Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2014

Dystans całkowity:955.37 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:32:49
Średnia prędkość:29.11 km/h
Maksymalna prędkość:70.75 km/h
Suma podjazdów:6590 m
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:79.61 km i 2h 44m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
163.48 km 0.00 km teren
05:45 h 28.43 km/h:
Maks. pr.:67.45 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1461 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Obiad u dziadków, a na deser Kocierz

Sobota, 7 czerwca 2014 · dodano: 07.06.2014 | Komentarze 2

Po 3 dniach pobytu w Poznaniu wreszcie przyszedł czas na rower. Pogoda zapowiadała się piękna, więc postanowiłem pojechać do dziadków na obiad. Szybko wydostałem się z Krakowa do Tyńca, a dalej pojechałem na Skawinę i w kierunku Kalwarii. Wiaterek ładnie pomagał, słońce grzało, idealnie :) Bocznymi drogami z wieloma podjazdami dojechałem do Wadowic. Dalej do Wieprza i przez Andrychów dotoczyłem się do dziadków. Średnia ok. 30 km/h więc nieźle biorąc pod uwagę liczbę podjazdów na trasie. Zjadłem obiad, odpocząłem, przeczyściłem rower i ruszyłem w drogę powrotną. Po głowie chodził mi jeszcze podjazd na Kocierz. Zbyt długo mnie tam nie było, więc postanowiłem się jeszcze wdrapać na górę. Podjazd poszedł łatwo i przyjemnie. Na szczycie licznik pokazywał prawie 90 km i 1200 m przewyższenia, nieźle. Szybki zjazd i zaczynam powrót. Tutaj już nie było  tak kolorowa.  Wiatr w twarz potrafi jednak człowieka wykończyć. Dodatkowo zaczął mnie boleć brzuch. Za Zatorem pojechałem w kierunku Brzeźnicy i dalej odbiłem na Łączany. Kawałek dalej musiałem sobie zrobić przerwę, bo dopadł mnie mocny kryzys. Na szczęście szybko przeszedł i dalsza droga przez Czernichów i Bielany już zleciała w miarę szybko. Super wypad, jedyny minus był taki, że na jednym postoju wiatr zdmuchnął mi rower i przewrócił go na kamień, przez co zarysował mi połowę górnej rury w ramie...

Podjazd zaliczony
Podjazd zaliczony © Majorus
Wjazd do Krakowa, w tle klasztor na Bielanach
Wjazd do Krakowa, w tle klasztor na Bielanach © Majorus


Dane wyjazdu:
63.36 km 0.00 km teren
02:10 h 29.24 km/h:
Maks. pr.:59.38 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:488 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Wreszcie

Wtorek, 3 czerwca 2014 · dodano: 03.06.2014 | Komentarze 0

Po tygodniu przerwy wreszcie udało się wsiąść na chwilę na rower. Do południa pogoda paskudna, ale koło 17 zrobiło się nieźle i wyskoczyłem na krótką pętlę. W Kryspinowie spotykam 2 szosowców z okolic Trzebini. Dalej jedziemy ponad 10 km razem. Pokazują mi fajny boczny podjazd do Sanki. Super ścianka, miejscami 10-11%. Na górze się rozstajemy i każdy jedzie dalej w swoją stronę. Ja ruszam w kierunku Rybnej a potem Czernichowa. Powrót do Krakowa przez Wołowice i Bielany. Pod koniec już trochę chłodno.