Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
106.74 km 0.00 km teren
03:30 h 30.50 km/h:
Maks. pr.:67.28 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:923 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Ulewa, grill i kolejna setka

Sobota, 29 czerwca 2013 · dodano: 30.06.2013 | Komentarze 1

Po wczorajszym egzaminie zebrałem się na rower dopiero po 15... Pogoda niezła, więc liczyłem, że uda się zrobić jakąś większą pętlę. Najpierw ruszam w kierunku Skały. Podjazd idzie mi zaskakująco dobrze. Nogi kręcą w ogóle bez zmęczenia, jedzie się super. Lekko zaczynają mnie tylko niepokoić ciemne chmury. Dalej odbijam w stronę Ojcowa. Zaliczam kolejny fajny podjazd i jadę do Jerzmanowic. Tam zaczyna padać. Szybko staję przy sklepie i chowam się pod dachem. Po chwili wychodzi do mnie właściciel i zaprasza na grilla po drugiej stronie sklepu. Chętnie się zgadzam, bo zaczyna padać coraz mocniej. Siadam wygodnie pod parasolem, dostaję kiełbaskę, karczek :) Zaczyna się mocna ulewa. Na razie nie ma mowy o dalszej jeździe, więc w spokoju zajadam się mięsem z grilla. Właściciele wypytują gdzie jadę, skąd jestem itd. Ulewa trwa dosyć długo, ale w końcu wychodzi słońce. Czekam jeszcze chwilę, aż przeschną drogi i ruszam dalej. W dolinie dalej mokro, ale po 10 km wszystkie kałuże znikają. Tutaj musiało nie padać. Po posiłku jedzie mi się jeszcze lepiej. Dojeżdżam prawie do Krzeszowic i skręcam w boczną drogę w kierunku Baczyna. Nie była to zbyt dobra decyzja. Droga jest w opłakanym stanie. Cala pokryta błotem i masa dziur. Jakoś powoli się przetaczam i dojeżdżam do Czułowa. Decyduję się trochę wydłużyć jeszcze trasę i jadę na Liszki, Czernichów a potem bocznymi drogami wracam do Krakowa. Bardzo udany wyjazd, mimo deszczu. Jechało się świetnie, udało się uzbierać trochę metrów w pionie.



Komentarze
tlenek
| 14:11 niedziela, 30 czerwca 2013 | linkuj Gościnny facet, miałeś szczęście :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa abard
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]