Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
114.76 km 0.00 km teren
06:28 h 17.75 km/h:
Maks. pr.:54.91 km/h
Temperatura:39.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1225 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Bałkany 2013 - Dzień 23.

Środa, 31 lipca 2013 · dodano: 16.11.2013 | Komentarze 0

Ten dzień zaczął się dla nas wcześniej niż zwykle. Okazało się, że spanie w namiocie na podmurówce nie było najlepszym pomysłem. Jak na złość w nocy zaczęła się wichura. Ledwo zasnęliśmy, to obudziły nas kładące się na nas ściany. Takiej wichury nie pamiętam w swoim życiu. Namiot cały chodził. Próbowałem w nocy choć trochę obłożyć go kamieniami, ale nie wiele to pomogło. W ogóle nie spaliśmy, tylko trzymaliśmy namiot. Rano wiatr wcale nie ucichł. Nie mogliśmy jednocześnie wyjść z namiotu, żeby nam go nie odwiało. Michał już tradycyjnie zaczyna zmianę kolejnej dętki... W międzyczasie dostajemy naleśniki od naszych gospodarzy. Po chwili słyszymy charakterystyczne syczenie i Michał znowu ma flaka. Zaczyna się to robić denerwujące. Nie mamy już dętek na zmianę. Tutaj super zachował się nasz gospodarz, który zaproponował, że jego znajomy zawiezie Michała autem do Dubrovnika. Tak tez postanowiliśmy zrobić. Ja ruszyłem na rowerze. Był to jeden z najgorszych odcinków. Wiatr zrzucał mnie z roweru i spychał pod jeżdżące auta. Wreszcie dotarłem do Dubrovnika. Chciałem ruszyć na zwiedzanie, ale przeraziła mnie ilość schodów, które musiałbym pokonać z rowerem. Postanowiłem poczekać na Michała. Po godzinie przyjeżdża z nową oponą i kompletem dętek. Szybko zwiedzamy miasto i ruszamy dalej. Spotykamy sakwiarzy z Austrii i Polaków z Warszawy. W połowie dnia robimy sobie przerwę na świetnej plaży. Na chwilę wjeżdżamy też do Bośni. Ten kraj ma tylko kilka kilometrów dostępu do morza. Po tym fragmencie wracamy znowu do Chorwacji. Na granicach nie ma żadnej kontroli. Wreszcie odbijamy od morza i w pierwszym miasteczku szukamy noclegu. Idzie to bardzo mozolnie. Po długich poszukiwaniach jakiś Chorwat wsiada w auto i każe jechać za sobą. Dojeżdżamy na wzgórze pod ruiny jakiegoś fortu. Tam też się rozkładamy podziwiając zachód słońca. Podczas kolacji nagle przychodzi do nas strażnik z fortu i mówi, że tutaj nie możemy spać, bo może nas zgarnąć policja. Na szczęście pozwala nam przenieść się do fortu. Nie był to proste zadanie. Po ciemku musieliśmy wnieść namiot po stromych skałach, a potem rowery z wszystkimi bagażami. W nagrodę mamy piękny widok na całą dolinę i miejsce odsłonięte od wiatru. Nie zawsze człowiek ma okazję przespać się w ruinach fortu.

Z drogi jest świetny widok na Dubrovnik © Majorus


Nie, tam z rowerem nie idę © Majorus


Główna ulica miasta © Majorus


Co parę metrów inny zabytek © Majorus


Jeden z kilku kościółków © Majorus


Starówka otoczona jest murami © Majorus


Forteca nad morzem © Majorus


Na szczęście udaje się znaleźć puste uliczki © Majorus


Niestety w większości miejsc tłumy © Majorus


Cały czas takie widoki © Majorus


Świetna plaża z krystalicznie czystą wodą © Majorus


Chorwackie wybrzeże jest genialne © Majorus


Takie widoki nigdy się nie nudzą © Majorus


Kolejny postój na plaży © Majorus


Na jakiś czas opuszczamy morze © Majorus


Jeszcze nie wiemy, że za chwilę będziemy musieli zmienić miejsce noclegu © Majorus




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zymni
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]