Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
163.11 km 0.00 km teren
07:01 h 23.25 km/h:
Maks. pr.:52.78 km/h
Temperatura:42.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:420 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Bałkany 2013 - Dzień 31.

Czwartek, 8 sierpnia 2013 · dodano: 04.12.2013 | Komentarze 1

Tak to już jest podczas ostatnich dni wyprawy, że człowieka strasznie ciągnie do domu. Z jednej strony trochę szkoda, że przygoda się kończy, ale z drugiej ma się już troszeczkę dosyć. Tak też było w tym przypadku. Chcieliśmy szybko wrócić i zaczęliśmy szaleńczą podróż. Rano jeszcze nic nie zwiastowało tego, że tyle uda się przejechać. Po wczorajszych ponad 160 km wstaliśmy spokojnie po 7. Gospodarzy już nie było, ale na stole w altance czekał na nas worek z jajkami na twardo. Miły początek dnia. Wreszcie ruszyliśmy i po kilku kilometrach byliśmy na Węgrzech. Od rana bardzo doskwierał nam upał. Kawałek za granicą Michał ruszył pierwszy i przegapił skręt. Zaczekałem, myślałem, że się zorientuje, ale nie. Oczywiście telefon miał wyłączony, więc musiałem go gonić. Wreszcie mocno zdenerwowany dojrzałem go przed sobą. Musieliśmy przez to nadrobić kilka kilometrów. Dalsza podróż była bardzo nudna. Cały czas płasko, pola ze zbożem i ze słonecznikami. Zaprawieni po wielu podjazdach podczas poprzednich dni szybko pokonywaliśmy kolejne kilometry z mocnym wiatrem w plecy. W miejscowości Papa zrobiliśmy większe zakupy. Na Węgrzech jest naprawdę tanio. Noclegu szukaliśmy kawałek przed Gyor. Znając tylko 2 słowa po węgiersku: rower i namiot, udało mi się załatwić nocleg za pierwszym razem. W ruch musiał pójść język migowy, bo dziewczyny, które nas przyjęły nie znały ani niemieckiego, ani angielskiego. Rozbiliśmy się w ogródku. Mieliśmy dostęp do świeżej wody, a pod wieczór dostaliśmy ciastka, sok i, jakby mogło być inaczej, palinkę :) W wesołym nastroju poszliśmy spać, licząc, że wiatr dalej będzie nam sprzyjał aż do Polski.

Jedyny nocleg w Słowenii © Majorus


Altakna była do naszej dyspozycji © Majorus


No to teraz będzie płasko © Majorus


Tak przez cały dzień © Majorus


Jest i Rum © Majorus


Wreszcie coś ciekawszego niż pola © Majorus


To na co teraz jedziemy? :P © Majorus


Pola, pola i jeszcze raz pola © Majorus


Solidna porcja po solidnym dystansie © Majorus


Wieczorem mieliśmy co robić :) © Majorus




Komentarze
daniel3ttt
| 21:55 środa, 4 grudnia 2013 | linkuj jadą i jadą i końca nie widać:) 31 dzień ale wypraw! Jechałem kiedyś podobnie przez Węgry z tym że od granicy w Redics. Przez Zalalovo, Vasvar, Sarvar, Kenyeri, Szil do Gyor i dalej na Słowację. Strasznie płaskie i nudne te Węgry.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa wczet
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]