napojów.



Cała ekipa w Korbielowie © Majorus


Przekraczamy granicę © Majorus


Postój na Słowacji © Majorus


Ciśniemy do Zakopanego © Majorus


Tłum ludzi na Krupówkach © Majorus


Grupowe zdjęcie na Gubałówce © Majorus



Lans z Funiem na Gubałówce :) © Majorus


W doborowym towarzystwie © Majorus



Nad Giewontem Chmury © Majorus


Postój w Zubrzycy © Majorus


Krowiarki zdobyte © Majorus


Postój przy źródełku © Majorus
Kategoria Tour de Babia


Dane wyjazdu:
60.02 km 0.00 km teren
02:14 h 26.87 km/h:
Maks. pr.:42.93 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:338 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Pod wiatr do domu

Piątek, 14 czerwca 2013 · dodano: 14.06.2013 | Komentarze 0

Najpierw mocny trening na basenie i na rower wsiadłem dopiero po 14. Wyjazd z Krakowa kiepski. Strasznie duży ruch i masa świateł. Dalej już trochę lepiej, chociaż jechało mi się dzisiaj kiepsko. Cała trasa pod mocny wiatr, dodatkowo zaczęło mnie lekko boleć ścięgno w nodze. Starałem się trochę oszczędzać i jechać spokojnie, żeby zachować jak najwięcej sił na jutro.


Dane wyjazdu:
54.33 km 0.00 km teren
01:47 h 30.47 km/h:
Maks. pr.:62.43 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:368 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Po zajęciach

Czwartek, 13 czerwca 2013 · dodano: 13.06.2013 | Komentarze 0

Wreszcie piękna pogoda. Od rana świeci słońce, ciepło, a ja muszę siedzieć na uczelni. Wyrwałem się dopiero po zajęciach chociaż chwilę pokręcić. Najpierw wyjazd z Krakowa w stronę Kryspinowa, dalej na Czernichów i Przeginię Narodową. Powrót główną drogą przez Liszki i Bielany. Pod koniec jeszcze krótki odpoczynek pod Wawelem. Pierwsza połowa trasy z wiatrem, druga pod wiatr, ale i tak jechało się bardzo dobrze.