Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
131.66 km 0.00 km teren
06:56 h 18.99 km/h:
Maks. pr.:64.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1290 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Passo dello Stelvio 2012 - dzień 15.

Niedziela, 29 lipca 2012 · dodano: 27.08.2012 | Komentarze 1

Po całej nocy walczenia z pochyłością terenu i budzenia się na ścianie namiotu wstajemy o 7:30. Wyjeżdżamy już tradycyjnie koło 9:00. Zapowiada się przyjemny dzień i łatwy dzień. Zaczynamy zjazd. W Grosio robimy pierwszy postój, ponieważ spotykamy sakwiarza Tomka z Kielc, który wraca z Mediolanu i ma w planach dalszą podróż do Wiednia. Nie mamy jednak czasu na dłuższą rozmowę, ponieważ chce on jeszcze tego dnia zaliczyć Stelvio. Olek daje mu broszurkę z trasami rowerowymi w Austrii, nam nie będzie ona już potrzebna. Kawałek dalej zatrzymujemy się na rynku i przeczekujemy typową włoską ulewę. Parę minut i wychodzi słońce. Jedziemy dalej w dół. Dopiero na 32 km zaczynamy podjazd na jedyną tego dnia przełęcz Passo Aprica. Początkowo jedzie się dobrze, ponieważ droga prowadzi lasem i jest dość przyjemna temperatura. Jednak wyżej droga nie jest już osłonięta i jedziemy w pełnym słońcu. Nachylenie nie jest duże. Wokół roztacza się piękny widok na dolinę. Pierwszy docieram na szczyt i robię sobie postój na jedzenie. Po chwili dociera do mnie Olo i ruszamy w dół. Od tego miejsca cała nasza dalsza droga tego dnia będzie prowadziła lekko w dół. Na zjeździe nie da się szybko jechać ze względu na przeciwny wiatr. Dojeżdżamy do Edolo i dalej ruszamy główną drogą. Na początku jest dość spory korek z powodu robót drogowych, ale udaje się nam go ominąć. Robi się potwornie gorąco. Kilka razy trafiamy na ścieżkę rowerową prowadzącą do Lago d'Iseo, jednak jest ona dość kiepsko oznakowana i decydujemy się jechać drogą. Pod wieczór docieramy nad jezioro. Jesteśmy zachwyceni jego wyglądem. Jezioro jest otoczone górami i wygląda przepięknie. Na pierwszym campingu ceny są bardzo wysokie i decydujemy się jechać dalej. Niestety ścieżka rowerowa jest zagrodzona i musimy przejechać przez 2 dosyć długie i słabo oświetlone tunele. Docieramy na kolejny camping, ale nie ma na nim miejsc. Na kolejnym też nie ma miejsc, ale miła Włoszka proponuje nam kawałek trawy tuż obok jeziora. Jesteśmy zachwyceni miejscem i zostajemy tam na noc. Przed kolacją kąpię się w jeziorze. Woda była dość zimna, ale po całym dniu jazdy super jest wejść na chwilę do wody i popływać. Po posiłku udaje się pieszo do miasteczka w poszukiwaniu bankomatu. Nie udaje mi się go znaleźć, za to nie mogę się oprzeć zapachowi wydobywającemu się z pizzeri. Zjadam tanią i pyszną pizzę calzone, która cała była wypchana szynką. Cały czas jest bardzo gorąco i ciężko było się zmusić, żeby wejść do dusznego namiotu.

Dzień zaczynamy od zjazdu © Majorus


Na rynku w Grosio przeczekujemy ulewę © Majorus


Cudowny widok na dolinę © Majorus


Nawet nie napisali wysokości, a było 1181 m n.p.m. © Majorus


Urokliwe miasteczko na szczycie © Majorus


Oryginalny budynek w Darfo © Majorus


Docieramy nad jezioro © Majorus


Droga nad jeziorem © Majorus


Jezioro i góry - cudownie! © Majorus


Jedno z wielu miasteczek nad jeziorem © Majorus


Nocleg nad wodą © Majorus


Wieczór nad Iseo © Majorus


Robi się ciemno © Majorus


#lat=46.041450739289&lng=10.21264&zoom=9&maptype=ts_terrain


Komentarze
completny
| 09:24 niedziela, 2 września 2012 | linkuj Nie ma jak Włochy...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa educz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]