Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
113.13 km 0.00 km teren
06:19 h 17.91 km/h:
Maks. pr.:50.31 km/h
Temperatura:33.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1145 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Bałkany 2013 - Dzień 22.

Wtorek, 30 lipca 2013 · dodano: 26.09.2013 | Komentarze 0

Tego dnia mieliśmy dojechać do kolejnego obowiązkowego punktu na naszej trasie, czyli Kotoru. Zebraliśmy się wcześnie, bo już o 6:45 byliśmy na nogach. Rano niebo lekko zachmurzone, więc mieliśmy nadzieję, że za bardzo nam nie dogrzeje na podjeździe. Kawałek pojechaliśmy główną drogą, a potem odbiliśmy na boczną i mało uczęszczaną trasę. Musieliśmy się wspiąć 3,5 km po serpentynach, ponieważ chcieliśmy mieć świetny widok na całą zatokę. Zdecydowanie było warto! Widok był niesamowity, cała zatoka jak na dłoni. Góry schodzące prosto do wody, bajka! Na zjeździe spotykamy parę młodych sakwiarzy z Kanady, którzy jadą do Turcji. Przez sam Kotor szybko przejechaliśmy ze względu na masę turystów. Zaczęliśmy powoli okrążać zatokę. Widoki świetne. Zrobiliśmy sobie przerwę nad wodą. Kąpiel dobrze nam zrobiła. Objechanie całości zajęło nam sporo czasu. Pod supermarketem spotkaliśmy miłego sakwiarza z Portugalii. Pierwszy raz od początku wyprawy minęliśmy tylu rowerzystów. Kawałek dalej niestety Michał kolejny raz złapał gumę... Zmienił dętkę, ale po paru km znowu nie miał powietrza w tylnym kole? No ileż można? Robimy dłuższy wymuszony postój, podczas którego Michał próbuje połatać dętki i wybrać te, które jeszcze się do czegoś nadają. Ruszamy dalej. Tym razem zaczyna nam mocno wiać w twarz, a do granicy mamy jeszcze dodatkowo pod górę. Wjeżdżamy do Chorwacji. Próbujemy dotrzeć na jakąś plażę, ale trzeba by się przebić przez góry, więc rezygnujemy. Noclegu szukamy 20 km przed Dubrovnikiem. Jest ciężko, ale w końcu się udaje. Wszędzie skały i nie ma się gdzie rozbić, ale gospodarz oferuje nam miejsce na podmurówce. Zgadzamy się, w końcu namiot bez śledzi też może stać. Może w nocy nie będzie jakoś strasznie wiało. Po chwili przychodzi gospodarz i prosi nas o pomoc przy zasypywaniu złącza elektrycznego. Najpierw chętnie pomagamy, ale gdy okazuje się, że mamy zasypać cały wielki rów mamy dość. Zmęczeni po całodziennej jeździe zasypujemy większość i mówimy, że więcej nie damy rady. Jesteśmy cali brudni, zmęczeni, głodni, a gospodarz nie pozwala nawet skorzystać z toalety. Wsiadamy na rowery i zjeżdżamy kawałek w dół nad morze. Miejscowość Cavtat jest bardzo ładna. Kąpiemy się w morzu, a potem korzystamy z prysznica na plaży i wracamy do namiotu.

Zaczynamy wspinaczkę © Majorus


Warto było się pomęczyć © Majorus


Jedno z ładniejszych miejsc podczas wyprawy © Majorus


Widok na zatokę © Majorus


Na chwilę zostawiamy rowery i wchodzimy na skały © Majorus


Z góry świetny widok © Majorus


Sakwiarze z Kanady © Majorus


W zatoce stoi olbrzymi prom © Majorus


Mury w Kotorze © Majorus


Przerwa na kąpiel © Majorus


Woda bardzo ciepła © Majorus


Widoki cudowne © Majorus


No to teraz do Sopotu © Majorus


Jedziemy tuż przy morzu © Majorus


Kolejna granica © Majorus


Marina w Cavtat © Majorus


Kąpiel na koniec dnia © Majorus


Namiot przymocowany cegłami © Majorus




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa acwma
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]