Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
114.90 km 0.00 km teren
06:04 h 18.94 km/h:
Maks. pr.:59.86 km/h
Temperatura:43.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:949 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Bałkany 2013 - Dzień 20.

Niedziela, 28 lipca 2013 · dodano: 25.09.2013 | Komentarze 0

Wczoraj obiecaliśmy gospodarzom, że wcześnie wstaniemy i pojedziemy, ponieważ oni gdzieś całą rodziną wyjeżdżali. Ciężko było, ale zwlekliśmy się o 6 rano. Szybkie śniadanie i już przed 7 się pożegnaliśmy. Pierwszy raz od dawna temperatura była znośna. Niestety zapowiadał się kolejny upalny dzień. Na początek trafiło się nam kilka fajnych zjazdów, poprzeplatanych podjazdami. Miejscami było ciężko, ale wczesna pora podziałała na nas jakoś motywująco. Dodatkowo o tym dniu marzyliśmy już od Rumunii. Wreszcie mieliśmy dojechać do morza. Wreszcie góry robią się coraz niższe. Czeka nas jeszcze świetny, długi zjazd i wjeżdżamy na równinę. Po zjeździe zatrzymuję się w miasteczku i znowu czekam na Michała. Dojeżdża do mnie po dłuższej chwili. Okazało się, że znowu złapał gumę... Robi się potwornie gorąco. Zmęczeni postanawiamy chwilę odpocząć. Zajadamy lody siedząc w cieniu przy restauracji. Za bardzo nas jednak ciągnie do morza, żeby tracić dużo czasu. W Shkoder robimy spore zakupy. Trzeba wydać resztę leków. Niestety w całym mieście nie ma supermarketu, więc krążymy po małych sklepikach, bo w każdym czegoś nam brakuje. Dużo czasu spędziłem na poszukiwaniach dżemu. Gdy wreszcie się udało, okazało się, że mam za mało kasy. Na szczęście się potargowałem i udało mi się go kupić. Po chwili docieramy do granicy. Już od kilku kilometrów wyprzedzaliśmy auta stojące w korku. My przejeżdżamy bez kontroli, bo strażnik jest zbyt zajęty grą na komputerze i tylko macha do nas ręką, że możemy jechać.Kawałek dalej upał jest już nie do wytrzymania. Na liczniku 49 stopni, dodatkowo w ogóle nie wieje. Kolejna przerwa i ruszamy nad morze. Znowu czekają nas podjazdy. W końcu jesteśmy w CzarnoGÓRZE. W Ulcinj trafiamy na piaszczystą plażę. Jest tak zatłoczona, że ciężko przejść, ale nam już było obojętne. Biegiem rzucamy się do wody. Szybko jednak się zmywamy i ruszamy do Valdanos. Tamtejsza zatoczka jest dużo ładniejsza i nie ma takich tłumów. Tam też spotykamy gościa z Kosowa, od którego dostajemy trochę soku. Nie chce nam się ruszać znad wody, ale trzeba znaleźć nocleg. Pokonujemy jeszcze podjazd na 200 m n.p.m. z pięknym widokiem i znajdujemy nocleg za pierwszym razem. Najpierw gospodyni ostrzegała nas przed wężami, ale nie zraziło nas to i całe szczęście. Po chwili dostajemy kolację. Jedzenia jest tyle, że nie jesteśmy w stanie wszystkiego przejeść. 10 dużych ryb, chleb, pomidory, oliwki, ser, papryka, jajka, cała miska owoców, ciastka. Do tego wypijam pyszne albańskie piwo, szkoda tylko, że takie ciepłe.

Powoli przyzwyczajamy się do takich widoków © Majorus



Ciągle serpentyny © Majorus


Za chwilę opuścimy góry © Majorus


Jeden z wielu meczetów © Majorus


Ruiny w Shkoder © Majorus


Witamy w Czarnogórze! © Majorus


Jak tu przebić się do morza? © Majorus


Jedziemy do Valdanos © Majorus


Można w spokoju się wykąpać © Majorus


Znowu się wspinamy © Majorus


Zatoczka widziana z góry © Majorus


Zaczynamy wyżerkę © Majorus


Gdzie to wszystko zmieścić? © Majorus


Kolejny świetny nocleg © Majorus




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa luzla
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]