Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
105.42 km 0.00 km teren
06:21 h 16.60 km/h:
Maks. pr.:66.09 km/h
Temperatura:31.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2227 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 18.

Czwartek, 31 lipca 2014 · dodano: 19.11.2014 | Komentarze 2

Rano wstajemy bardzo wcześnie, bo już o 6:45. Przed nami tak naprawdę pierwszy poważny etap, na którym będziemy musieli zmierzyć się z dwoma przełęczami. Niebo dalej zachmurzone, ale wyraźnie zaczyna się przecierać i mamy nadzieję na piękną pogodę. Już na samym początku zaczynamy podjazd pod Col du Telegraphe. Na rozgrzewkę mamy 12 km pod górę. Jedzie mi się bardzo dobrze. Po drodze co kilometr ustawione są tabliczki dla rowerzystów z aktualną wysokością, średnim nachyleniem kolejnego kilometra i odległością do końca podjazdu. Szybko wjeżdżam na górę. W między czasie robi się piękna pogoda. Chmury się rozwiewają i mamy bezchmurne niebo. Na szczycie czekam sobie w słoneczku 40 minut na Pawła i po chwili ruszamy dalej. Teraz mamy przed sobą 5 km zjazdu i zaczyna się prawdziwy podjazd, czyli Col du Galibier. Na dole nabieram jeszcze wody w źródełku i zaczynam wspinaczkę. Pogoda ciągle idealna, słońce i cieplutko. Szybko pokonuję kolejne kilometry. Jestem nawet zaskoczony z jaką łatwością jadę w górę. Może to kwestia coraz większego doświadczenia na takich długich alpejskich podjazdach, ale przede wszystkim solidnej dawki treningu przed wyjazdem. Po drodze spotykam Hiszpanów na kolarkach. Pierwszy raz próbuję powiedzieć coś po hiszpańsku. Chwilę rozmawiamy, dostaję od nich też trochę czekolady. Dosyć często robię postoje, ale są one bardziej wymuszone chęcią zrobienia zdjęcia niż odpoczynku. Na drodze ruch niewielki, poza ogromną liczbą kolarzyi… świstaków J Wreszcie dojeżdżam na szczyt, gdzie witają mnie oklaski całej grupy Hiszpanów. Część jest na rowerach, a reszta jedzie samochodami. Opowiadam im o naszym planie dojechania do Portugalii. Wszyscy są pod wrażeniem, każdy podchodzi i próbuje podnieść mój rower z bagażem. Panuje bardzo miła atmosfera. Jest dosyć ciepło, ale szybko się ubieram, bo zdaję sobie sprawę, że będę musiał trochę poczekać na Pawła. Gdy przyjeżdża robimy sesję zdjęciową pod tabliczką z nazwą przełęczy i zaczynamy zjazd. Okazuje się, że jest bardzo dziurawy, a do tego cały czas mamy pod wiatr. Na dole rozbieramy się z kilku warstw ubrań, bo temperatura przekracza 30 stopni. Później cały czas mamy lekko w dół, ale przeszkadza mocny wiatr. Noclegu szukamy w wiosce przed kolejną przełęczą. Udaje się za drugim razem, mimo że gospodarz mówi tylko po francusku. Rozbijamy się w ogródku, mamy dostęp do wody, a także pomidorów i jabłek. Na kolację robię sobie kolację mistrzów: kurczak z makaronem, pomidory i pyszne piwo francuskie. Wieczorem jeszcze chwilę siedzę przy stole rozmyślając o cudownym dniu. Jeszcze ani razu nie trafiłem w górach tak pięknej pogody. Wreszcie idę spać, kolejny dzień zapowiada się jeszcze ciekawiej.

Zaczynamy podjazd
Zaczynamy podjazd © Majorus

Pierwsze serpentyny
Pierwsze serpentyny © Majorus
Już tylko kilometr
Już tylko kilometr © Majorus
Pogoda robi się piękna
Pogoda robi się piękna © Majorus
Telegraphe zdobyty!
Telegraphe zdobyty! © Majorus
Jest i kolarz
Jest i kolarz © Majorus
Czas na Galibier
Czas na Galibier © Majorus
Bezchmurne niebo i ciepło
Bezchmurne niebo i ciepło © Majorus
Widoki zachwycają
Widoki zachwycają © Majorus
Trochę już podjechaliśmy
Trochę już podjechaliśmy © Majorus
Całkiem sporo serpentyn
Całkiem sporo serpentyn © Majorus
Merida na tle Alp
Merida na tle Alp © Majorus
Serpentyny ciąg dalszy
Serpentyny ciąg dalszy © Majorus
Coraz wyżej
Coraz wyżej © Majorus
Czasem warto spojrzeć w dół
Czasem warto spojrzeć w dół © Majorus
Jednak częściej patrzymy w górę
Jednak częściej patrzymy w górę © Majorus
Jeszcze sporo drogi
Jeszcze sporo drogi © Majorus
Świstaków było sporo
Świstaków było sporo © Majorus
Podjazd nie ma końca
Podjazd nie ma końca © Majorus
Żeby nie wyszło na to, że mnie tam nie było
Żeby nie wyszło na to, że mnie tam nie było © Majorus
Pojawia się pierwszy śnieg
Pojawia się pierwszy śnieg © Majorus
Jest na co popatrzeć
Jest na co popatrzeć © Majorus
Ostatni kilometr!
Ostatni kilometr! © Majorus
Ciągle przerwy na zdjęcia
Ciągle przerwy na zdjęcia © Majorus
Ostatnie metry
Ostatnie metry © Majorus
Widok ze szczytu
Widok ze szczytu © Majorus
Radość niesamowita
Radość niesamowita © Majorus
Trzeba promować sponsora
Trzeba promować sponsora © Majorus
Col du Galibier
Col du Galibier © Majorus
Teraz zjazd
Teraz zjazd © Majorus
Całkiem sporo tego śniegu
Całkiem sporo tego śniegu © Majorus
Nocleg w ogrodzie
Nocleg w ogrodzie © Majorus
Kolacja mistrzów
Kolacja mistrzów © Majorus
Zasłużony odpoczynek
Zasłużony odpoczynek © Majorus
Route 2 852 710 - powered by www.bikemap.net



Komentarze
parker09
| 18:41 środa, 19 listopada 2014 | linkuj Coś wspaniałego, widoki powalają :)
barklu
| 18:40 środa, 19 listopada 2014 | linkuj Niesamowite te serpentyny! Podziwiam za wytrwałość, w polskich górach miałem może 1/10 tego a i tak na podjazdach myślałem tylko o tym, by za zakrętem wyłoniła się wreszcie przełęcz.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa losis
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]