Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
108.41 km 0.00 km teren
06:31 h 16.64 km/h:
Maks. pr.:68.26 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2550 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Passo dello Stelvio 2012 - dzień 12.

Czwartek, 26 lipca 2012 · dodano: 26.08.2012 | Komentarze 0

Budzimy się o 7:30. Zapowiada się super dzień. Plan minimum to przejechanie 2 wysokich przełęczy. Od rana świeci piękne słońce. Szybko się zwijamy i opuszczamy camping. Od razu zaczynamy pierwszy podjazd na Passo Falzarego. Po chwili pojawia się piękny widok na Cortinę. Początek jest dość stromy, jednak z każdym kolejnym kilometrem robi się lepiej. Temperatura na dole wysoka, a do tego przypieka mocne słońce. Wyżej jest dużo przyjemniej. Przełęcz nie jest jakoś wyjątkowo trudna, ale 20km podjazdu może troszkę zmęczyć. Na górze czekam chwilkę na Ola i zaczynamy zjazd. Droga świetna, dookoła piękne widoki na Dolomity. Nie zjeżdżamy jednak zbyt długo, ponieważ przed nami kolejna przełęcz. Robi się bardzo ciepło. Termometr w jakiejś wsi pokazuje 28 stopni. Robimy postój na jedzenie. Miejsce było idealne, ławeczka z cudownym widokiem na góry. Kawałek dalej uzupełniamy braki wody w przydrożnym źródełku i zaczynamy podjazd na Passo Pordoi. Jedzie mi się bardzo dobrze. Nachylenie większe niż poprzedniej przełęczy, ale szybko znajduję odpowiednie przełożenie i powoli zdobywam wysokość. Na górę prowadzą 33 ponumerowane serpentyny. Widoki są przepiękne. Czekając na Olka robie sobie na górze półgodzinny postój. Jest dość wcześnie, więc postanawiamy zaatakować jeszcze jeden podjazd tego dnia. Zjeżdżamy z Pordoi bardzo trudnym zjazdem, mijamy kilka wiosek i już wspinamy się na Passo di Costalunga. Początek jest okropny. Straszny upał, duże nachylenie i ogromny ruch sprawiają, że jedzie się paskudnie. Jednak im wyżej, tym lepiej. Końcówka jest właściwie płaska, a ruch samochodowy kompletnie gdzieś zniknął. Na górze postanawiamy, że w pierwszej wiosce będziemy szukać noclegu. Nasze plany jednak spełzły na niczym, ponieważ zaczynamy zjazd. Był to zdecydowanie najlepszy zjazd na całej wyprawie. 25 km w dół, cały czas z prędkością ponad 60 km/h. Po drodze mijamy 2 długie tunele. Jechałem cały czas w okularach przeciwsłonecznych i nie za wiele w nich widziałem. Olo ściągnął okulary, ale i tak nic nie widział, bo tak łzawiły mu oczy. W ekspresowym tempie dojeżdżamy do przedmieść Bolzano. Tam wchodzimy do pierwszej lepszej posiadłości w poszukiwaniu noclegu. Nikt nie mówi po angielsku, ale na szczęście jeden mężczyzna mówi po niemiecku. Zaprowadza nas do domofonu, każe czekać i odchodzi. Po chwili odzywa się jakiś głos mówiący po niemiecku i mówi, że zaraz do nas zejdzie. Podczas oczekiwania dostrzegamy dziwnych ludzi chodzących po posiadłości. Wszyscy są w strojach ludowych i mówią po niemiecku. Po chwili schodzi do nas gospodarz również ubrani tak jak inni. Mówi, że ma dla nas miejsce i prowadzi nas nad... basen. Możemy się rozbić tuż nad basenem, obok mamy plantację winogron, gruszki, nektarynki. Raj na ziemi. Pozwala nam również skorzystać z łazienki i podładować elektronikę. Za chwilę podchodzi do nas pierwszy spotkany mężczyzna, który okazuje się być Słowakiem. Chce spisać nasze dane, a jednocześnie przynosi butelkę śliwowicy. Obok basenu mamy dla siebie też stół i krzesła. Były tylko 2 minusy tego noclegu. Jednym były tory, a drugim autostrada, jednak zmęczeni po całym dniu kompletnie nie zwracaliśmy na to uwagi.

Widok z campingu © Majorus


Dopiero początek, a już jest się czym zachwycać © Majorus



Cortina jest pięknie położona © Majorus


Droga na Falzarego © Majorus


Zawsze można się pomodlić o siłę na dalszą część podjazdu :) © Majorus


Dolomity są piękne © Majorus


Pierwsza przełęcz zdobyta © Majorus


Przed nami zjazd © Majorus


Widok podczas postoju na jedzenie © Majorus


Taką drogą mogę jechać © Majorus


Komizm językowy © Majorus


Przed nami trochę wspinaczki © Majorus


To już 32. zakręt?! © Majorus


Serpentyny robią wrażenie © Majorus


Kolejna tabliczka do kolekcji © Majorus


Początek zjazdu z Pordoi © Majorus


Ostatnie przełęcz na dziś © Majorus


Nocleg w winnicy © Majorus


#lat=46.473256692637&lng=11.76634&zoom=11&maptype=ts_terrain


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa emwog
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]