Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2013

Dystans całkowity:1431.13 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:50:33
Średnia prędkość:28.31 km/h
Maksymalna prędkość:68.81 km/h
Suma podjazdów:10686 m
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:95.41 km i 3h 22m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
69.97 km 0.00 km teren
02:22 h 29.56 km/h:
Maks. pr.:54.16 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:376 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Znowu deszcz...

Środa, 12 czerwca 2013 · dodano: 12.06.2013 | Komentarze 0

Od rana pogoda mocno niepewna. Decyduję się jednak przejechać chociaż ze 2 godzinki. Wyjeżdżam z Krakowa koło 13. Najpierw w kierunku Kryspinowa, potem dalej na Czernichów. Dojeżdżam do Wisły, poziom wody bardzo wysoki. Dalej jadę boczną drogą do Łączan, gdzie przejeżdżam na drugą stronę rzeki. Teraz już główną drogą w kierunku Skawiny. Ruch niewielki, tylko teraz zaczynam jechać pod wiatr. Mimo to kręci się bardzo przyjemnie. Niepokoją mnie tylko ciemne chmury przede mną. W Skawinie doskonale widać skutki ostatnich deszczów. Pola kompletnie pozalewane, czasem woda wdziera się na drogę, na której jest pełno piasku i drobnych kamieni. Dojeżdżam do Tyńca i zaczyna padać. W momencie lekki deszczyk przechodzi w potężną ulewę. Nie ma się gdzie schować, więc jadę dalej. Tuż przed Krakowem przestaje padać, a w mieście nawet drogi są kompletnie suche. Znowu rower do czyszczenia...


Dane wyjazdu:
74.73 km 0.00 km teren
02:38 h 28.38 km/h:
Maks. pr.:68.81 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:633 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Słoneczna niedziela

Niedziela, 9 czerwca 2013 · dodano: 09.06.2013 | Komentarze 0

Od rana piękna pogoda, właściwie bezchmurne niebo i upał. Dzień zaczynam jednak od... zmiany dętki. Wczoraj pod koniec musiałem gdzieś przebić oponę. Wyciągam wbity w oponę drucik, zmieniam dętkę i ruszam w drogę. Początkowo jedzie mi się bardzo ciężko. Czuję w nogach wczorajszą dłuższą trasę. Dodatkowo przeszkadza wiatr i straszny upał. Wyjeżdżam z Krakowa na północ i kieruję się do Skały. Podjazd idzie w miarę nieźle. Potem postanawiam skręcić w stronę Ojcowa. W parku narodowym zatrzęsienie ludzi. Trasa świetna, ale trzeba lawirować pomiędzy turystami. Szybko opuszczam park zaliczając kolejny stromy podjazd tego dnia. Dalej jadę drogą na Szklary. Świetna trasa, w ogóle nie ma ruchu, super asfalt, a dodatkowo wreszcie mam w dół. Mogę podciągnąć trochę średnią, bo pierwsza część trasy tempem mocno spacerowym. Dalej dojeżdżam do głównej drogi w kierunku Zabierzowa i przez Balice wjeżdżam do Krakowa. Nowa trasa bardzo ładna widokowo, dużo pagórków, ale ze względu na turystów w Ojcowie kiepsko nadaje się na weekend.


Dane wyjazdu:
100.00 km 0.00 km teren
03:25 h 29.27 km/h:
Maks. pr.:63.06 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:779 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Setka po pagórkach

Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 09.06.2013 | Komentarze 0

Wreszcie pogoda na weekend się udała i można było coś pojeździć. Chciałem zaliczyć kilka fajnych podjazdów, więc z Krakowa pojechałem w kierunku Alwerni. Początek mocno pod wiatr, ale jedzie się nieźle, więc postanawiam wydłużyć pętlę i zaliczyć podjazd w Płazie. Przede mną ciemne chmury na niebie, ale mam nadzieję, że tym razem mnie nie zleje. Na górze krótka przerwa i ruszam w kierunku Bolęcina i Regulic. Droga miejscami mokra. Dojeżdżam do Alwerni i tam zaliczam podjazd pod klasztor. Asfalt kompletnie mokry i bardzo śliski. Decyduję się podjechać jeszcze do Grojca. To już ostatni podjazd na trasie, więc jadę mocno. Dalej dojeżdżam do Krzeszowic i główną drogą przez Zabierzów i Balice wracam do Krakowa. W mieście też drogi kompletnie mokre, co oznacza, że udało mi się ominąć kolejną ulewę. Robię jeszcze rundkę wokół bloku, żeby dobić do 100. Pod koniec już dosyć mocno czułem nogi, podjazdy dały się mocno we znaki.

Na szczęście tym razem mnie nie zlało © Majorus


Dane wyjazdu:
70.79 km 0.00 km teren
02:26 h 29.09 km/h:
Maks. pr.:57.35 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:352 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Piątek

Piątek, 7 czerwca 2013 · dodano: 07.06.2013 | Komentarze 0

Po fatalnym tygodniu wreszcie trochę poprawiła się pogoda. Najpierw byłem na basenie, a po 16 wyjeżdżam trochę pokręcić. W planach była dłuższa trasa. Wyjeżdżam z Krakowa w kierunku Kryspinowa, a potem jadę dalej na Czernichów. Od początku kiepsko wyglądają ciemne chmury przede mną, ale mam nadzieję, że tym razem nie zmoknę. Kawałek za Czernichowem zaczyna jednak lekko padać. Okazuje się, że dogoniłem burzę. Nie ma co dalej jechać w tym kierunku, zmieniam plany i ruszam w kierunku Brzeźnicy. Potem już główną drogą do Skawiny. Dalej jadę w kierunku Tyńca i wracam ścieżką rowerową do Krakowa. Robię jeszcze krótki postój nad Wisłą i zbieram się do domu, bo idzie kolejna burza.


Dane wyjazdu:
74.96 km 0.00 km teren
02:29 h 30.19 km/h:
Maks. pr.:50.70 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:285 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

W deszczu do Krakowa

Niedziela, 2 czerwca 2013 · dodano: 02.06.2013 | Komentarze 0

Rano całkiem ładna pogoda, jednak wyjeżdżam od dziadków dopiero po obiedzie, po 16. Początek w dół. Już kawałek za Andrychowem łapie mnie pierwszy deszcz. Postanawiam jechać dalej i za Wieprzem przestaje padać, a droga robi się sucha. Kolejny krótki deszczyk łapie mnie przez Zatorem, a potem jeszcze raz kawałek za Zatorem. Za moment natomiast wychodzi słońce. Wiatr wieje lekko w twarz, ale jedzie się w miarę dobrze. Niepokojące jest tylko niebo, bo przede mną strasznie ciemne chmury. Ulewa dopada mnie przed Skawiną. 5 km jadę w mocnym deszczu. Kawałek dalej przestaje padać i... wychodzi słońce. Droga jednak kompletnie zalana. Cały mokry dojeżdżam do Krakowa. W okolicy Tyńca asfalt robi się kompletnie suchy. Mimo wiatru w twarz przez większość trasy i deszczu jechało się bardzo dobrze. Szkoda tylko, że znowu trzeba czyścić rower...