Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
130.52 km 0.00 km teren
07:09 h 18.25 km/h:
Maks. pr.:55.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:980 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Passo dello Stelvio 2012 - dzień 7.

Sobota, 21 lipca 2012 · dodano: 21.08.2012 | Komentarze 1

W nocy kilka razy budzą nas odgłosy deszczu. Wstajemy zatem pół godziny później, ponieważ nie ma sensu się nigdzie pchać w ulewę, tym bardziej, że mamy dach nad głową. Około 9:00 przestaje padać i ruszamy w drogę. Dość szybko Łukasz łapie gumę. Pogoda nie zachęca do jazdy – jest zimno i co chwile kropi. Dodatkowo jazda nad Dunajem zaczyna nas już troszkę nudzić. Cały czas tylko rzeka, drzewa i pola kukurydzy. W Wallsee zostaliśmy zmuszeni do zrobienia krótkiego postoju, ponieważ droga była zamknięta ze względu na rozgrywany w mieście triathlon. Na szczęście była to już końcówka zawodów i nie musieliśmy czekać długo. Docieramy do miasteczka Enns, gdzie robimy duże zakupy, ponieważ następnego dnia wszystkie sklepy będą zamknięte (niedziela). Tam też opuszczamy Dunaj, z którym spotkamy się ponownie dopiero za prawie 3 tygodnie. Wjeżdżamy na kolejną ścieżkę rowerową, tym razem Ennstalradweg. Jest ona zdecydowanie mniej monotonna, mimo że też biegnie nad rzeką. Częściej jednak przecina malownicze wioski, które zachwycają nas szczególną czystością i charakterystyczną Austriacką dokładnością. Pojawiają się też pojedyncze pagórki. Pod wieczór wyraźnie poprawia się pogoda, robi się ciepło i słonecznie. W Steyr jednak gubimy drogę. Nie chce się nam wracać 3 km po płaskim i decydujemy się przejechać na skróty przez górę. Jak to zwykle bywa ze skrótami, zajmuje nam to bardzo dużo czasu. Podjazd nie jest jakoś bardzo długi, ale za to strasznie stromy i pokonywany w pełnym słońcu. Na górze chwilę czekamy na Łukasza, który prowadził rower. Zjeżdżamy do doliny i wracamy na ścieżkę. Zajeżdżamy do wielkiego domu otoczonego polami i próbujemy znaleźć nocleg. Ze środka wychodzi jakaś starsza pani i przez 10 minut coś do mnie mówi. Właściwie nic nie zrozumiałem z jej monologu, ale starałem się zachować pozory, że wszystko rozumiem. Dowiedziałem się tylko, że nie możemy się rozbić koło domu i musimy jechać dalej. Następna próba zakończyła się sukcesem. Mogliśmy rozbić się w ogródku, a dodatkowo dostaliśmy kilka jabłek, wielki baniak z wodą i dobre austriackie piwo.

W oczekiwaniu na poprawę pogody © Majorus


Znowu pada... © Majorus


Pojawiają się pagórki © Majorus


Poziom wody jest bardzo wysoki © Majorus


Nad Dunajem ciężko się zgubić © Majorus


Dla odmiany pole kukurydzy © Majorus


Mijamy piękne wioski © Majorus


Robimy zakupy na 2 dni © Majorus


Ten podjazd kosztował nas trochę sił © Majorus


Wieczorne gotowanie © Majorus


Nocleg u miłego Austriaka © Majorus





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa miusi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]