Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
172.70 km 0.00 km teren
09:14 h 18.70 km/h:
Maks. pr.:63.91 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1830 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Passo dello Stelvio 2012 - dzień 26.

Czwartek, 9 sierpnia 2012 · dodano: 03.09.2012 | Komentarze 1

Naszym celem na ten dzień było dojechanie jak najbliżej granicy z Polską. Gdzieś jednak świtała nam myśl, że może uda się dojechać do Rycerki, gdzie będziemy mogli spędzić noc u mojego wujka. Po paru pierwszych kilometrach byliśmy zmuszeni ją odrzucić. Ale od początku. Pobudka standardowo o 7:30. Jemy śniadanie, żegnamy się z gospodarzami i po godzinie ruszamy w drogę. Na sam początek mamy ok. 10 km podjazdu. Nie był on niby stromy, ale taki początek nas trochę zniechęcił. Już po 15 km robimy pierwszy postój. Nogi mamy trochę zmęczone po wczorajszej długiej jeździ i jedzie się nam fatalnie. Nie możemy usiedzieć na siodełkach, nogi ledwo co kręcą. Obawiamy się, że nie uda się podjechać tego dnia blisko granicy. Dodatkowo cały czas przeszkadza nam wiatr. Dalej krótki zjazd i jedziemy trochę po płaskim. Robimy kolejną przerwę, nie chce nam się jechać. Czeka nas teraz podjazd pod Fackovske Sedlo. Niby ma tylko 792 m n.p.m. więc nie spodziewamy się jakiejś trudnej przeprawy. Szybko jednak się okazuję, że podjazd jest stromy i oznakowani na znakach 12 % wcale nie było przesadzone. Na szczycie robimy przerwę na jedzenie. To był moment przełomowy tego dnia. Po przejechaniu szczytu czekał nas zjazd. Początek był też dość stromy i dziurawy, ale potem asfalt się poprawił i w sumie mieliśmy ok. 25 km w dół. Zaczynamy jechać trochę szybciej, zmęczenie już nie daje o sobie znać. Szybko udaje nam się dotrzeć do Ziliny. Tam robimy kolejną przerwę po marketem i ruszamy dalej. Wyjazd z miasta poszedł nam bardzo sprawnie. Od tego miejsca wstąpiło w nas coś dziwnego. Wjechaliśmy na dość zatłoczoną główną drogę w kierunku Cadcy. Nagle Olo zaczął nadawać mocne tempo ok. 25 km/h. Po chwili dałem mu zmianę i tak zaczęliśmy się zmieniać co parę minut. Każda kolejna zmiana była mocniejsza i szybko zrobiliśmy dużo km. Postanowiliśmy się zatrzymać i przedyskutować nasze położenie. Była godzina 18:30 i mieliśmy już przejechane 130 km. Nie chce się nam już jednak szukać miejsca na nocleg i podejmujemy dość szaloną decyzję: jedziemy do Polski do mojego wujka. Szybki telefon do taty i okazuje się, że bez problemu możemy jechać do Rycerki. W tym momencie opadło z nas całe zmęczenie i zaczęliśmy gnać na złamanie karku w stronę granicy. Przejechaliśmy przez Oscadnicę. Tam czekała nas pierwsza poważniejsza próba. Cały czas było wcześniej lekko pod górę, a my dawaliśmy z siebie wszystko. Teraz jednak zaczął się poważny i bardzo stromy podjazd. Pokonaliśmy go jednak bez trudu, był to chyba najlepiej przejechany podjazd podczas całej wyprawy. Zjazd był dość długi, więc nadrobiliśmy trochę czasu. Zrobiło się jednak bardzo zimno i strasznie zmarzliśmy podczas zjeżdżania. Byliśmy już bardzo blisko granicy i zaczęliśmy końcowy podjazd do Zwardonia. Zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę pod sklepem, gdzie założyliśmy kurtki i oświetlenie, ponieważ było już dość ciemno. Jeszcze kilka metrów podjazdu i dojechaliśmy do granicy. Po 25 dniach podróży byliśmy z powrotem w Polsce. Tuż za granicą wjechaliśmy na chwilę na świetną drogę szybkiego ruchu. Miejscowi nam powiedzieli, że możemy nią jechać i policja nas nie złapie. Szybko jednak zjechaliśmy w stronę Soli. Zrobiło się kompletnie ciemno. Lekkie światło z czołówki oświetlało nam drogę. Wzbudzaliśmy dość spore zainteresowanie wśród nielicznych ludzi. Faktycznie musieliśmy wyglądać dość dziwnie: 2 facetów na rowerach obładowanych bagażami, z flagami Polski, w czołówkach jadących po ciemku przez wsie – ciekawy widok. Minusem tej jazdy były bardzo dziurawe drogi, ponieważ nie było widać tych wszystkich kraterów i czasem wpadaliśmy w dziury. Dodatkowo było bardzo dużo małych muszek, które wpadały do oczu. Pojawił się jeszcze jeden problem. U wujka w Rycerce byłem ostatni raz 2 albo 3 lata temu i zastanawiałem się czy trafię tam w kompletnych ciemnościach. Wsie nie były oświetlone, a od tej strony jechałem pierwszy raz. Trzeba było być bardzo skupionym na oświetlaniu drogi, a jednocześnie szukaniu drogowskazów. Jednak trafiłem bezbłędnie. Przed 22:00 dotarliśmy do domu. Dokonaliśmy czegoś dość niezwykłego, ponieważ według planów na Słowacji mieliśmy spędzić 3 dni, a byliśmy tam tylko półtora. Zostaliśmy przyjęci pyszną jajecznicą i piwem. Potem zrobiliśmy sobie jeszcze drugą kolację. Ja ciągle miałem makaron i ryż z Węgier, więc nadeszła pora, aby to zjeść. Zjadłem 2 woreczki ryżu i ok 100 g makaronu z kiełbasą. Okazało się tylko, że zabrakło wody w studni i kolejny raz musieliśmy się kąpać z butelki. Za to mogliśmy się wyspać w wygodnych łóżkach, do których udaliśmy się około 1:00.

Zaczynamy pierwszy podjazd © Majorus


Przerwa na posiłek w pięknym miejscu © Majorus


Kolejny podjazd © Majorus


Przyglądają nam się nawet sarny © Majorus


Faktycznie było stromo © Majorus


Widok ze szczytu © Majorus


Jest nawet wyciąg narciarski © Majorus


Ostatnia przełęcz © Majorus


Droga do Ziliny © Majorus


Witamy w Polsce! Więcej tabliczek już nie będzie :) © Majorus


#lat=48.984450231312&lng=18.748705&zoom=9&maptype=ts_terrain


Komentarze
completny
| 19:35 wtorek, 4 września 2012 | linkuj Znam to uczucie - postawić wszystko na jedną kartę i zrobić 1,5 dnia w ciągu jednego. Grunt że dotarliście do Polski. Szkoda że nie jechaliście przez tunel w Lalikach, ale pewnie jeszcze okazja się znajdzie.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zoneg
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]