Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
78.43 km 0.00 km teren
03:41 h 21.29 km/h:
Maks. pr.:47.34 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:484 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Bałkany 2013 - Dzień 3.

Czwartek, 11 lipca 2013 · dodano: 14.08.2013 | Komentarze 1

O 4 w nocy budzi nas potężna burza. Leje nieprawdopodobnie, a pioruny uderzają co chwilę całkiem blisko nas. Szybko jednak przechodzi. Nasza radość nie trwała jednak długo, bo za moment znowu zaczęło lać. Wstajemy o 7:30. Powoli zaczyna się przejaśniać. Idziemy do domu na śniadanie, czekając aż namiot trochę przeschnie. Dostajemy dużo herbaty, chleba, masło, jajka na twardo, ser wędzony. Rozmawiamy z gospodynią i dopiero po chwili orientujemy się, że znowu zaczęło padać. Zapowiada się kiepski dzień. Czekamy w domu do 10:30 i powoli zaczynamy się zbierać. Pogoda znacznie się poprawia, wychodzi nawet słońce. Szybko jednak orientuję się, że coś jest nie tak z moim tylnym kołem. Nie mogę wyregulować odpowiednio hamulców i dopiero po chwili dostrzegam, że pękła mi obręcz... Nie ma to jak dobry początek dnia. Okazuję się, że do najbliższej większej miejscowości mamy około 20 km. Żegnamy się z Polką i ruszamy w drogę. Już po chwili spotykamy sakwiarzy z Polski. Robią pętlę po Słowacji. Chwilę rozmawiamy i ruszamy do miasta Humenne. Szybko udaje się znaleźć sklep rowerowy. Nie ma problemu z wymianą, musimy tylko poczekać godzinę, a z portfela ubywa mi 25 euro. Robimy zdjęcie z chłopakami z serwisu i ruszamy w stronę Ukrainy. Niepokoją nas ciemne chmury szybko idące w nasza stronę. Tylko wiatr nam sprzyja, jedzie się całkiem dobrze i szybko pokonujemy kolejne kilometry. W Kolonicy dopada nas jednak deszcz. Ponad 2 godziny czekamy na przystanku. W międzyczasie idziemy po wodę do pobliskiego domu. Nie zanosi się na poprawę pogody. Jest zimno, a niebo całkowicie zachmurzone. W końcu jednak przestaje padać i ruszamy w dalsza drogę. Postanawiamy nie wjeżdżać już dzisiaj na Ukrainę i szukamy noclegu w ostatniej wiosce przed granicą. Długo krążymy od domu do domu, wreszcie możemy rozłożyć namiot na trawie tuż za płotem. Dodatkowo mamy dostęp do wody, a rowery możemy schować do szopy. Temperatura spada do 15 stopni, więc szybko robimy kolację i idziemy spać z nadzieją, że wykorzystaliśmy limit pecha na najbliższe dni.

Nocleg w ogródku u Polki © Majorus


Pożegnanie z gospodynią © Majorus


Miłe spotkanie na trasie © Majorus


Pęknięta obręcz © Majorus


Z chłopakami z serwisu © Majorus


Czołg w Stakcinie © Majorus


Tu spędziliśmy ponad 2 godziny © Majorus


Ruszamy w drogę © Majorus




Komentarze
completny
| 20:24 środa, 14 sierpnia 2013 | linkuj No jak pech to pech. Pamiętam ten czołg w Stakcinie. Wracaliśmy stamtąd z ukraińskiej majówki ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa dzaja
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]