Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Portugalia 2014

Dystans całkowity:5249.99 km (w terenie 30.00 km; 0.57%)
Czas w ruchu:284:23
Średnia prędkość:18.46 km/h
Maksymalna prędkość:71.66 km/h
Suma podjazdów:53259 m
Liczba aktywności:45
Średnio na aktywność:116.67 km i 6h 19m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
129.23 km 0.00 km teren
06:47 h 19.05 km/h:
Maks. pr.:52.34 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1121 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 15.

Poniedziałek, 28 lipca 2014 · dodano: 16.11.2014 | Komentarze 0

Rano wstajemy wcześnie i już o 8 jesteśmy na rowerach. Początek mamy w dół, ale potem zaczyna się sporo pagórków. Wreszcie docieramy do długiego zjazdu do Lozanny. Miasto nas nie zachwyca, nie znajdujemy w nim nic bardzo interesującego i szybko je opuszczamy. Dojeżdżamy do Jeziora Genewskiego, wzdłuż którego będziemy jechać prawie do samego wieczora. Docieramy do Nyon i tam dopada nas deszcz. Na szczęście jest gdzie się schować. Dalej odwiedzamy siedzibę UEFA. Bardzo fajne miejsce dla kibiców piłki. W jednej wielkiej sali ustawione wszystkie puchary, a na głównym miejscu puchar za zdobycie Ligi Mistrzów. Fajnie zobaczyć je z bliska. Ruszamy dalej, co chwilę lekko pada, ale da się jechać. Wreszcie docieramy do Genewy. Miasto zdecydowanie ładniejsze niż Lozanna, ale nie jest nam dane je dłużej zwiedzać, ponieważ zaczyna lać, a do tego robi się późno. Postanawiamy szybko się ewakuować z miasta i zacząć poszukiwania noclegu. Po kilku pięknych dniach w Szwajcarii musimy wreszcie opuścić ten kraj i wkroczyć do Francji, w której spędzimy następne prawie 2 tygodnie. W pierwszej wiosce za granicą szukam noclegu. Znowu udaje się znaleźć za pierwszym razem. Tym razem zapytany Francuz prowadzi nas kawałek dalej do domu swojej mamy i pozwala nam się rozbić w ogrodzie. Po chwili przychodzi do nas i mówiąc nam o pobliskim kempingu wręcza mi 40 Euro. Nie chcemy przyjmować pieniędzy, ale gospodarz jest uparty i nie chce słyszeć o ich zwrocie. Mówi, że skoro nie chcemy kempingu, to będziemy mieć pieniądze na dalsze dni podróży. Pierwszy nocleg we Francji napełnia nas optymizmem względem gościnności ludzi na następne dni.
W drodze do Lozanny
W drodze do Lozanny © Majorus
Katedra w Lozannie
Katedra w Lozannie © Majorus
Panorama miasta
Panorama miasta © Majorus
Zabudowa Lozanny
Zabudowa Lozanny © Majorus
Standard w Szwajcarii, kwiaty i flaga
Standard w Szwajcarii, kwiaty i flaga © Majorus
Nad Jeziorem Genewskim
Nad Jeziorem Genewskim © Majorus
W drodze do Genewy
W drodze do Genewy © Majorus
Bajkowy zamek w Nyon
Bajkowy zamek w Nyon © Majorus
Nyon i Jezioro Genewskie
Nyon i Jezioro Genewskie © Majorus
Siedziba UEFA
Siedziba UEFA © Majorus
Puchar Ligi Mistrzów
Puchar Ligi Mistrzów © Majorus
Inne puchary
Inne puchary © Majorus
Jest też but Messiego
Jest też but Messiego © Majorus
Z sali z pucharami roztacza się wspaniały widok na jezioro
Z sali z pucharami roztacza się wspaniały widok na jezioro © Majorus
Wjeżdżamy do Genewy
Wjeżdżamy do Genewy © Majorus
Wielka fontanna na jeziorze
Wielka fontanna na jeziorze © Majorus
Genewa jest pięknie położona
Genewa jest pięknie położona © Majorus
Jedna z głównych ulic w centrum
Jedna z głównych ulic w centrum © Majorus
Są pomniki, jest i Rolex
Są pomniki, jest i Rolex © Majorus
Centrum Genewy
Centrum Genewy © Majorus
Wjeżdżamy do Francji
Wjeżdżamy do Francji © Majorus
Nocleg w ogrodzie, jest dostęp do wody
Nocleg w ogrodzie, jest dostęp do wody © Majorus
Route 2 851 333 - powered by www.bikemap.net



Dane wyjazdu:
123.45 km 3.00 km teren
06:52 h 17.98 km/h:
Maks. pr.:65.53 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1933 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 14.

Niedziela, 27 lipca 2014 · dodano: 16.11.2014 | Komentarze 0

Rano wstajemy, a tu ciągle lekko pada. Powoli zaczynamy się zbierać z nadzieją na poprawę pogody. Ruszamy dopiero koło 9. Na początek czeka nas stromy podjazd do jeziora. Miejscami nawet 14%. Dalej jedziemy ścieżką i zaczynamy podjazd na przełęcz 1007 m n.p.m. Jedzie się bardzo łatwo. Niestety na górze dopada nas deszcz i błyskawicznie zjeżdżamy na dół. Na zjeździe urywa mi się linka do tylnej przerzutki... Na szczęście mam zapasowa, ale nie mam odpowiedniej wielkości śrubokrętu. Udaje mi się pożyczyć od Szwajcarów i po w miarę szybkiej naprawie i regulacji możemy ruszać dalej. Oddałem śrubokręt, już chcemy odjechać, gdy z domu wybiega chłopak i wręcza nam czekoladę :) W dużo lepszym humorze jedziemy dalej wzdłuż dwóch pięknych jezior. Dodatkowo zaczyna się przejaśniać i robi się całkiem przyjemnie, do czasu... Na postoju odkryłem, że pękła mi na wylot tylna opona. No nic, przekładam ją na przód i łatam łatkami, powinna trochę wytrzymać. Niestety schodzi mi na to trochę czasu i musimy się spieszyć, bo przed nami kolejna przełęcz. Tym razem czeka nas 8 km podjazdu ze średnim nachyleniem ok. 8%. Widoki bardzo ładne. Na szczycie czekam na Pawła i zaczynamy zjazd. Po przełęczy widzimy wyraźną zmianę. Nikt już nie mówi po niemiecku, a wszyscy po francusku. W jednej z pierwszych wiosek szukamy noclegu. Okazuje się, że w domu obok mieszkają Polacy. Nie wykazują jednak chęci do pomocy i tylko tłumaczą, że Szwajcarzy zgodzili się, żebyśmy się robili na trawie koło ich domu. Po chwili jednak Szwajcarka przychodzi do nas i zaprasza nas na wielki strych w domu! Dostajemy też jedzenie i możemy skorzystać z łazienki. Szwajcarzy kolejny raz bardzo pozytywnie nas zaskakują, czego nie możemy powiedzieć o Polakach z domu obok.

Zaczynamy zabawę
Zaczynamy zabawę © Majorus
Pogoda niepewna, ale jeszcze nie pada
Pogoda niepewna, ale jeszcze nie pada © Majorus
Jeziora towarzyszą nam przez całą Szwajcarię
Jeziora towarzyszą nam przez całą Szwajcarię © Majorus
Ciężko się zgubić
Ciężko się zgubić © Majorus
I jak tu nie lubić Szwajcarii?
I jak tu nie lubić Szwajcarii? © Majorus
Przełęcz zaliczona
Przełęcz zaliczona © Majorus
Dojeżdżamy do kolejnego jeziora
Dojeżdżamy do kolejnego jeziora © Majorus
Pierwsza awaria
Pierwsza awaria © Majorus
Kolejne ładne miasteczko
Kolejne ładne miasteczko © Majorus
Nie może zabraknąć wieży z zegarem
Nie może zabraknąć wieży z zegarem © Majorus
Często trafiają się takie perełki
Często trafiają się takie perełki © Majorus
Powoli się przejaśnia
Powoli się przejaśnia © Majorus
Zaczynamy podjazd na przełęcz
Zaczynamy podjazd na przełęcz © Majorus
Zaczynają się serpentyny
Zaczynają się serpentyny © Majorus
Droga mocno pokręcona
Droga mocno pokręcona © Majorus
Tak wysoko jeszcze nie byliśmy na tej wyprawie
Tak wysoko jeszcze nie byliśmy na tej wyprawie © Majorus
Zawsze to miło dostać trochę jedzenia :)
Zawsze to miło dostać trochę jedzenia :) © Majorus
Nie możemy narzekać na brak miejsca
Nie możemy narzekać na brak miejsca © Majorus
Ostatni nocleg w Szwajcarii znowu bardzo udany
Ostatni nocleg w Szwajcarii znowu bardzo udany © Majorus
Route 2 851 222 - powered by www.bikemap.net



Dane wyjazdu:
58.06 km 5.00 km teren
03:44 h 15.55 km/h:
Maks. pr.:34.77 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:358 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 13.

Sobota, 26 lipca 2014 · dodano: 16.11.2014 | Komentarze 0

Rano czeka nas niemiła niespodzianka - pada deszcz. Na szczęście tylko lekko, więc szybko się zbieramy i ruszamy w drogę do Lucerny. Cały czas jedziemy ścieżką rowerową, trafiają się szutrowe odcinki przez las. Dojeżdżamy do miasta i zaczynamy zwiedzanie. Miasto bardzo mi się podobało, pięknie wymalowane kamienice, charakterystyczny drewniany most z wieżyczką. Niestety szybko zaczyna padać i szukamy jakiegoś schronienia. Udaje się znaleźć dach, ale deszcz nie przestaje padać. Decydujemy się jechać dalej. Nie ma jakiejś strasznej ulewy, ale jedzie się kiepsko. Mokro, do tego mgliście, nici z pięknych widoków. Po 40 km jesteśmy zmuszeni do zrobienia kolejnej przerwy. Dopadło nas prawdziwe oberwanie chmury. Na szczęście byliśmy koło wiaduktu, pod którym się schroniliśmy. Po jakimś czasie ruszamy dalej i za chwilę znowu uciekamy przed deszczem. Tym razem chowamy się przy hotelu na ławce. Wszystko wskazuje na to, że tego dnia już więcej nie przejedziemy. Przed nami przełęcz, a w takiej pogodzie jazda nie ma sensu. Zaczynamy szukać noclegu. Udaje się błyskawicznie. Spotkany Szwajcar wsiada do auta i każe nam jechać za sobą. Dojeżdżamy do jego znajomego, który pozwala nam nocować w stodole. Elegancko, jest dach nad głową i źródełko z wodą. Trochę czasu zajmuje nam uprzątnięcie podłogi z porozrzucanego siana, żeby rozłożyć i wysuszyć namiot. Oby następnego dnia pogoda była lepsza.

Drewniane rzeźby w drodze do Lucerny
Drewniane rzeźby w drodze do Lucerny © Majorus
Wjeżdżamy do Lucerny
Wjeżdżamy do Lucerny © Majorus
Drewniany most
Drewniany most © Majorus
W Lucernie masa pięknych kamienic
W Lucernie masa pięknych kamienic © Majorus
Budynek w barwach narodowych
Budynek w barwach narodowych © Majorus
Symbol Lucerny
Symbol Lucerny © Majorus
Takich zegarów mijaliśmy bardzo dużo
Takich zegarów mijaliśmy bardzo dużo © Majorus
Ciekawie wymalowana restauracja
Ciekawie wymalowana restauracja © Majorus
Najładniejszy obrazek z Lucerny
Najładniejszy obrazek z Lucerny © Majorus
Gdyby nie te chmury
Gdyby nie te chmury © Majorus
Wymuszona przerwa pod wiaduktem
Wymuszona przerwa pod wiaduktem © Majorus
Znowu nocleg pod dachem
Znowu nocleg pod dachem © Majorus
Do środka dostajemy się po drabinie
Do środka dostajemy się po drabinie © Majorus
Jeden z bardziej zaniedbanych budynków w Szwajcarii, ale w środku sucho, więc nic więcej nam nie potrzeba :)
Jeden z bardziej zaniedbanych budynków w Szwajcarii, ale w środku sucho, więc nic więcej nam nie potrzeba :) © Majorus
Route 2 850 808 - powered by www.bikemap.net



Dane wyjazdu:
110.00 km 0.00 km teren
06:19 h 17.41 km/h:
Maks. pr.:49.83 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:878 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 12.

Piątek, 25 lipca 2014 · dodano: 15.11.2014 | Komentarze 0

Po długich rozmowach do późna poprzedniego dnia rano ciężko wstać. Udaje się nam dopiero o 8. Na tarasie już czeka na nas pyszne śniadanie. Jest wszystko, co tylko byśmy chcieli: szwajcarskie sery, chleb, jogurty, dżemy, jednym słowem wypas. Niestety pora ruszać w drogę. Szybko dojeżdżamy do Rapperswil, które to polecił nam nasz gospodarz. Miasto było jednym z fajniejszych podczas całego wyjazdu. Klimatyczne uliczki, wzgórze z kościołem i polskim muzeum. Dalej jedziemy wzdłuż jeziora w kierunku Zurychu. Wybieramy szlak rowerowy 66, który prowadzi bocznymi drogami przez fajne wioski. Sam Zurich trochę mnie rozczarował. Niby wszystko ładne, zadbane jak w całej Szwajcarii, ale jednak czegoś mi brakowało. Trochę jeździmy po mieście i w końcu ruszamy dalej. Za miastem czeka nas jeszcze spory podjazd, a potem długa droga cały czas lekko w dół w kierunku Cham. Tam też wracamy na szlak Seenroute. Noclegu szukamy tym razem dosyć długo. Udaje się w końcu w sadzie, a dodatkowo mamy dostęp do ubikacji w pobliskiej stodole. Jedyny minus to chmara komarów, która szybko wpędza nas do namiotu.

Pożegnanie z gospodarzem
Pożegnanie z gospodarzem © Majorus
Szwajcarskie krajobrazy
Szwajcarskie krajobrazy © Majorus
Rapperswil
Rapperswil © Majorus
Puste uliczki
Puste uliczki © Majorus
Widok ze wzgórza
Widok ze wzgórza © Majorus
Polskie muzeum
Polskie muzeum © Majorus
Rapperswil
Rapperswil © Majorus
Na schodach w Rapperswil
Na schodach w Rapperswil © Majorus
Fajna ścieżka do Zurichu
Fajna ścieżka do Zurichu © Majorus
Zurich jest przedzielony rzeką
Zurich jest przedzielony rzeką © Majorus
Rzeka i charakterystyczne wieżyczki
Rzeka i charakterystyczne wieżyczki © Majorus
Auta mają całkiem niezłe
Auta mają całkiem niezłe © Majorus
Główna ulica z flagami
Główna ulica z flagami © Majorus
Gdzie nie spojrzysz, tam kościół
Gdzie nie spojrzysz, tam kościół © Majorus
Jest i Ferrari
Jest i Ferrari © Majorus
Ludzie na szczeście mili :)
Ludzie na szczeście mili :) © Majorus
Źródełko z ciekawą reklamą
Źródełko z ciekawą reklamą © Majorus
Nocleg w sadzie
Nocleg w sadzie © Majorus
Route 2 847 092 - powered by www.bikemap.net



Dane wyjazdu:
123.75 km 0.00 km teren
06:34 h 18.85 km/h:
Maks. pr.:61.27 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:945 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 11.

Czwartek, 24 lipca 2014 · dodano: 10.11.2014 | Komentarze 0

Poranne przygotowanie do jazdy trwa bardzo długo. Jakoś ciężko nam opuścić mieszkanie mając świadomość, że następny nocleg w łóżku może się już nie trafić podczas wyprawy. W efekcie ruszamy dopiero koło 10. Na początek czeka nas podjazd do St. Gallen. Miasto bardzo mi się podobało. Wszędzie widać szwajcarski porządek, budynki zadbane, czyściutko, cała masa szwajcarskich flag. Starówka robi wielkie wrażenie. Po wyjeździe z miasta zaczynamy podjazd na Stoss, jeden z kilku BIGów, które zaliczyliśmy po drodze. Droga wspina się dosyć łagodnie, za to podjazd jest długi. Na górze chwilę rozmawiam ze spotkanym Holendrem i czekam na Pawła. Dalej czeka nas szybki zjazd i płaska droga do Liechtensteinu. Po drodze mijamy kilka urokliwych miasteczek. W Liechtensteinie szybko trafiamy na ścieżkę rowerową i wjeżdżamy do Vaduz. Okazuje się, że w mieście są sami Polacy - kibice Ruchu Chorzów, który gra ma dzisiaj mecz z lokalną drużyną. Stolica jest malutka, ale wszędzie widać ogromne bogactwo. Po krótkim zwiedzaniu kontynuujemy jazdę ścieżką wzdłuż rzeki i wracamy do Szwajcarii, gdzie trafiamy na szlak Seenroute, którym będziemy jechać kilka następnych dni. Droga jest niesamowicie poprowadzona brzegiem pięknego jeziora. Dookoła góry o wysokości ok. 2000 m n.p.m i piękny kolor wody. Po przejechaniu całej długości jeziora zaczynamy szukać noclegu. Mamy pewne obawy, bo słyszeliśmy od kilku osób, że w Szwajcarii może być problem ze spaniem "na gospodarza". Jakie jest nasze zdziwienie, gdy przy drugiej próbie Szwajcar zaprasza nas do siebie do domu! Okazuje się, że 8 lat wcześniej pojechał na rowerze do Chin i świetnie nas rozumie. Przenosimy swoje rzeczy do pokoju gościnnego i bierzemy prysznic. Na kolację przygotowuje tradycyjną szwajcarską potrawę składająca się z zapieczonych ziemniaków i jajka. Do tego dostajemy piwo, salami i chleb. Wieczorem długo siedzimy rozmawiając o podróżach przy kilku tabliczkach czekolady(gospodarz pracuje w fabryce Lindt :)) Dostajemy kilka rad, co warto zobaczyć w Szwajcarii i którędy najlepiej jechać. Mimo zmęczenia siedzimy do późna w miłym towarzystwie. Jednak Szwajcaria nie jest taka niegościnna, jak niektórzy mówili!
Piękne St. Gallen
Piękne St. Gallen © Majorus
Opactwo
Opactwo © Majorus
Charakterystyczne malowidła na budynkach
Charakterystyczne malowidła na budynkach © Majorus
Nie ma wątpliwości w jakim kraju jesteśmy
Nie ma wątpliwości w jakim kraju jesteśmy © Majorus
Kościółek na starówce
Kościółek na starówce © Majorus
Wszystko zadbane i czyściutkie
Wszystko zadbane i czyściutkie © Majorus
Wjeżdżamy na Stoss
Wjeżdżamy na Stoss © Majorus
Stoss zdobyty
Stoss zdobyty © Majorus
Jedno z wielu ładnych miasteczek
Jedno z wielu ładnych miasteczek © Majorus
Kolejny kraj zaliczony
Kolejny kraj zaliczony © Majorus
Kierunek Vaduz!
Kierunek Vaduz! © Majorus
Symbol miasta, czyli zamek na wzgórzu
Symbol miasta, czyli zamek na wzgórzu © Majorus
Dziwne posągi i kibice Ruchu
Dziwne posągi i kibice Ruchu © Majorus
Jest i flaga, a w tle Rolex
Jest i flaga, a w tle Rolex © Majorus
Centrum Vaduz
Centrum Vaduz © Majorus
Ładnie zdobiony budynek
Ładnie zdobiony budynek © Majorus
Genialna ścieżka wzdłuż Renu
Genialna ścieżka wzdłuż Renu © Majorus
Jeden z ładniejszych fragmentów
Jeden z ładniejszych fragmentów © Majorus
Na Seenroute
Na Seenroute © Majorus
Widoki są niesamowite
Widoki są niesamowite © Majorus
Pierwszy raz widziałem taki znak
Pierwszy raz widziałem taki znak © Majorus
Tunel dla rowerzystów
Tunel dla rowerzystów © Majorus
Pyszna kolacja
Pyszna kolacja © Majorus
Route 2 847 085 - powered by www.bikemap.net



Dane wyjazdu:
181.22 km 0.00 km teren
08:25 h 21.53 km/h:
Maks. pr.:60.20 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1537 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 10.

Środa, 23 lipca 2014 · dodano: 09.11.2014 | Komentarze 0

Poprzedniego dnia Paweł rozmawiał ze znajomą, u której mieliśmy spać w Szwajcarii i dowiedział się, że najlepiej by było jeśli dojedziemy do niej tego dnia. Wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że dzieliło nas od niej 180 km. Ale co, my nie damy rady? Jedyne obawy budziła w nas pogoda. Rano wstaliśmy,a  tu gęsta mgła, nic nie widać. Niemcy zaprosili nas na śniadanie, dostaliśmy wszystko co potrzebowaliśmy: chleb, szynkę, kiełbasę, dżem, herbatę. Już o 8 zaczęliśmy jazdę. Na dobry początek podjazd 14%. Przez pierwsze 50 km było sporo pagórków, mgła i 16 stopni. Dopiero później się rozpogodziło i zrobiła się piękna pogoda. Dojechaliśmy do Kempten, przez które bardzo szybko przejechaliśmy, nie było czasu na zwiedzanie. Kawałek dalej w sklepie spotykamy Polkę, od której dostajemy rogaliki - wszyscy nas dzisiaj karmią :) Za miastem jeszcze krótki podjazd i zaczynamy super zjazd z wiatrem w plecy. Kilometry lecą błyskawicznie. Kolejne pagórki trafiają się dopiero koło Isny, gdzie jedziemy super boczną drogą na skróty. Do Bregenz mamy już potem prawie cały czas w dół. W mieście robimy większe zapasy i wjeżdżamy do Szwajcarii. Ostatnie kilometry pokonujemy drogą wzdłuż jeziora i wieczorem wreszcie dojeżdżamy do Horn. Tam czeka nas super przyjęcie, dostajemy pyszną kolację i po 10 dniach znowu śpimy w mieszkaniu, wykorzystując wszystkie wygody, pralkę, łazienkę itd.
Pożegnanie z miłymi Niemcami
Pożegnanie z miłymi Niemcami © Majorus
Wszędzie szlaki rowerowe
Wszędzie szlaki rowerowe © Majorus
Pogoda nie rozpieszcza
Pogoda nie rozpieszcza © Majorus
Tylko w Niemczech i Kosowie spotkałem znaki dla czołgów :)
Tylko w Niemczech i Kosowie spotkałem znaki dla czołgów :) © Majorus
Obok drogi bardzo często jest ścieżka dla rowerów
Obok drogi bardzo często jest ścieżka dla rowerów © Majorus
Centrum Kempten
Centrum Kempten © Majorus
Widoki znowu piękne
Widoki znowu piękne © Majorus
Na chwilkę wracamy do Austrii
Na chwilkę wracamy do Austrii © Majorus
Po chwili jesteśmy już w Szwajcarii
Po chwili jesteśmy już w Szwajcarii © Majorus
Nad Jeziorem Bodeńskim
Nad Jeziorem Bodeńskim © Majorus
Nocleg u znajomej Pawła, dziękujemy!
Nocleg u znajomej Pawła, dziękujemy! © Majorus
Route 2 847 082 - powered by www.bikemap.net


Dane wyjazdu:
90.91 km 7.00 km teren
05:21 h 16.99 km/h:
Maks. pr.:51.05 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:510 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 9.

Wtorek, 22 lipca 2014 · dodano: 08.11.2014 | Komentarze 0

Pierwszą rzeczą jaką robimy po przebudzeniu, to nasłuchiwanie czy pada deszcz. Okazuje się, że nie i można jechać. Pogoda jest kiepska, całkowicie zachmurzone, mamy tylko nadzieję, że zdążymy zwiedzić Monachium zanim zacznie padać. Szybko się zbieramy i ruszamy. Do Monachium cały czas jedziemy ścieżką rowerową. Wiatr wieje w plecy i po bardzo długim wjeździe do miasta szybko jesteśmy w centrum. Samo miasto ładne, ale dużo mniej mi się podobało niż np. Salzburg. Szybko przejeżdżamy obok najciekawszych budynków i ruszamy dalej. Wyjazd z miasta poszedł sprawnie. W Neuried robimy zakupy i dopada nas deszcz. Chwilę czekamy, ale dalej ruszamy w lekkim deszczu. Po 50 km zaczyna się ulewa i stajemy pod sklepem. Po chwili wychodzi właścicielka i przynosi nam herbatę - kolejny przejaw niemieckiej gościnności. Po jakimś czasie ruszamy dalej, jednak ciężko to nazwać jazdą. Co jakiś czas zaczyna mocniej padać i chowamy się to na przystanku, to w jakiejś stodole. Jedziemy dużo ścieżkami rowerowymi, czasem trafia się jakiś szutrowy kawałek. Chcemy nadrobić stracony wczoraj czas, ale nie bardzo jest jak. Za to nocleg znowu świetny. Tym razem zapukałem do domu i Niemcy znowu wpuścili nas do garażu po wcześniejszym wyprowadzeniu samochodu. Dodatkowo możemy jeszcze skorzystać z łazienki. Nie ma nic piękniejszego niż ciepły prysznic po całym deszczowym dniu i w dodatku jeszcze dach nad głową.

Witamy w Monachium
Witamy w Monachium © Majorus
Charakterystyczny pomnik nad rzeką
Charakterystyczny pomnik nad rzeką © Majorus
Jedziemy do centrum
Jedziemy do centrum © Majorus
Całkiem ładnie w tym Monachium
Całkiem ładnie w tym Monachium © Majorus
Budynek opery
Budynek opery © Majorus
Charakterystyczny ratusz
Charakterystyczny ratusz © Majorus
Ratusz i Marienplatz
Ratusz i Marienplatz © Majorus
Tradycyjny bawarski strój
Tradycyjny bawarski strój © Majorus
Jedziemy w lekkim deszczu
Jedziemy w lekkim deszczu © Majorus
Pada, ale jest ok :)
Pada, ale jest ok :) © Majorus
Kolejny nocleg w garażu
Kolejny nocleg w garażu © Majorus
Skromna kolacyjka
Skromna kolacyjka © Majorus
Route 2 842 571 - powered by www.bikemap.net



Dane wyjazdu:
46.50 km 0.00 km teren
02:24 h 19.38 km/h:
Maks. pr.:48.14 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:255 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 8.

Poniedziałek, 21 lipca 2014 · dodano: 04.11.2014 | Komentarze 0

Dzisiaj w planach mamy zaliczenie Monachium, dlatego też zrywamy się o 7 rano. Na początek dnia czeka nas miła niespodzianka. Dostajemy zaproszenie na śniadanie i muszę przyznać, że było to chyba najlepsze śniadanie podczas całej wyprawy. Okazuje się, że gospodarz jest strażakiem i na śniadanie przychodzi do niego sporo osób z rodziny, a także sąsiedzi. Na stole jest wszystko, co tylko można sobie wymarzyć: jajka, bułki, szynka, ser, dżem, jogurty, soki, herbata, a wszystko w takich ilościach, że stół aż się ugina. Na drogę dostajemy jeszcze bułki, jajka i likier domowej roboty. Po takim śniadaniu ciężko się ruszyć. Wyjeżdżamy dopiero o 9 z postanowieniem szybkiego zrobienia sporego dystansu. Jedziemy bez przerwy przez 40 km z mocnym wiatrem w twarz. Wreszcie robimy przerwę na przystanku, na którym spędzamy kolejne… 7 godzin. Już mieliśmy wyjeżdżać, gdy zaczęło padać. Postanowiliśmy, że przeczekamy, a tu rozpętała się taka ulewa, że nie dało się wyjść chociaż na chwilę spod dachu. Wreszcie wieczorem ruszamy w deszczu do najbliższego sklepu po zakupy i zaczynamy szukać noclegu. Modlimy się o jakiś garaż lub szopę. Udaje się za drugim razem. Niemiec wyprowadza samochód z wielkiego garażu i pozwala nam tam przenocować! Po tylu godzinach na przystanku nie mogliśmy sobie wymarzyć nic lepszego. Jest dostęp do wody i prądu. Mimo fatalnej pogody wracają nam dobre humory i z optymizmem patrzymy na kolejny dzień.
Najlepsze śniadanie wyprawy
Najlepsze śniadanie wyprawy © Majorus
Z miłymi gospodarzami
Z miłymi gospodarzami © Majorus
W takim deszczu nie dojedziemy do Monachium
W takim deszczu nie dojedziemy do Monachium © Majorus
Trafiamy na wielki garaż
Trafiamy na wielki garaż © Majorus
Pierwszy nocleg pod dachem
Pierwszy nocleg pod dachem © Majorus
Pora na kolację
Pora na kolację © Majorus
Route 2 842 568 - powered by www.bikemap.net



Dane wyjazdu:
103.33 km 0.00 km teren
05:46 h 17.92 km/h:
Maks. pr.:50.72 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:768 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 7.

Niedziela, 20 lipca 2014 · dodano: 04.11.2014 | Komentarze 0

Rano zbieramy się dosyć wcześnie, bo już o 7:30 jesteśmy na nogach. Na szczęście brzuch w nocy mi już nie dokuczał i czuję się dobrze. Ścieżką ruszamy w stronę Salzburga. Po drodze fajne widoki, a zjazd do miasta szlakiem rowerowym pierwsza klasa. Wczoraj nie udało nam się wieczorem znaleźć żadnego supermarketu, a dzisiaj jest niedziela, mimo wszystko liczymy na coś w Salzburgu. Udaje się znaleźć otwarty Spar. Miasto zwiedzamy dosyć sprawnie, piękne uliczki, budynki, place i ogrody, a wszędzie słychać muzykę klasyczną. Starówka robi na nas duże wrażenie. Wyjazd z miasta też idzie dobrze i szybko docieramy do granicy z Niemcami. Robi się bardzo ciepło, a wiatr nie pomaga. Docieramy do Waginger See, gdzie robimy przerwę na kąpiel. Woda bardzo ciepła. Kawałek dalej łapie nas potężna ulewa. W sekundzie zaczyna się wichura. Ciężko utrzymać się na rowerze, nie mówiąc o dalszej jeździe. Jakimś cudem udaje się zawrócić i po 100 metrach dojeżdżam do Pawła siedzącego na przystanku. Całe szczęście, że jest ustawiony w dobrą stronę i całkowicie osłania nas przed deszczem.Burza stosunkowo szybko przechodzi i możemy ruszać dalej. Robi się coraz chłodniej i po 100 km zaczynamy szukać noclegu. Udaje się za drugim razem na polu koło domu. Dostajemy wodę w butelkach i mamy dostęp do wody bieżącej.

Lama w drodze do Salzburga
Lama w drodze do Salzburga © Majorus
Ścieżka do Salzburga
Ścieżka do Salzburga © Majorus
Widok na zamek
Widok na zamek © Majorus
Most zakochanych
Most zakochanych © Majorus
Trochę tego tam wisi
Trochę tego tam wisi © Majorus
Ogród w Salzburgu
Ogród w Salzburgu © Majorus
Z pomnikiem Mozarta
Z pomnikiem Mozarta © Majorus
Na głównym placu
Na głównym placu © Majorus
Zamek i charakterystyczna kula
Zamek i charakterystyczna kula © Majorus
Stare miasto
Stare miasto © Majorus
Zatłoczone uliczki
Zatłoczone uliczki © Majorus
Ładny kościołek
Ładny kościołek © Majorus
Wjeżdżamy do Niemiec
Wjeżdżamy do Niemiec © Majorus
Przerwa na kąpiel
Przerwa na kąpiel © Majorus
Kryjówka przed burzą
Kryjówka przed burzą © Majorus
Krajobraz po burzy
Krajobraz po burzy © Majorus
Pierwszy nocleg w Niemczech
Pierwszy nocleg w Niemczech © Majorus
Route 2 842 567 - powered by www.bikemap.net



Dane wyjazdu:
98.50 km 11.00 km teren
05:37 h 17.54 km/h:
Maks. pr.:53.59 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:670 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Portugalia 2014 - dzień 6.

Sobota, 19 lipca 2014 · dodano: 02.11.2014 | Komentarze 0

Większość nocy śpi mi się fatalnie, bardzo boli mnie brzuch i ogólnie czuję się fatalnie. Rano dostajemy śniadanie od Austriaków. Po zjedzeniu czuję się już lepiej i powoli ruszamy wzdłuż rzeki Traun. Jedzie się całkiem nieźle. Miejscami trafiają się odcinki szutrowe. Wreszcie docieramy do kolejnego szlaku rowerowego  - Römerweg. Przed dojazdem do Attersee czeka nas jeszcze koszmarna wspinaczka na ściankę o nachyleniu 18%, dodatkowo w pełnym słońcu. Po podjeździe dopada mnie ból brzucha. Całe szczęście jesteśmy w dosyć turystycznych miejscowościach i mogę korzystać z ubikacji w pensjonatach. Nad jeziorem muszę zrobić przerwę i się położyć, całe szczęście kibel jest tuż obok. Woda w jeziorze bardzo zimno, ale żal nie skorzystać z takiej okazji, gdy żar leje się z nieba. Po godzinie próbuję ruszyć dalej. Jedzie się okropnie, ból brzucha w ogóle nie przechodzi, a dodatkowo co chwilę muszę biegać do kibla. Po krótkiej męczarni, o dziwo, wszystkie objawy przechodzą. Jedziemy dalej ścieżką wzdłuż Mondsee. Nocleg znajdujemy za trzecią próbą w ogródku. Dostajemy polowy prysznic i kilka malin od gospodarzy. Wieczorem kładę się spać, z nadzieją, że to już koniec kłopotów zdrowotnych.
Pożegnanie z gospodarzami
Pożegnanie z gospodarzami © Majorus
Kolejny szlak rowerowy
Kolejny szlak rowerowy © Majorus
Fajny szutrowy odcinek wzdłuż rzeki
Fajny szutrowy odcinek wzdłuż rzeki © Majorus
Nie możemy narzekać na duży ruch
Nie możemy narzekać na duży ruch © Majorus
Kolejny szutrowy fragment
Kolejny szutrowy fragment © Majorus
Tereny coraz fajniejsze
Tereny coraz fajniejsze © Majorus
Attersee
Attersee © Majorus
Przerwa nad wodą
Przerwa nad wodą © Majorus
Mondsee
Mondsee © Majorus
Ścieżka rowerowa
Ścieżka rowerowa © Majorus
Tunel tylko dla rowerzystów
Tunel tylko dla rowerzystów © Majorus
Nocleg w ogrodzie
Nocleg w ogrodzie © Majorus
Route 2 842 530 - powered by www.bikemap.net