Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
107.62 km 0.00 km teren
04:57 h 21.74 km/h:
Maks. pr.:51.14 km/h
Temperatura:35.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:545 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Bałkany 2013 - Dzień 25.

Piątek, 2 sierpnia 2013 · dodano: 20.11.2013 | Komentarze 0

Po wielu upalnych nocach, wreszcie można było wyspać się w normalnej temperaturze. Niechętnie wychodzimy z namiotu koło 7 i zaczynamy się zbierać. Zjadamy trochę śliwek z ogródka, żegnamy się z miłymi gospodarzami i ruszamy w drogę. Na początek czeka nas jeszcze trochę pagórków, ale w nagrodę mamy ładny widokowo zjazd do jeziora. Ruch jest niewielki, a asfalt idealny. Po drodze kolejny raz objadamy się śliwkami. W Bośni najłatwiej było zobaczyć pozostałości po wojnie. Większość pól jest zaminowana, a duża liczba wiosek kompletnie pusta. Kiedy już wydaje się nam, że wreszcie dotrzemy do jakiejś cywilizacji, okazuje się, że przy drodze są tylko opuszczone domy z dziurami po pociskach. Krajobraz jest trochę przygnębiający. Przez długi czas szukaliśmy jakiejś wioski, żeby zrobić w niej przerwę, ale się nie udało. Wreszcie koło 100 km stajemy gdzieś przy drodze. Na pole obok baliśmy się wejść ze względu na miny. Zjadamy sporo zapasów i ruszamy w drogę. Kawałek dalej zatrzymujemy się przy źródełku, żeby nabrać wodę. Tam też zagaduje nas grupa młodych Serbów. Okazuje się, że kilkaset metrów dalej mają przyjęcie rodzinne. Zapraszają nas do siebie. Ani chwili się nie zastanawiamy i idziemy z nimi. Dodatkowo dostrzegamy, że niosą skrzynki serbskiego piwa Jelen, jednego z najlepszych na wyprawie. Z rozmowy dowiadujemy się, że cała rodzina zbiera się co roku w tym domu o tej samej porze i przez 3 dni świętują. Trafiliśmy idealnie. Wszyscy bardzo cieszą się z naszych odwiedzin. Dostajemy zupę z królika, do tego 2 rodzaje mięsa, chleb, sałatkę, wodę, sok, ciasto, piwo. Z najstarszym członkiem rodziny musimy się oczywiście napić śliwowicy. Po obiedzie proponują nam, żebyśmy zostali u nich na noc. Chętnie się zgadzamy, ponieważ jesteśmy tak obżarci, że ledwo się ruszamy. Namioty rozkładamy przy domu obok, gdzie dostajemy jeszcze cały talerz wiśni. Zanim rozłożyliśmy namiot musieliśmy trochę poleżeć, żeby taka ilość jedzenia się ułożyła. Mamy dostęp do łazienki i po kąpieli wracamy do rodziny. Siadamy z najmłodszym pokoleniem i do późnych godzin rozmawiamy o wszystkim przy piwie. Dowiadujemy się sporo o całej rodzinie. Jest to typowa bałkańska mieszanka. Jej członkowie mieszkają w Serbii, Bośni, Chorwacji, Słowenii. Są wśród nich chrześcijanie, muzułmanie. Dowiadujemy się też sporo o wojnie na Bałkanach i jak to wyglądało z ich perspektywy, kiedy często bracia byli zmuszeni do walki przeciwko sobie. Sporo rozmawiam też o podróżach. Goran jest bardzo zainteresowany zwiedzaniem świata na rowerze i planuje już pierwszą swoją wyprawę. Takiego przyjęcia nawet nie mogliśmy sobie wymarzyć. Pierwszy raz, to nie my szukaliśmy noclegu, tylko nocleg znalazł nas.

Kolejne miejsce, które ciężko opuścić © Majorus


Na początku teren pofałdowany © Majorus


Dojeżdżamy do jeziora © Majorus


Wszędzie pusto © Majorus


Asfalt idealny, ale lepiej go nie opuszczać ze względu na miny © Majorus


Małe, ale pyszne śliwki © Majorus


No to pół godziny przerwy na posiłek :) © Majorus


Tablice nie pozwalają zapomnieć o wojnie © Majorus


Z małą częścią rodziny © Majorus


Niesamowita wyżerka © Majorus


Na deser wiśnie © Majorus




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa asasi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]