Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2014

Dystans całkowity:945.96 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:32:40
Średnia prędkość:28.96 km/h
Maksymalna prędkość:73.36 km/h
Suma podjazdów:6897 m
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:78.83 km i 2h 43m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
75.76 km 0.00 km teren
02:40 h 28.41 km/h:
Maks. pr.:49.78 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:270 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Do Krakowa

Niedziela, 4 maja 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 0

Po fatalnej sobocie i kiepskim piątku przyszedł czas na powrót do Krakowa. Całe szczęście pogoda się poprawiła. Było całkiem nieźle, tylko dosyć zimno i bardzo mocno wiało. Na początek pojechałem w dół do Wieprza i dalej do Zatora cały czas pod wiatr. Dodatkowo torba na kierownicy naciągała trochę linkę od przedniego hamulca, który całą trasę ocierał. Próbowałem to jakoś wyregulować, ale na szybko się nie dało i jakoś musiałem się przyzwyczaić do cichego szurania. Dalej z Zatora główną drogą w kierunku Brzeźnicy. Ruch spory, więc szybko odbiłem na Łączany. Wiatr momentami nawet pomagał, a czasem zawiewał mocno z boku. Końcówka już bocznymi drogami przez Czernichów, Wołowice i Bielany. Jednak fatalnie się jeździ z plecakiem, bolą plecy i jedzie się niewygodnie.


Dane wyjazdu:
11.40 km 0.00 km teren
00:23 h 29.74 km/h:
Maks. pr.:45.63 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 70 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Burza

Piątek, 2 maja 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 0

Na weekend pojechałem do dziadków w góry i w planach była jakaś większa pętelka i kilka fajnych podjazdów. Zacząć miałem od podjazdu na Kocierz. Ruszyłem w pięknej pogodzie. Szybko dojechałem do Andrychowa i skierowałem się na Targanice. Już wiedziałem, że daleko nie zajadę. Przede mną ciemne chmury i zaczynało grzmieć. Dojechałem do Końca Targanic i tam schowałem się na przystanku w ostatniej chwili. Ulewa okropna i nie zapowiadało się na to, ze szybko przejdzie. Trzeba było wracać do domu,a  górki zostawić na inny wypad.