Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2014

Dystans całkowity:2458.91 km (w terenie 30.00 km; 1.22%)
Czas w ruchu:122:26
Średnia prędkość:20.08 km/h
Maksymalna prędkość:68.76 km/h
Suma podjazdów:20853 m
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:98.36 km i 4h 53m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
46.50 km 0.00 km teren
02:24 h 19.38 km/h:
Maks. pr.:48.14 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:255 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 8.

Poniedziałek, 21 lipca 2014 · dodano: 04.11.2014 | Komentarze 0

Dzisiaj w planach mamy zaliczenie Monachium, dlatego też zrywamy się o 7 rano. Na początek dnia czeka nas miła niespodzianka. Dostajemy zaproszenie na śniadanie i muszę przyznać, że było to chyba najlepsze śniadanie podczas całej wyprawy. Okazuje się, że gospodarz jest strażakiem i na śniadanie przychodzi do niego sporo osób z rodziny, a także sąsiedzi. Na stole jest wszystko, co tylko można sobie wymarzyć: jajka, bułki, szynka, ser, dżem, jogurty, soki, herbata, a wszystko w takich ilościach, że stół aż się ugina. Na drogę dostajemy jeszcze bułki, jajka i likier domowej roboty. Po takim śniadaniu ciężko się ruszyć. Wyjeżdżamy dopiero o 9 z postanowieniem szybkiego zrobienia sporego dystansu. Jedziemy bez przerwy przez 40 km z mocnym wiatrem w twarz. Wreszcie robimy przerwę na przystanku, na którym spędzamy kolejne… 7 godzin. Już mieliśmy wyjeżdżać, gdy zaczęło padać. Postanowiliśmy, że przeczekamy, a tu rozpętała się taka ulewa, że nie dało się wyjść chociaż na chwilę spod dachu. Wreszcie wieczorem ruszamy w deszczu do najbliższego sklepu po zakupy i zaczynamy szukać noclegu. Modlimy się o jakiś garaż lub szopę. Udaje się za drugim razem. Niemiec wyprowadza samochód z wielkiego garażu i pozwala nam tam przenocować! Po tylu godzinach na przystanku nie mogliśmy sobie wymarzyć nic lepszego. Jest dostęp do wody i prądu. Mimo fatalnej pogody wracają nam dobre humory i z optymizmem patrzymy na kolejny dzień.
Najlepsze śniadanie wyprawy
Najlepsze śniadanie wyprawy © Majorus
Z miłymi gospodarzami
Z miłymi gospodarzami © Majorus
W takim deszczu nie dojedziemy do Monachium
W takim deszczu nie dojedziemy do Monachium © Majorus
Trafiamy na wielki garaż
Trafiamy na wielki garaż © Majorus
Pierwszy nocleg pod dachem
Pierwszy nocleg pod dachem © Majorus
Pora na kolację
Pora na kolację © Majorus
Route 2 842 568 - powered by www.bikemap.net



Dane wyjazdu:
103.33 km 0.00 km teren
05:46 h 17.92 km/h:
Maks. pr.:50.72 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:768 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 7.

Niedziela, 20 lipca 2014 · dodano: 04.11.2014 | Komentarze 0

Rano zbieramy się dosyć wcześnie, bo już o 7:30 jesteśmy na nogach. Na szczęście brzuch w nocy mi już nie dokuczał i czuję się dobrze. Ścieżką ruszamy w stronę Salzburga. Po drodze fajne widoki, a zjazd do miasta szlakiem rowerowym pierwsza klasa. Wczoraj nie udało nam się wieczorem znaleźć żadnego supermarketu, a dzisiaj jest niedziela, mimo wszystko liczymy na coś w Salzburgu. Udaje się znaleźć otwarty Spar. Miasto zwiedzamy dosyć sprawnie, piękne uliczki, budynki, place i ogrody, a wszędzie słychać muzykę klasyczną. Starówka robi na nas duże wrażenie. Wyjazd z miasta też idzie dobrze i szybko docieramy do granicy z Niemcami. Robi się bardzo ciepło, a wiatr nie pomaga. Docieramy do Waginger See, gdzie robimy przerwę na kąpiel. Woda bardzo ciepła. Kawałek dalej łapie nas potężna ulewa. W sekundzie zaczyna się wichura. Ciężko utrzymać się na rowerze, nie mówiąc o dalszej jeździe. Jakimś cudem udaje się zawrócić i po 100 metrach dojeżdżam do Pawła siedzącego na przystanku. Całe szczęście, że jest ustawiony w dobrą stronę i całkowicie osłania nas przed deszczem.Burza stosunkowo szybko przechodzi i możemy ruszać dalej. Robi się coraz chłodniej i po 100 km zaczynamy szukać noclegu. Udaje się za drugim razem na polu koło domu. Dostajemy wodę w butelkach i mamy dostęp do wody bieżącej.

Lama w drodze do Salzburga
Lama w drodze do Salzburga © Majorus
Ścieżka do Salzburga
Ścieżka do Salzburga © Majorus
Widok na zamek
Widok na zamek © Majorus
Most zakochanych
Most zakochanych © Majorus
Trochę tego tam wisi
Trochę tego tam wisi © Majorus
Ogród w Salzburgu
Ogród w Salzburgu © Majorus
Z pomnikiem Mozarta
Z pomnikiem Mozarta © Majorus
Na głównym placu
Na głównym placu © Majorus
Zamek i charakterystyczna kula
Zamek i charakterystyczna kula © Majorus
Stare miasto
Stare miasto © Majorus
Zatłoczone uliczki
Zatłoczone uliczki © Majorus
Ładny kościołek
Ładny kościołek © Majorus
Wjeżdżamy do Niemiec
Wjeżdżamy do Niemiec © Majorus
Przerwa na kąpiel
Przerwa na kąpiel © Majorus
Kryjówka przed burzą
Kryjówka przed burzą © Majorus
Krajobraz po burzy
Krajobraz po burzy © Majorus
Pierwszy nocleg w Niemczech
Pierwszy nocleg w Niemczech © Majorus
Route 2 842 567 - powered by www.bikemap.net



Dane wyjazdu:
98.50 km 11.00 km teren
05:37 h 17.54 km/h:
Maks. pr.:53.59 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:670 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 6.

Sobota, 19 lipca 2014 · dodano: 02.11.2014 | Komentarze 0

Większość nocy śpi mi się fatalnie, bardzo boli mnie brzuch i ogólnie czuję się fatalnie. Rano dostajemy śniadanie od Austriaków. Po zjedzeniu czuję się już lepiej i powoli ruszamy wzdłuż rzeki Traun. Jedzie się całkiem nieźle. Miejscami trafiają się odcinki szutrowe. Wreszcie docieramy do kolejnego szlaku rowerowego  - Römerweg. Przed dojazdem do Attersee czeka nas jeszcze koszmarna wspinaczka na ściankę o nachyleniu 18%, dodatkowo w pełnym słońcu. Po podjeździe dopada mnie ból brzucha. Całe szczęście jesteśmy w dosyć turystycznych miejscowościach i mogę korzystać z ubikacji w pensjonatach. Nad jeziorem muszę zrobić przerwę i się położyć, całe szczęście kibel jest tuż obok. Woda w jeziorze bardzo zimno, ale żal nie skorzystać z takiej okazji, gdy żar leje się z nieba. Po godzinie próbuję ruszyć dalej. Jedzie się okropnie, ból brzucha w ogóle nie przechodzi, a dodatkowo co chwilę muszę biegać do kibla. Po krótkiej męczarni, o dziwo, wszystkie objawy przechodzą. Jedziemy dalej ścieżką wzdłuż Mondsee. Nocleg znajdujemy za trzecią próbą w ogródku. Dostajemy polowy prysznic i kilka malin od gospodarzy. Wieczorem kładę się spać, z nadzieją, że to już koniec kłopotów zdrowotnych.
Pożegnanie z gospodarzami
Pożegnanie z gospodarzami © Majorus
Kolejny szlak rowerowy
Kolejny szlak rowerowy © Majorus
Fajny szutrowy odcinek wzdłuż rzeki
Fajny szutrowy odcinek wzdłuż rzeki © Majorus
Nie możemy narzekać na duży ruch
Nie możemy narzekać na duży ruch © Majorus
Kolejny szutrowy fragment
Kolejny szutrowy fragment © Majorus
Tereny coraz fajniejsze
Tereny coraz fajniejsze © Majorus
Attersee
Attersee © Majorus
Przerwa nad wodą
Przerwa nad wodą © Majorus
Mondsee
Mondsee © Majorus
Ścieżka rowerowa
Ścieżka rowerowa © Majorus
Tunel tylko dla rowerzystów
Tunel tylko dla rowerzystów © Majorus
Nocleg w ogrodzie
Nocleg w ogrodzie © Majorus
Route 2 842 530 - powered by www.bikemap.net



Dane wyjazdu:
137.95 km 0.00 km teren
06:57 h 19.85 km/h:
Maks. pr.:68.76 km/h
Temperatura:33.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:988 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 5.

Piątek, 18 lipca 2014 · dodano: 16.10.2014 | Komentarze 0

Wstajemy koło 7:30. Po chwili przyjeżdżają pracownicy oczyszczalni. Żegnamy się z nimi i o 9 ruszamy. Piękna pogoda, bezchmurne niebo i zapowiada się gorący dzień. Już od początku mamy dużo podjazdów. Jedziemy piękną drogą przez górki. Po drodze mijamy całą masą urokliwych austriackich wiosek. Asfalt idealny, a ruchu nie ma prawie wcale. Na pierwszych 30 km mamy 700 przewyższenia. W nagrodę czeka nas jednak długi zjazd wzdłuż rzeki do Perg. W mieście dopada nas lekki deszczyk, ale szybko przestaje i robi się gorąco. Wjeżdżamy na ścieżkę rowerową nad Dunajem i nią dojeżdżamy do samego Linzu. Po drodze jeszcze spotykamy Polaków, którzy do Austrii przyjechali samochodem. Są pod wrażeniem gdy mówimy im dokąd się wybieramy. Przejeżdżamy przez Linz. W mieście nic ciekawego. Tłumy ludzi i katedra. Za miastem chwilę szukamy kolejnej ścieżki rowerowej - Traunweg. Udaje się w miarę bezproblemowo i znowu możemy odpocząć od samochodów, jadąc cały czas super trasą przy rzece. Nocleg udaje się znaleźć całkiem szybko. Po całym dniu upału rozbijamy się w ogródku z basenem, z którego możemy korzystać! Austriacy kolejny raz nas nie zawiedli. Po kąpieli dostajemy zaproszenie na kolację. Cały stół zastawiony bułkami, szynką, serami, warzywami. Do tego piwo, a po kolacji siedzimy jeszcze jakiś czas z gospodarzami przy winie i paluszkach. Wieczorem zaczynam się czuć coraz gorzej. Przechodzą mnie dreszcze i boli brzuch.

Ciekawy zwyczaj informowania o narodzinach dziecka
Ciekawy zwyczaj informowania o narodzinach dziecka © Majorus
Wjeżdżamy w góry
Wjeżdżamy w góry © Majorus
Wioski pięknie zadbane
Wioski pięknie zadbane © Majorus
Drogi puściutkie
Drogi puściutkie © Majorus
Widoki jak z obrazka
Widoki jak z obrazka © Majorus
Donauweg!
Donauweg! © Majorus
Nad Dunajem
Nad Dunajem © Majorus
Zatłoczony Linz
Zatłoczony Linz © Majorus
Katedra w Linzu
Katedra w Linzu © Majorus
Traunweg
Traunweg © Majorus
Nocleg przy basenie
Nocleg przy basenie © Majorus
Super sprawa po upalnym dniu
Super sprawa po upalnym dniu © Majorus
Kolacja z gospodarzami
Kolacja z gospodarzami © Majorus
Z głodu nie umrzemy :)
Z głodu nie umrzemy :) © Majorus
Route 2 829 809 - powered by www.bikemap.net





Dane wyjazdu:
96.13 km 0.00 km teren
05:38 h 17.06 km/h:
Maks. pr.:54.25 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1267 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 4.

Czwartek, 17 lipca 2014 · dodano: 15.10.2014 | Komentarze 0

Wieczorem tuż po wejściu do namiotu przechodzi ulewa. W nocy kolejna burza, przynajmniej się trochę ochłodziło. Śpi mi się mimo wszystko bardzo kiepsko, często się budzę. Rano czuję się lepiej i szybko ruszamy w drogę. Dzień zaczynamy od zakupów. Nieb całkowicie zachmurzone, ale dosyć ciepło. Do Horn jedzie się kiepsko. Z każdym kilometrem robi się coraz cieplej. W mieście przerwa i wreszcie wjeżdżamy na szlak rowerowy. Droga cały czas góra-dół. Przynajmniej jest świetnie oznakowana i w ogóle nie ma ruchu. Po drodze robimy przerwę przy jakimś pałacyku. Kawałek za miejscowością Altpolla łapie nas deszcz. Chowamy się pod jabłonią, ale za moment przychodzą Austriacy z pobliskiego domu i zapraszają nas do swojej szopy. Spędzamy tam trochę czasu, na szczęście wreszcie się przejaśnia. Dalej mamy krótki podjazd 14% i serpentyny do Krumau. Jedziemy kolejnym szlakiem rowerowym wzdłuż rzeki. Miejscami bardzo fajne widoki i ciągle zero aut. Przed Zwettl fatalna droga pod górę i pod wiatr. W mieście spotykamy Polaka, z którym krótko rozmawiamy i ruszamy w dalszą drogę. Nocleg udaje się znaleźć za pierwszym razem obok... oczyszczalni ścieków :) Na szczęście jest to "porządna" oczyszczalnia i żadne "zapachy" nam nie przeszkadzają. Pracownicy od razu przynoszą nam piwo i po chwili zbierają się do domu. Zostawiają nam otwarty budynek z ubikacją, telewizorem, lodówką pełną piwa i kilkoma kolejnymi kratami z lokalnego browaru. Oczywiście wszystko do naszej dyspozycji :) Pod wieczór zlatuje się jeszcze gromada dzieci ze wsi, żeby nas chwilę pooglądać.

Typowy austriacki ryneczek
Typowy austriacki ryneczek © Majorus
Szlak rowerowy za Horn
Szlak rowerowy za Horn © Majorus
Pałacyk przy szlaku
Pałacyk przy szlaku © Majorus
Odpoczynek w parku
Odpoczynek w parku © Majorus
W autriackiej szopie
W autriackiej szopie © Majorus
Zaczyna się zabawa
Zaczyna się zabawa © Majorus
Pierwsze serpentyny
Pierwsze serpentyny © Majorus
Nie da się zgubić
Nie da się zgubić © Majorus
Wzdłuż rzeki Kamp
Wzdłuż rzeki Kamp © Majorus
Jest co oglądać
Jest co oglądać © Majorus
Nocleg przy oczyszczalni
Nocleg przy oczyszczalni © Majorus

Budynek do naszej dyspozycji
Budynek do naszej dyspozycji © Majorus

Z pragnienia nie umrzemy :)
Z pragnienia nie umrzemy :) © Majorus

Z lodówki też możemy korzystać :)
Z lodówki też możemy korzystać :) © Majorus

Route 2 829 234 - powered by www.bikemap.net



Dane wyjazdu:
122.72 km 0.00 km teren
06:35 h 18.64 km/h:
Maks. pr.:50.31 km/h
Temperatura:32.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:875 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 3.

Środa, 16 lipca 2014 · dodano: 15.10.2014 | Komentarze 0

Wstaliśmy o 7:40 i od razu przyszła do nas gospodyni z herbatą. Szybko się zebraliśmy i ruszyliśmy w stronę Brna. Spotkany po drodze kolarz podpowiada nam, żeby jechać ścieżką rowerową. Kilka kilometrów dłużej, ale jedzie się świetnie. Cały czas w dół rzeki, wszystko świetnie oznakowane. W Brnie nic ciekawego. Robimy przerwę pod katedrą i próbujemy jakoś wydostać się z miasta. Wyjazd fatalny, jeden z gorszych na wyprawie. Niesamowity ruch, 4 pasy i ciężko trafić na dobry zjazd. Wreszcie się udaje i dalej jedziemy już bocznymi drogami. Robi się strasznie gorąco, a droga wybitnie nudna. Cały czas pola dookoła, lekkie pagórki i żar z nieba. Wszystkie sklepy pozamykane, nie ma nawet gdzie kupić picia. Przed Znojmem łapie mnie kryzys, najpewniej z odwodnienia. Jakoś dotaczam się jednak do marketu i robię zapasy. Przez Znojmo przejeżdżamy błyskawicznie i po lekkim podjeździe wjeżdżamy do Austrii. Nocleg znajdujemy za 3 próbą na polu koło domu. Od gospodarzy dostajemy duży zapas wody. Wieczorem czuję się kiepsko, brzuch boli, jeść się nie chce. Szybko kładę się spać, z nadzieją, że rano będzie lepiej.
Jednak Czesi potrafią mieć dobre oznakowanie
Jednak Czesi potrafią mieć dobre oznakowanie © Majorus
Ścieżka do Brna
Ścieżka do Brna © Majorus
Teatr
Teatr © Majorus
Centrum Brna
Centrum Brna © Majorus
Kolumna w centrum
Kolumna w centrum © Majorus
Katedra
Katedra © Majorus
Widok z placyku koło katedry
Widok z placyku koło katedry © Majorus
Wnętrze katedry
Wnętrze katedry © Majorus
Taki krajobraz przez większość dnia
Taki krajobraz przez większość dnia © Majorus
Prawie jak na Węgrzech
Prawie jak na Węgrzech © Majorus
Wjeżdżamy do Austrii
Wjeżdżamy do Austrii © Majorus
Pierwszy autriacki nocleg
Pierwszy autriacki nocleg © Majorus
Route 2 829 186 - powered by www.bikemap.net



Dane wyjazdu:
120.22 km 0.00 km teren
05:47 h 20.79 km/h:
Maks. pr.:62.24 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1159 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - Dzień 2.

Wtorek, 15 lipca 2014 · dodano: 23.09.2014 | Komentarze 1

Pierwsza noc w namiocie trochę niespokojna. Wieczorem nic nie jeździło drogą obok ogródka, w którym spaliśmy, ale w nocy co chwilę budziły nas tiry. Wstajemy koło 7:30 i dostajemy zaproszenie na śniadanie. Gospodyni przygotowała kiełbasę, chleb, twarożek, sałatkę, a na drogę dostaliśmy jeszcze słoik smalcu. Pożegnaliśmy się i od wzruszonej kobiety otrzymaliśmy jej zdjęcie z dedykacją: "Miłym, mądrym, sympatycznym chłopcom rowerzysta. Służę wam zawsze z pomocą w każdej chwili. Pamiętajcie!". Mała rzecz, a potrafi bardzo ucieszyć. Szybko dojeżdżamy do granicy. Pogoda fajna, a co najważniejsze wiatr mocno wieje w plecy. Po drodze cała masa mniejszych lub większych pagórków. Najlepszy był podjazd kawałek przed Jevicko Pod koniec dnia robi się bardzo ciepło. Nocleg znaleziony za pierwszym razem przez Pawła. Śpimy w malutkim ogródku z altanką i bardzo ruchliwym psem, przy którym ciężko spokojnie rozbić namiot. Mamy dostęp do wody i prądu, a od Czechów dostajemy herbatę.

Pożegnanie z miłą Polką
Pożegnanie z miłą Polką © Majorus
Wjeżdżamy do Czech
Wjeżdżamy do Czech © Majorus
Kościółek w jakiejś wiosce
Kościółek w jakiejś wiosce © Majorus

Fajny odcinek przez las
Fajny odcinek przez las © Majorus

Aż 12% nie było, ale i tak zjazd fajny
Aż 12% nie było, ale i tak zjazd fajny © Majorus

Pola i pagórki, takie widoki mieliśmy przez długi czas
Pola i pagórki, takie widoki mieliśmy przez długi czas © Majorus

Miejsca na styk
Miejsca na styk © Majorus

Pierwsza ugotowana kolacja
Pierwsza ugotowana kolacja © Majorus

Szkoda, że tylko herbata :P
Szkoda, że tylko herbata :P © Majorus

Cała altanka do naszej dyspozycji
Cała altanka do naszej dyspozycji © Majorus

Route 2 804 652 - powered by www.bikemap.net


Dane wyjazdu:
117.77 km 0.00 km teren
05:58 h 19.74 km/h:
Maks. pr.:57.97 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:925 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - Dzień 1.

Poniedziałek, 14 lipca 2014 · dodano: 21.09.2014 | Komentarze 0

Po roku przygotowań, planowania, obmyślania trasy wreszcie przyszedł ten dzień. Jak przed każdą wyprawą w głowie masa różnych myśli. Czy wszystko zapakowałem? Dokąd uda nam się dojechać? Jakich ludzi spotkamy po drodze? Czy uda się uniknąć awarii i kiepskiej pogody? To już moja trzecie większa wyprawa, więc jestem raczej spokojny, ale dreszczyk emocji zawsze się pojawia. Szybko dojeżdżam na dworzec, gdzie umówiłem się z Pawłem. Dostaję od niego wiadomość, że spóźni się trochę, bo musi wrócić do domu po zapięcie. Czekam pod dworcem i myślę o czekających nas przygodach. Po chwili Paweł przyjeżdża, robimy pamiątkowe zdjęcie i ruszamy w drogę. Cały czas jedziemy główną drogą, wiatr wieje w twarz, a ruch bardzo duży. Na szczęście pogoda dopisuje. Przez pierwsze 50 km jedziemy równym, mocnym tempem. Dalej zauważam, że Paweł zaczyna powoli odstawać. Robimy przerwę na rynku w Ząbkowicach, a kawałek dalej łapie nas króciutki deszcz. Kawałek za Bardem pojawiają się pierwsze pagórki. W Kłodzku robimy większą przerwę, bo Paweł musi odpocząć. Dalej jedziemy już bardzo powoli. Widać, że Paweł ostatnio długo nie jeździł i pierwsze dni będą dla niego ciężkie. Pod koniec dnia spotykamy jeszcze 2 sakwiarzy z Oławy. Jadą do Pragi. Nocleg udaje się znaleźć w miarę szybko w ogródku u starszej pani. Na kolację dostajemy pyszny żurek z kiełbasą, ciastka, czekoladę i maliny prosto z ogródka. Gospodyni prosi nas jedynie, żebyśmy poszli do sklepu i kupili jej piwo :) Proponuje nam nawet nocleg w domu, ale gdy zobaczyłem jakie panują w nim warunki, grzecznie odmówiliśmy. Wieczorem długo rozmawiamy o różnych rzeczach, naszej podróży, jej mężu alkoholiku i jej podróżach z młodości. W telewizji na pełny regulator włączone Polo Tv. Możemy skorzystać również z łazienki, ciepłą wodę gospodyni przynosi nam w garnkach.

Przygodę czas zacząć!
Przygodę czas zacząć! © Majorus

Początek płaski
Początek płaski © Majorus
Rynek w Ząbkowicach
Rynek w Ząbkowicach © Majorus
Charakterystyczna krzywa wieża
Charakterystyczna krzywa wieża © Majorus
Bardo
Bardo © Majorus
Przerwa w Kłodzku
Przerwa w Kłodzku © Majorus

Ładna zabudowa Kłodzka
Ładna zabudowa Kłodzka © Majorus
Paweł walczy z podjazdem
Paweł walczy z podjazdem © Majorus
Super asfalt w kierunku Międzylesia
Super asfalt w kierunku Międzylesia © Majorus

Pierwsza super kolacja
Pierwsza super kolacja © Majorus

Nocleg w ogrodzie
Nocleg w ogrodzie © Majorus
Route 2 804 602 - powered by www.bikemap.net


Dane wyjazdu:
27.30 km 0.00 km teren
01:06 h 24.82 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Z wizytą u sponsora

Piątek, 11 lipca 2014 · dodano: 13.07.2014 | Komentarze 2

Wybrałem się z rowerem do Katowic pod siedzibę sponsora - firmę YAMO. Kilka zdjęć przed siedzibą razem z flagą, którą zabieram ze sobą na wyprawę.

Z rowerem przed siedzibą sponsora
Z rowerem przed siedzibą sponsora © Majorus

Flagę zabieram na wyprawę
Flagę zabieram na wyprawę © Majorus


Dane wyjazdu:
51.14 km 4.00 km teren
02:03 h 24.95 km/h:
Maks. pr.:41.62 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:333 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Jazda próbna przed wyprawą

Czwartek, 10 lipca 2014 · dodano: 11.07.2014 | Komentarze 1

Odebrałem rower z serwisu i trzeba było przetestować nową korbę, koło i hamulce. Wszystko chodzi idealnie, żadnych dodatkowych odgłosów, stuków. Pokręciłem się trochę po Jaworznie i okolicach. O dziwo jechało mi się całkiem nieźle, może to zasługa lekkich zmian przy ustawieniu siodełka. Wjechałem też na chwilę w teren, ale tam bardziej można było mówić o przedzieraniu się przez bagno niż o jeździe. Przygotowania do wyprawy wkraczają w ostatnią fazę, czasu do wyjazdu coraz mniej.