Info

Więcej o mnie.
2015

2014

2013

2012

2011


Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień1 - 0
- 2023, Listopad3 - 0
- 2023, Październik5 - 0
- 2023, Wrzesień2 - 0
- 2023, Sierpień1 - 0
- 2023, Lipiec3 - 0
- 2023, Czerwiec3 - 0
- 2023, Maj5 - 0
- 2023, Kwiecień5 - 0
- 2023, Marzec1 - 0
- 2023, Luty2 - 0
- 2023, Styczeń1 - 0
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik5 - 0
- 2022, Wrzesień1 - 0
- 2022, Sierpień3 - 0
- 2022, Lipiec3 - 0
- 2022, Czerwiec3 - 0
- 2022, Maj7 - 0
- 2022, Kwiecień3 - 0
- 2022, Luty1 - 0
- 2021, Grudzień2 - 0
- 2021, Listopad1 - 0
- 2021, Październik5 - 0
- 2021, Wrzesień2 - 0
- 2021, Sierpień4 - 0
- 2021, Lipiec2 - 0
- 2021, Czerwiec8 - 0
- 2021, Maj6 - 0
- 2021, Kwiecień5 - 0
- 2021, Marzec2 - 0
- 2021, Luty1 - 0
- 2020, Wrzesień1 - 0
- 2020, Lipiec2 - 0
- 2020, Czerwiec1 - 0
- 2020, Maj5 - 0
- 2020, Marzec2 - 0
- 2020, Luty1 - 0
- 2020, Styczeń4 - 0
- 2019, Grudzień2 - 0
- 2019, Październik1 - 0
- 2019, Wrzesień2 - 0
- 2019, Czerwiec1 - 0
- 2019, Maj1 - 0
- 2019, Styczeń3 - 0
- 2018, Grudzień4 - 0
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Wrzesień4 - 0
- 2018, Sierpień4 - 0
- 2018, Lipiec12 - 0
- 2018, Czerwiec4 - 0
- 2018, Maj1 - 0
- 2018, Kwiecień6 - 0
- 2018, Marzec6 - 0
- 2018, Luty2 - 2
- 2017, Grudzień2 - 0
- 2017, Listopad5 - 0
- 2017, Październik6 - 0
- 2017, Wrzesień4 - 0
- 2017, Sierpień14 - 0
- 2017, Lipiec17 - 0
- 2017, Czerwiec14 - 0
- 2017, Maj12 - 0
- 2017, Kwiecień7 - 0
- 2017, Marzec2 - 0
- 2017, Luty4 - 0
- 2017, Styczeń1 - 0
- 2016, Sierpień2 - 0
- 2016, Lipiec6 - 0
- 2016, Czerwiec6 - 0
- 2016, Maj4 - 0
- 2016, Kwiecień5 - 0
- 2016, Marzec9 - 7
- 2015, Grudzień1 - 1
- 2015, Listopad9 - 0
- 2015, Październik15 - 1
- 2015, Wrzesień7 - 0
- 2015, Sierpień14 - 3
- 2015, Lipiec6 - 1
- 2015, Czerwiec12 - 5
- 2015, Maj13 - 1
- 2015, Kwiecień10 - 0
- 2015, Marzec13 - 2
- 2015, Styczeń2 - 0
- 2014, Grudzień5 - 2
- 2014, Listopad12 - 0
- 2014, Październik14 - 3
- 2014, Wrzesień6 - 4
- 2014, Sierpień27 - 5
- 2014, Lipiec25 - 7
- 2014, Czerwiec12 - 2
- 2014, Maj12 - 3
- 2014, Kwiecień14 - 7
- 2014, Marzec13 - 6
- 2014, Luty4 - 3
- 2014, Styczeń4 - 1
- 2013, Grudzień6 - 1
- 2013, Listopad8 - 1
- 2013, Październik20 - 2
- 2013, Wrzesień7 - 1
- 2013, Sierpień21 - 11
- 2013, Lipiec29 - 28
- 2013, Czerwiec15 - 13
- 2013, Maj17 - 7
- 2013, Kwiecień18 - 4
- 2013, Marzec4 - 8
- 2013, Luty2 - 1
- 2013, Styczeń2 - 1
- 2012, Grudzień3 - 4
- 2012, Listopad14 - 17
- 2012, Październik20 - 28
- 2012, Wrzesień19 - 25
- 2012, Sierpień24 - 18
- 2012, Lipiec30 - 45
- 2012, Czerwiec12 - 3
- 2012, Maj19 - 14
- 2012, Kwiecień21 - 8
- 2012, Marzec18 - 0
- 2011, Grudzień1 - 0
- 2011, Listopad14 - 0
- 2011, Październik17 - 0
- 2011, Wrzesień28 - 2
- 2011, Sierpień17 - 0
- 2011, Lipiec4 - 0
- 2011, Czerwiec18 - 0
- 2011, Maj24 - 0
- 2011, Kwiecień19 - 0
- 2011, Marzec18 - 0
- 2011, Luty3 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Z sakwami
Dystans całkowity: | 13795.60 km (w terenie 156.00 km; 1.13%) |
Czas w ruchu: | 733:23 |
Średnia prędkość: | 18.81 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.52 km/h |
Suma podjazdów: | 125976 m |
Liczba aktywności: | 121 |
Średnio na aktywność: | 114.01 km i 6h 03m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
88.37 km
0.00 km teren
05:31 h
16.02 km/h:
Maks. pr.:43.40 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:851 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka
Portugalia 2014 - dzień 39.
Czwartek, 21 sierpnia 2014 · dodano: 12.03.2015 | Komentarze 1
Tym razem wstajemy jeszcze wcześniej, bo przed nami zwiedzanie Porto. Rano jak zwykle chłodno, ale nie przejmujemy się tym za bardzo. Gorzej z drogą do miasta. Kilka pasów w jedną stronę i ogromny ruch. Jakoś udaje się jednak wjechać do miasta. Musimy jednak przejechać na druga stronę, gdzie mamy załatwioną przez znajomą taty wizytę w Real Companhia Velha, czyli najstarszej wytwórni Porto w kraju. Długo szukamy piwnic z winem, każdy prowadzi nas w inną stronę, w końcu jednak docieramy na teren wytwórni, gdzie mieści się też konsulat honorowy Polski. Niestety nie udaje się spotkać z konsulem, który akurat wyjechał za granicę. Mamy jednak zapewnione zwiedzanie ogromnych piwnic z beczkami pełnymi wina. Zapach w środku jest niesamowity. Oglądamy też film o produkcji porto i udajemy się do piwnicy, w której składowane są butelki. Na koniec zostajemy także zaproszeni na degustację, gdzie mamy okazję skosztować 40 letnie porto. Wycieczka po piwnicach była super przeżyciem. Musimy jednak ruszać w dalszą drogę. Wracamy do centrum i rozpoczynamy zwiedzanie. Na początek udajemy się pod stadion FC Porto, który robi wielkie wrażenie. W ogóle całe miasto może zachwycić. Jest pięknie położone nad rzeką i ma bardzo dużo do zaoferowania. Po drodze widzieliśmy całą masę pięknych miast, ale Porto plasuje się bardzo wysoko na naszej liście. Bardzo długo kręcimy się po starówce. Wreszcie ruszamy dalej i kawałek za miastem zatrzymujemy się na plaży. Wreszcie postanowiłem wejść do oceanu, bo w Hiszpanii pogoda za bardzo na to nie pozwalała. Tu jest trochę cieplej, ale woda jest lodowata, także tylko zanurzam się na chwilę. Dodatkowo w mgnieniu oka nadciąga mgła i kompletnie zmienia się pogoda. Szybko się zbieramy i ruszamy dalej. Robi się późno i zaczynamy szukać noclegu. Tym razem nie poszło tak łatwo. Wszyscy wysyłali nas na plażę odległą o ponad 10 km. Nie poddawaliśmy się jednak i przez ponad godzinę krążyliśmy od domu do domu. Nasze wysiłki zostały wynagrodzone. Zostajemy przyjęci przez... Francuzów! Nawet poza Francją potrafią nas miło zaskoczyć. Udostępniają nam pokój przy garażu. Mamy materace i dostęp do prysznica. Dodatkowo zapraszają nas na pyszną kolację. Jedzenia jest cała masa: rosół, bułki, sałatka, salami, szynka, kiełbasa, sery, ciasto, owoce. Dostajemy też piwo, tym razem bezalkoholowe. Mimo problemów językowych dogadujemy się w mieszaninie hiszpańskiego, francuskiego i portugalskiego, a Francuzi uczą nas także kilku zwrotów po marokańsku :)
Wkraczamy do piwnic © Majorus

Ilość wina przytłacza © Majorus

Największa beczka © Majorus

Wszędzie pachnie winem © Majorus

Najstarsza partia wina © Majorus

Najstarsza butelka porto © Majorus

Piwnica z butelkami © Majorus

Tu przechowują najstarsze okazy © Majorus

Gdyby tak zabrać jedną butelkę... :P © Majorus

Degustacja © Majorus

Do wyboru, do koloru © Majorus

Pod konsulatem © Majorus

Porto © Majorus

Stadion smoka © Majorus

Centrum Porto © Majorus

Główny plac © Majorus

Charakterystyczny tramwaj © Majorus

Centrum Porto © Majorus

Stara katedra © Majorus

Jeden z całej masy pomników © Majorus

Super widok na miasto © Majorus

Widok ze wzgórza obok katedry © Majorus

Jedno z fajniejszych miejsc © Majorus

Pomarańczowe dachy i rzeka © Majorus

Pod katedrą © Majorus

Most tramwajowy © Majorus

Najładniejszy widok w mieście © Majorus

Warto było tyle jechać © Majorus

Zadowoleni po 39 dniach jazdy © Majorus

Ostatnie spojrzenie na miasto © Majorus

Nad oceanem © Majorus

Załamanie pogody © Majorus

Warto było tyle szukać © Majorus

Nasz dzisiejszy "dom" © Majorus
Route 2 882 051 - powered by www.bikemap.net
Kategoria Portugalia 2014, Z sakwami
Dane wyjazdu:
105.76 km
0.00 km teren
06:22 h
16.61 km/h:
Maks. pr.:50.97 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1602 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka
Portugalia 2014 - dzień 38.
Środa, 20 sierpnia 2014 · dodano: 12.03.2015 | Komentarze 0
Rano budzimy się dosyć wcześnie. W końcu to już dzisiaj mamy wjechać do Portugalii! Ciągle zaskakuje nas jednak pogoda. Po wyjściu z namiotu uderza w nas chłodne powietrze, jest zaledwie 10 stopni. Okazało się, że był to najzimniejszy poranek podczas całej wyprawy. O 9 żegnamy się z gospodarzami i ruszamy w stronę granicy. Hiszpanie ostrzegli nas, że droga jest ciężka, ale co to dla nas. Na początek czeka nas 18 km podjazdu na przełęcz. Do granicy podjazd jest jednak łagodny. Wreszcie dostrzegamy upragnioną tabliczkę z napisem Portugal. Robimy kilka zdjęć i ruszamy dalej pod górę. Z każdym kilometrem robi się coraz bardziej stromo. W końcu dojeżdżamy na przełęcz, z której czeka nas genialny zjazd. Droga jest bardzo stroma i wąska, cały czas jedziemy na mocno zaciśniętych hamulcach, a i tak udaje się wyprzedzić kilka samochodów. Na dole robimy przerwę na jedzenie i suszenie namiotu. Dalej ruszamy bardzo fajną drogą do Bragi. Po drodze mamy sporo pagórków, ale na szczęście wiatr wieje w plecy. Sama Braga bardzo mi się spodobała. Bardzo charakterystyczną cechą jest wielka liczba kościołów, gdzie się nie obejrzałem, tam była jakaś świątynia. Dodatkowo było sporo fajnych brukowanych uliczek nadających specyficznego klimatu. Za Bragą znowu czekają nas pagórki, ale do tego jesteśmy już przyzwyczajeni. Nocleg udaje się nam znaleźć stosunkowo szybko. Portugalczycy mimo niewielkiej ilości miejsca zgadzają się nas przyjąć. Ledwo upychamy namiot na trawie, ale w zamian mamy dostęp do łazienki. Pierwszy dzień w Portugalii był bardzo udany, mamy nadzieję, że dalej ludzie też nas nie zawiodą.
Najzimniejszy poranek © Majorus

38. dnia dojeżdżamy do Portugalii © Majorus

Droga na przełęcz © Majorus

Na przełęczy © Majorus

Uzupełniamy zapasy wody © Majorus

Świetny zjazd © Majorus

Wjeżdżamy do Bragi © Majorus

Zwiedzamy miasto © Majorus

Główna aleja w Bradze © Majorus

Siedziba banku © Majorus

Piękny ogród © Majorus

W powietrzu unosił się cudowny zapach © Majorus

Braga © Majorus

Braga © Majorus

Braga - miasto kosciołów © Majorus

Plac, przy którym stały 3 kościoły © Majorus

Trochę ciasno, ale za to bardzo sympatycznie © Majorus

Dobra kolacja jeszcze z hiszpańskim winem © Majorus
Route 2 882 050 - powered by www.bikemap.net
Kategoria Portugalia 2014, Z sakwami
Dane wyjazdu:
114.22 km
0.00 km teren
06:03 h
18.88 km/h:
Maks. pr.:59.86 km/h
Temperatura:29.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1874 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka
Portugalia 2014 - dzień 37.
Wtorek, 19 sierpnia 2014 · dodano: 11.01.2015 | Komentarze 0
Kolejny chłodny poranek. Tym razem na termometrze 14 stopni. Przez pierwsze 30 km mamy po drodze sporo pagórków, do których już się przyzwyczailiśmy przez całą Hiszpanię. Potem czeka nas zjazd do Ourense. Szybko przejeżdżamy przez miasto oglądając tylko imponujący most i zatrzymując się pod marketem na zakupy. Tam też zagaduje mnie jakiś dziadek i przez chwilę opowiadam mu o naszej wyprawie. Za miastem znowu czekają nas podjazdy. Pogoda idealna do jazdy, zrobiło się ciepło, słońce świeciło, a wiatr już od kilku dobrych dni wieje nam w plecy. Wspinamy się na kolejną przełęcz i potem czeka nas fajny zjazd do jeziorka. Tam też odbijamy z głównej drogi, bo do Portugalii planujemy wjechać mało uczęszczaną drogą. Noclegu szukamy w ostatniej hiszpańskiej wiosce. Na zakończenie naszej przygody z Hiszpanią udaje się znaleźć nocleg za pierwszym razem. Jak się okazuje gospodarze pochodzą z Barcelony. Rozbijamy się w ogrodzie, chociaż ciężko to nazwać ogrodem. Wszędzie masa pyłu i wysuszonej trawy, ponieważ dom jest ciągle w budowie. Mamy za to dostęp do wody i prądu, a dodatkowo dostajemy dobre wino domowej roboty. Ostatni nocleg w Hiszpanii zdecydowanie zaliczamy do udanych. Z miłym gospodarzem udało mi się później spotkać podczas grudniowego wyjazdu do Barcelony.
Widok na Ourense © Majorus

Charakterystyczny most © Majorus

Tak blisko © Majorus

Przyzwyczajeni do przełęczy © Majorus

Ostatnie chwile w Hiszpanii © Majorus

Puste drogi © Majorus

Przed domem © Majorus

Dużo pyłu, ale przynajmniej szybko znalezione © Majorus

Wieczorne winko © Majorus
Route 2 882 048 - powered by www.bikemap.net
Kategoria Portugalia 2014, Z sakwami
Dane wyjazdu:
127.92 km
0.00 km teren
07:02 h
18.19 km/h:
Maks. pr.:61.03 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2031 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka
Portugalia 2014 - dzień 36.
Poniedziałek, 18 sierpnia 2014 · dodano: 11.01.2015 | Komentarze 0
Rano kolejne zaskoczenie. Wyglądam z namiotu, a tu nic nie widać. Dookoła gęsta mgła i wszystko mokre... W dodatku zimno. Szybko się zbieramy i zaczynamy wspinaczkę na przełęcz. Okazuje się, że za nią jest kolejna, a potem jeszcze następna itd. W efekcie na 50 km zaliczamy 5 przełęczy i 1000 m przewyższenia. W dodatku pogoda cały czas fatalna. Nagle po 5 przełęczy wszystko się zmienia. Zaczynamy zjeżdżać i w momencie robi się piękna pogoda. Bezchmurne niebo i ciepło. Dziwna ta pogoda w Hiszpanii. Robimy przerwę na małym placyku, żeby coś zjeść i wysuszyć namiot. Dalej jedziemy do Lugo cały czas w dół i z wiatrem. Nie planowaliśmy zwiedzania miasta, ale zaciekawiły nas wielkie mury obronne i w efekcie wjechaliśmy też na starówkę. Po wyjeździe z miasta czekały nas jeszcze 2 większe podjazdy. Pod koniec dnia już nie za bardzo chce się nam jechać i zaczynamy szukać noclegu. Tym razem jednak nie było tak kolorowo. Bardzo długo krążyliśmy po uliczkach i zapytaliśmy całą masę ludzi. Wreszcie po długich poszukiwaniach dostajemy zgodę na rozbicie się na skrawku trawy koło płotu, mimo że gospodarz posiada olbrzymi ogród. Miejsca jest jednak zbyt mało, a w dodatku tak twardo, że nawet nie da się wbić śledzi. Idę spróbować jeszcze szczęścia w domu obok i wreszcie się udaje. Możemy się rozbić w ogródku koło jakiejś szopy, która osłoni nas od wiatru. Dodatkowo mamy jeszcze dostęp do kranu z wodą. Wieczorem znowu zaczyna się robić chłodno.
Wszędzie mgła © Majorus

Zabytkowy kościół © Majorus

Pierwsza przełęcz © Majorus

Nie za wiele widać © Majorus

Kolejna przełęcz © Majorus

Jest ok! © Majorus

Widoczność się poprawia © Majorus

Dużo jeszcze tego? © Majorus

Ostatnia przełęcz na dziś © Majorus

Suszenie namiotu © Majorus

Mury w Lugo © Majorus

Katedra w Lugo © Majorus

Deptak na szczycie murów © Majorus

Wieczorny towarzysz © Majorus

Nocleg w ogrodzie © Majorus
Route 2 882 045 - powered by www.bikemap.net
Kategoria Portugalia 2014, Z sakwami
Dane wyjazdu:
125.31 km
0.00 km teren
06:49 h
18.38 km/h:
Maks. pr.:57.44 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2141 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka
Portugalia 2014 - dzień 35.
Niedziela, 17 sierpnia 2014 · dodano: 10.01.2015 | Komentarze 0
Rano wychodzę z namiotu i uświadamiam sobie, że coś jest nie tak. Niby bezchmurne niebo, słońce świeci, środek lata i jesteśmy w Hiszpanii, ale termometr pokazuje tylko 12 stopni! No takiej temperatury to ja się nie spodziewałem. Ubieramy się ciepło i zaczynamy szybki i bardzo zimny zjazd. Dzisiaj czeka nas ciężki dzień. W planach mamy do przejechania 3 przełęcze. Na szczęście szybko robi się ciepło i można wrócić do "letniego" stroju. Wjeżdżamy na świetną drogę wzdłuż rzeki. Asfalt idealny, ruchu praktycznie nie ma, a widoki świetne. Do miejscowości Pola de Allande czeka nas 12 km lekkiego podjazdu. Tam też czekam na Pawła i robimy przerwę na jedzenie. Dalej kolejne 12 km pod górę na przełęcz. Jedzie mi się bardzo dobrze i szybko dojeżdżam na górę. Mapa kolejny raz nas jednak oszukała i do następnej przełęczy mamy zdecydowanie dalej niż się wydawało. Najpierw jednak czeka nas długi zjazd ze świetnymi widokami. W sumie w dół mieliśmy prawie 30 km. Zjechaliśmy do jeziorka i od razu zaczął się kolejny podjazd. Trochę już nam się nie chce jechać, w dodatku żar leje się z nieba. Powoli się jednak toczymy, ale jakieś 3 km przed przełęczą postanawiamy szukać noclegu. Udaje się za pierwszym razem. Rozbijamy się na polu obok domu. Kawałek dalej mamy źródełko z górską, lodowatą wodą. Pierwszy raz w mojej karierze wyprawowej podgrzewałem wodę do kąpieli na kuchence :P Wieczorem dociera do nas, że lepiej było rozbić się gdzieś przed podjazdem. Jesteśmy na wysokości ok. 870 m n.p.m. i bardzo szybko zaczyna robić się zimno. Szybko wchodzimy do namiotu, zabierając ze sobą cieplejsze rzeczy, żeby przetrwać noc.
Niech pogoda nikogo nie zwiedzie, jest bardzo zimno © Majorus

Środek lata w Hiszpanii © Majorus

Niesamowite chatki © Majorus

Świetna droga © Majorus

Piękne drzewo przy drodze © Completny

Jedziemy między skałami © Majorus

Mijamy jeziorka © Majorus

Przerwa na jedzenie © Majorus

Podjazd na przełęcz © Majorus

Jeszcze trochę zostało © Majorus

Widoki wynagradzają wysiłek © Majorus

Kolejna tabliczka do kolekcji © Majorus

Teraz 30 km w dół © Majorus

Tak można jechać! © Majorus

W zimie musi tu być sporo śniegu © Majorus

Wszędzie góry © Majorus

Dojeżdżamy do tamy © Majorus

I znowu się wspinamy © Majorus

Coraz wyżej © Majorus

Nocleg ze świetnym widokiem © Majorus
Route 2 882 026 - powered by www.bikemap.net
Kategoria Z sakwami, Portugalia 2014
Dane wyjazdu:
114.08 km
0.00 km teren
06:34 h
17.37 km/h:
Maks. pr.:50.72 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1559 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka
Portugalia 2014 - dzień 34.
Sobota, 16 sierpnia 2014 · dodano: 10.01.2015 | Komentarze 0
Rano tuż po przebudzeniu przychodzi do nas Hiszpan, który wczoraj zapraszał nas na kawę i mówi, że możemy liczyć na duże śniadanie. Dwa razy nie trzeba było nam powtarzać. Zostawiamy namiot, żeby przesechł i szybko udajemy się do domu. Tam czeka nas prawdziwa uczta. Dostajemy tosty z szybką, całą masę różnych płatków z mlekiem, jogurty, kakao, kawę. Zdecydowanie jedno z najlepszych śniadań na wyprawie. Dodatkowo dostajemy jeszcze masę jedzenia na drogę. Dowiadujemy się jeszcze, że w Oviedo jest stołówka, w której możemy dostać obiad za symboliczne 1 Euro. Dzień zapowiada się wspaniale. Wracamy do namiotu, żeby go zwinąć, a tu nagle z drugiego domu dostajemy rogaliki i kawę :) Hiszpanie potrafią miło zaskoczyć. W efekcie ruszamy dopiero po 10. Najpierw czeka nas cała masa pagórków, żeby dojechać do Gijon. Z początku myśleliśmy nawet, żeby je ominąć, ale dobrze, że tego nie zrobiliśmy. Na początek jedziemy do Universidad Laboral. Jest to największy budynek w Hiszpanii i robi niesamowite wrażenie. Tam też robimy sobie przerwę, żeby zjeść część zapasów, które rano dostaliśmy. Potem kierujemy się do centrum. Po drodze mijamy jeszcze stadion Sportingu i już jesteśmy na głównej promenadzie nad oceanem. Miasto wygląda bardzo fajnie. Plaża tuż obok nowoczesnych budynków. Gorzej jest z wyjazdem, bo wszędzie tylko autostrady. Wreszcie trafiamy na boczną drogę i z wiatrem jedziemy do Oviedo. W mieście zaczynamy poszukiwania stołówki, ale okazuje się, że jest sobota i jest zamknięte... No cóż, musimy obejść się smakiem. Zwiedzamy stare miasto z piękną katedrą. W ogóle cała starówka wygląda pięknie. Wyjeżdżając z miasta robimy jeszcze duże zakupy i znowu czekają nas pagórki. Na koniec dnia pokonujemy jeszcze jedną przełęcz i na szczycie szukamy noclegu. Tym razem też idzie błyskawicznie i po chwili namiot stoi rozstawiony w ogrodzie. Liczymy na jakiś poczęstunek, bo w ogrodzie masa ludzi, ale niestety już skończyli grillować.
Zielono i pagórki © Majorus

Pierwszy widok w stronę Gijon © Majorus

Universidad Laboral © Majorus

Universidad Laboral © Majorus

Universidad Laboral © Majorus

Universidad Laboral © Majorus

Universidad Laboral © Majorus

Universidad Laboral © Majorus

Universidad Laboral © Majorus

Stadion Sportingu © Majorus

Plaża w Gijon © Majorus

Plaża widziana z drugiej strony © Majorus

Centrum miasta © Majorus

Kościół Gijon © Majorus

Wjeżdżamy do Oviedo © Majorus

Śliczne uliczki © Majorus

Główna atrakcja © Majorus

Zwiedzamy Oviedo © Majorus

Pomnik pisarza © Majorus

Oviedo © Majorus

W mieście stoi cała masa pomników © Majorus

Wszędzie widać katedrę © Majorus

Chwila dla sponsora © Majorus

Nowa część miasta © Majorus

Nowa część miasta © Majorus

Ostatnia przełęcz © Majorus

Wino za rekordowe 75 centów © Majorus

Odjechaliśmy od oceanu to zrobiła się ładna pogoda © Majorus
Route 2 858 124 - powered by www.bikemap.net
Kategoria Z sakwami, Portugalia 2014
Dane wyjazdu:
130.59 km
0.00 km teren
07:21 h
17.77 km/h:
Maks. pr.:50.64 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1613 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka
Portugalia 2014 - dzień 33.
Piątek, 15 sierpnia 2014 · dodano: 10.01.2015 | Komentarze 0
Rano okazuje się, że rozbiliśmy się tuż koło szlaku do Santiago i co chwilę słychać przechodzących pielgrzymów. Koło 9 ruszamy w drogę i wracamy się 2 km do wioski Santillana. Wczoraj nie mieliśmy już czasu jej zobaczyć, a w dodatku byłą tam masa turystów. Rano jest puściutko i wioska robi super wrażenie. Niedaleko są też jaskinie Altamira, ale je sobie odpuszczamy. Dalej jedziemy wzdłuż oceanu z wiatrem w twarz. Oczywiście nie brakuje pagórków, znowu robimy przewyższenia tyle, ile na górskich etapach. Pogoda super do jazdy. Około 23 stopnie i słońce. Jedynym problemem jest brak sklepów i święto. Po długich poszukiwaniach udaje się nam znaleźć tylko jakiś mały sklepik. Za to więcej szczęścia mamy z noclegiem. W jednym domu nam odmówili, ale w domu obok pozwolili rozbić się na polu. Dodatkowo mamy dostęp do wody. Po chwili przychodzą do nas ludzie, którzy nam odmówili i przynoszą jedzenie :) Sumienie ich ruszyło i dostaliśmy tortille domowej roboty, jakieś rybki, colę, piwo, jogurty, chleb, owoce i ciastka. Odzyskujemy wiarę w hiszpańską gościnność. Obok stał jeszcze jeden dom i po chwili jego właściciel przyszedł do nas i zaprosił nas na poranną kawę. Widać, że sąsiedzi konkurują, który z nich będzie bardziej gościnny. Zdecydowanie odpowiada nam taka rywalizacja.
Santillana © Majorus

Stary kościół w Santillana © Majorus

Brukowane uliczki © Majorus

Jaskinie odpuszczamy © Majorus

Cały czas nad oceanem © Majorus

Ładne wybrzeże © Majorus

Fajna miejscowość nad jeziorem © Majorus

Gór nie brakuje © Majorus

Temperatura nie zachęca do kąpieli © Majorus

Charakterystyczne budynki © Majorus

Kolacyjka © Majorus

Trzeba wiedzieć gdzie się rozbić :) © Majorus
Route 2 858 121 - powered by www.bikemap.net
Kategoria Z sakwami, Portugalia 2014
Dane wyjazdu:
121.97 km
0.00 km teren
06:47 h
17.98 km/h:
Maks. pr.:62.00 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1589 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka
Portugalia 2014 - dzień 32.
Czwartek, 14 sierpnia 2014 · dodano: 16.12.2014 | Komentarze 0
Dzisiaj obudził nas deszcz. Nie ma to jak sierpień w Hiszpanii. W związku z tym przewróciłem się na drugi bok i jeszcze trochę pospałem. Budzimy się dopiero o 8:30. Namiot już prawie suchy i można ruszać w drogę. Droga niesamowicie pagórkowata. Cały czas jedziemy niby wzdłuż oceanu, ale wspinamy się na 100-150 m, by po chwili zjechać nad wodę i tak przez cały dzień. Dodatkowo na drogach pojawia się cała masa pielgrzymów idących do Santiago. Pogoda też nie rozpieszcza, bo co chwilę zaczyna kropić i wieje mocno w twarz. Przejaśnia się dopiero przed Santander. Samo miasto bardzo ładne, ale z opowieści innych myślałem, że zrobi na mnie większe wrażenie. Oczywiście podjeżdżamy promenadą pod siedzibę banku, czyli jeden z symboli miasta. Szybko i sprawnie przejeżdżamy przez centrum i wyjeżdżamy bez najmniejszych problemów. Dalej cały czas teren pagórkowaty. W dodatku na niebie pojawiają się ciemne deszczowe chmury. Nocleg znajdujemy za pierwszym razem na małym skwerku w wiosce. Obok jest plac zabaw, a na środku źródełko z wodą. Hiszpanie mówią, że jak tylko na jedną noc, to możemy się bez problemu tam rozbić. Po chwili od jednego z nich dostajemy ogromne cytryny prosto z drzewa. Na kolację wymyśliłem sobie kurczaka przygotowanego w papirusie. Muszę przyznać, że więcej z tym zachodu niż korzyści. Było co prawda bardzo dobre, ale Paweł już dawno zjadł kolację, a ja dalej ją przygotowywałem. W efekcie makaron miałem zimny, a przy smażeniu kurczaka spaliłem pokrywkę do menażki.
Mijamy grupy pielgrzymów © Completny

Docieramy nad ocean © Majorus

Zbyt chłodno na kąpiel © Majorus

Plaża ładna, gorzej z pogodą © Majorus

Arena byków Santander © Majorus

Santander © Majorus

Jeden z wielu pomników © Majorus

Budynek banku © Majorus

Ciekawa budowla nad oceanem © Majorus

Promenada w Santander © Majorus

Bank od drugiej strony © Majorus

Kolejny pomnik © Majorus

Centrum Santander © Majorus

Całkiem niezły nocleg © Majorus]

W oczekiwaniu na kolację © Majorus

Gotuj z Tomkiem © completny

Dużo roboty, ale było pyszne © Majorus
Route 2 858 119 - powered by www.bikemap.net
Kategoria Portugalia 2014, Z sakwami
Dane wyjazdu:
127.67 km
3.00 km teren
06:44 h
18.96 km/h:
Maks. pr.:53.59 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:869 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka
Portugalia 2014 - dzień 31.
Środa, 13 sierpnia 2014 · dodano: 16.12.2014 | Komentarze 0
Przez większość nocy padał deszcz. Rano nie jest wcale lepiej. Lekka mżawka i zimno. Próbujemy jakoś przesuszyć namiot i ruszamy dopiero o 10. Do Vitorii mamy cały czas w dół. Wieje jednak mocno w twarz, więc można się rozgrzać. Samo miasto mimo kiepskiej pogody bardzo mi się podobało. Przejechaliśmy przez starówkę, wjechaliśmy na wzgórze z katedrą i pojechaliśmy na główny plac. Gorzej było z wyjazdem. Wszędzie same autostrady i tylko dzięki nawigacji udaje nam się wydostać polną drogą w odpowiednim kierunku. Zaczynamy podjazd na przełęcz i jednocześnie dopada nas deszcz. Postanawiam jechać dalej i była to dobra decyzja, bo po chwili przestaje padać. Podjazd był bardzo łagodny i niesamowicie się ciągnął. Ze szczytu czekał nas długi zjazd do samego Bilbao leżącego nad oceanem. Niestety tym razem dopada nas ulewa. Na szczęście znajdujemy przystanek i przeczekujemy deszcz. Nie możemy jednak za długo czekać, bo robi się późno, a musimy jeszcze przejechać przez Bilbao. W końcu ruszamy i wjeżdżamy do miasta. Sam wjazd ciągnął się przez ładne kilkanaście kilometrów. Bilbao to dosyć dziwne miasto, długie i bardzo wąskie. Kompletnie nie przypadło mi do gustu. Jest to największe miasto Kraju Basków. Zabudowa typowo przemysłowa z wielkim portem. Jedyne fajne rzeczy to ciekawy budynek Muzeum Guggenheima i stadion Athleticu, do którego udaje się dotrzeć z pomocą Hiszpanów. Podczas wyjazdu dogania nas jakiś dziadek na rowerze i mówi, że zna miejsce, gdzie możemy rozbić namiot. Narzuca nam bardzo mocne tempo i wspólnie przejeżdżamy spory kawałek. W końcu okazuje się, że chce nas zaprowadzić na jakiś odległy kemping i jakoś udaje się nam wykręcić. Nocleg znajdujemy w miarę szybko obok budynku zarządcy wioski. Mieszkańcy przygotowują się do fiesty, która będzie miała miejsce za kilka dni. Udostępniają nam łazienkę w budynku. Wieczorem stajemy się atrakcją dla całej gromady dzieci. Zleciały się chyba z całej wioski, żeby nas pooglądać :) Dotarliśmy nad ocean, ale to wcale nie oznacza, że kolejne dni będą płaskie i gorące.
Wzgórze z katedrą © Majorus

Vitoria © Majorus

Puste uliczki Vitorii © Majorus

Wieża kościelna © Majorus

Ciekawe malowidło © Majorus

Wieża © Majorus

Widok ze wzgórza © Majorus

Ładne tabliczki z nazwami ulic © Majorus

Vitoria © Majorus

Pojawiają się flagi baskijskie © Majorus

Ładna Vitoria © Majorus

Żeby nie było wątpliwości gdzie jesteśmy © Majorus

Fatalny wyjazd z Vitorii © Majorus

Kolejna przełęcz © Majorus

Ładny krajobraz © Majorus

Chorizo :) © Majorus

Bilbao © Majorus

Muzeum Guggenheima © Majorus

Przed muzeum © Majorus

Czerwona fala © Majorus

Centrum Bilbao © Majorus

Nie zapominamy o Kraju Basków © Majorus

Warto pytać ludzi o drogę © Majorus

Przystrajanie stadionu © Majorus

Stadion Athleticu © Majorus

Kolacyjka z winem © Majorus

Nocleg z super widokiem © Majorus
Route 2 858 118 - powered by www.bikemap.net
Kategoria Portugalia 2014, Z sakwami
Dane wyjazdu:
126.66 km
1.00 km teren
06:55 h
18.31 km/h:
Maks. pr.:51.14 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1401 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka
Portugalia 2014 - dzień 30.
Wtorek, 12 sierpnia 2014 · dodano: 16.12.2014 | Komentarze 0
Budzimy się i pogoda nieco nas zaskakuje. Jest chłodno, jedynie 16 stopni. Na początek dnia czeka nas ponad 10 km pod górę i pod wiatr. Na szczęście dalej do samej Pampeluny mamy już w dół i dopiero w mieście robimy pierwszą przerwę. Miasto kojarzy się głównie ze słynną gonitwą z bykami. Starówka bardzo mi się podoba. Wszystko ładnie zadbane, wszędzie odniesienia do byków. Oglądamy arenę byków pomnik upamiętniający coroczne gonitwy i wiele ładnych uliczek. Wyjeżdżając z miasta robimy jeszcze duże zakupy. Wyjazd idzie bardzo sprawnie. Cały czas jedziemy drogą wzdłuż autostrady. Znowu mamy sporo pod górę. Potem wjeżdżamy w dolinę rzeki. Wreszcie zaczyna nam wiać w plecy i jedzie się super, mimo tego, że mamy lekko pod górę. Noclegu szukamy około 20 km przed Vitorią. Tym razem udaje się bardzo szybko. Starsze małżeństwo zaprasza nas do ogródka. Miejsca jest niewiele, ale trawa idealnie przystrzyżona, jest wąż z wodą i możemy zjadać śliwki z drzewa. Wieczorem Paweł zaczyna gotowanie i okazuje się, ze psuje mu się palnik. Dobrze, że mnie zostało jeszcze dużo gazu, więc jakoś damy radę.
Mury w Pampelunie © Majorus

Zaczynamy zwiedzanie © Majorus

Ładne uliczki © Majorus

Święty Franciszek © Majorus

Centrum Pampeluny © Majorus

Starówka © Majorus

Zabytki na wzgórzu © Majorus

Panorama na nową część miasta © Majorus

Starówka © Majorus

Rynek w Pampelunie © Majorus

Starówka © Majorus

Ratusz w Pampelunie © Majorus

Arena byków © Majorus

Pomnik przypominający o gonitwach © Majorus

Trasa gonitwy © Majorus

Słynna gonitwa © Majorus

Tędy biegają byki © Majorus

Fajna pusta droga © Majorus

Do Lizbony jeszcze kawał © Majorus

Tak to można jechać © Majorus

Nocleg w ogrodzie © Majorus
Route 2 858 117 - powered by www.bikemap.net
Kategoria Z sakwami, Portugalia 2014