Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
94.90 km 0.00 km teren
05:51 h 16.22 km/h:
Maks. pr.:37.92 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:850 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Passo dello Stelvio 2012 - dzień 13.

Piątek, 27 lipca 2012 · dodano: 26.08.2012 | Komentarze 1

Kolejny dzień zaczęliśmy standardowo o 7:30. Nawet, gdybyśmy chcieli, to nie moglibyśmy dłużej pospać ze względu na upał. Nie byliśmy już wysoko w górach i od rana zrobiło się bardzo ciepło. O 9 ruszamy w drogę. Początkowo jedziemy ścieżką rowerową do Bolzano, przejeżdżamy przez całe miasto. Ścieżka jest super, prowadzi między drzewami i wśród kwiatów. Niestety przez jakiś remont jesteśmy zmuszeni do pojechania objazdem przez sady z jabłkami i gubimy drogę. Na szczęście szybko się orientujemy i zawracamy zanim na dobre odjedziemy od właściwego kierunku. Do Terlano docieramy główną drogą. W mieście robimy pierwszy postój na jedzenie. Nabieramy też wody ze źródełka. Ten region Włoch jest dosyć specyficzny, ponieważ ciężko usłyszeć tam język włoski. Wszyscy porozumiewają się po niemiecku, nawet w sklepach wszystkie napisy są w języku niemieckim. Kawałek dalej wjeżdżamy z powrotem na ścieżkę. Tym razem prowadzi ona cały czas przez sady z jabłkami. Udaje mi się kilka z nich zerwać podczas jazdy. Były naprawdę dobre. Szybko docieramy do Merano i skręcamy w kierunku Marlengo. Do miasteczka prowadzi krótki, ale stromy podjazd. Robi się potwornie gorąco, pot leje się strumieniami. Ostatkiem sił docieramy na rynek, gdzie w cieniu robimy sobie długą przerwę. Z tamtego miejsca roztaczał się piękny widok na całą dolinę z sadami. Po odpoczynku ruszamy dalej. Na początek czeka nas krótki zjazd, aby za chwilę powitało nas kilka serpentyn na ścieżce. Upał dalej przeszkadza, na szczęście co jakiś czas są źródełka z zimną wodą. Od tego momentu mieliśmy cały czas lekko pod górkę. Asfalt czasem znikał i był zastępowany przez szuter. Na podjazdach trochę to przeszkadzało, ale przynajmniej ścieżka biegła wzdłuż rzeki i w cieniu drzew, przez co skwar był mniej odczuwalny. Staramy się podjechać jak najbliżej początku podjazdu na Passo dello Stelvio. Udaje się w całości wykonać plan, więc możemy zacząć poszukiwania noclegu. Zjeżdżamy na bok ze ścieżki, jednak pierwsza próba okazuje się być nieudana. Postanawiamy pojechać kawałek w inną stronę. Nagle dostrzegamy olbrzymi dom położony w środku sadu. Od razu kierujemy się w jego stronę. Okazuje się, że w nim też mówią po niemiecku. Gospodarze pozwalają nam rozbić namiot tuż obok ich szklarni. Dodatkowo mówią, że wszystkie pomidory i ogórki są do naszej dyspozycji. Mamy też dostęp do pitnej wody. Z oddali nadciągają burzowe chmury. Za moment przybiega do nas gospodyni i oznajmia, że możemy burzę przeczekać w szklarni. Zrobiła to w ostatnim momencie, ponieważ za moment zaczęło lać. My siedzieliśmy jednak pod dachem i robiliśmy sobie kolację, do której dodaliśmy ofiarowane nam warzywa. Pomidory były przepyszne.

Ścieżka w Bolzano © Majorus


Kościół w Terlano © Majorus


Jedziemy do Merano © Majorus


Trochę kwaśne, ale da się jeść © Majorus


Widok na "jabłkową dolinę" © Majorus


Postój w Marlengo © Majorus


Wszędzie jabłka © Majorus


Jedziemy wzdłuż rzeki © Majorus


Znowu sady... © Majorus


Szutrowy fragment © Majorus


Sos z pomidorami © Majorus


Nasze obozowisko © Majorus


Tu przeczekaliśmy burzę © Majorus


Dom naszych gospodarzy © Majorus


#lat=46.56023971368&lng=11.01607&zoom=11&maptype=ts_terrain


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa siezd
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]