Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
124.93 km 5.00 km teren
06:10 h 20.26 km/h:
Maks. pr.:56.20 km/h
Temperatura:35.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:900 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Bałkany 2013 - Dzień 11.

Piątek, 19 lipca 2013 · dodano: 22.08.2013 | Komentarze 0

Po wczorajszym ciężkim dniu nie mamy ochoty wcześnie się zrywać. Wstajemy spokojnie koło 8:15. Od gospodarzy dostajemy sporo herbaty. Żegnamy się i ruszamy w drogę. Najpierw zahaczam o aptekę. Kawałek dalej robimy zakupy w Kauflandzie. Tam cały czas czepia się nas jakiś pracownik sklepu. Najpierw nie podoba mu się, że przejechaliśmy przez chodnik, potem niby zostawiamy rowery w złym miejscu, paranoja. Szybko odjeżdżamy. Od rana piękna pogoda. Powoli zaczyna się robić bardzo gorąco. Wydaje się, że wczorajszy bimber wiśniowy faktycznie miał właściwości lecznicze. Czuję się dużo lepiej, brzuch nie boli. Dalej jestem trochę osłabiony, ale jedzie się już całkiem fajnie. Przeszkadza tylko mocny wiatr wiejący prosto w twarz. Po drodze mamy tez do pokonania kilka pagórków. Dalej jedziemy bocznymi drogami. Nie ma za bardzo drogowskazów, więc czasem musimy się pytać ludzi o drogę. Miejscami asfalt ustępuje miejsca szutrowi. Po 70 km zjeżdżamy na drogę do Craiovej. Teraz już nie musimy kluczyć, cały czas jedziemy prosto. Pojawiają się chmurki i robi się przyjemnie, 26-27 stopni. Cały czas jedziemy leciutko w dół po drodze z płyt. Wszędzie w powietrzu unosi się zapach śliwek. Coraz częściej trafiamy na świetne studnie z lodowatą wodą. Można się ochłodzić, napić. Nocleg znaleźliśmy tym razem za pierwszym razem. Podjechaliśmy do domu i mówimy, że jesteśmy z Polski. Gospodarz od razu nas wpuścił i mówi, że 2 lata temu było u niego 2 rowerzystów z Polski, jeden miał na imię Piotrek. Podobno spali u niego w garażu i zostali 2 dni z powodu kłopotów żołądkowych. Historia znajoma, od razu przychodzi mi do głowy Vanhelsing. Świat jest jednak mały. Pierwsza próba i śpimy na 99% w tym samym miejscu. Rozkładamy rzeczy w garażu. Mamy wielkie łóżko do dyspozycji, wodę z kranu, ubikację, w ogródku rosną pyszne jabłka. Pod wieczór dostajemy jeszcze kolację. Sporo mięsa, chleb, pomidory, ogórki, popcorn i pepsi. Kolejny świetny dzień w Rumunii.

Gospodyni odprowadza nas do drogi © Majorus


Pomnik w Albesti © Majorus


Na postoju przyplątał się do nas kotek © Majorus


Po drodze mijamy spore jezioro © Majorus


Robi się gorąco © Majorus


Jedna z ładniejszych studni © Majorus


Droga z płyt © Majorus


Robimy spore pranie © Majorus


Znowu dostajemy kolację © Majorus


Nocleg w garażu © Majorus




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa obiet
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]