Info

Więcej o mnie.
2015

2014

2013

2012

2011


Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień1 - 0
- 2023, Listopad3 - 0
- 2023, Październik5 - 0
- 2023, Wrzesień2 - 0
- 2023, Sierpień1 - 0
- 2023, Lipiec3 - 0
- 2023, Czerwiec3 - 0
- 2023, Maj5 - 0
- 2023, Kwiecień5 - 0
- 2023, Marzec1 - 0
- 2023, Luty2 - 0
- 2023, Styczeń1 - 0
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik5 - 0
- 2022, Wrzesień1 - 0
- 2022, Sierpień3 - 0
- 2022, Lipiec3 - 0
- 2022, Czerwiec3 - 0
- 2022, Maj7 - 0
- 2022, Kwiecień3 - 0
- 2022, Luty1 - 0
- 2021, Grudzień2 - 0
- 2021, Listopad1 - 0
- 2021, Październik5 - 0
- 2021, Wrzesień2 - 0
- 2021, Sierpień4 - 0
- 2021, Lipiec2 - 0
- 2021, Czerwiec8 - 0
- 2021, Maj6 - 0
- 2021, Kwiecień5 - 0
- 2021, Marzec2 - 0
- 2021, Luty1 - 0
- 2020, Wrzesień1 - 0
- 2020, Lipiec2 - 0
- 2020, Czerwiec1 - 0
- 2020, Maj5 - 0
- 2020, Marzec2 - 0
- 2020, Luty1 - 0
- 2020, Styczeń4 - 0
- 2019, Grudzień2 - 0
- 2019, Październik1 - 0
- 2019, Wrzesień2 - 0
- 2019, Czerwiec1 - 0
- 2019, Maj1 - 0
- 2019, Styczeń3 - 0
- 2018, Grudzień4 - 0
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Wrzesień4 - 0
- 2018, Sierpień4 - 0
- 2018, Lipiec12 - 0
- 2018, Czerwiec4 - 0
- 2018, Maj1 - 0
- 2018, Kwiecień6 - 0
- 2018, Marzec6 - 0
- 2018, Luty2 - 2
- 2017, Grudzień2 - 0
- 2017, Listopad5 - 0
- 2017, Październik6 - 0
- 2017, Wrzesień4 - 0
- 2017, Sierpień14 - 0
- 2017, Lipiec17 - 0
- 2017, Czerwiec14 - 0
- 2017, Maj12 - 0
- 2017, Kwiecień7 - 0
- 2017, Marzec2 - 0
- 2017, Luty4 - 0
- 2017, Styczeń1 - 0
- 2016, Sierpień2 - 0
- 2016, Lipiec6 - 0
- 2016, Czerwiec6 - 0
- 2016, Maj4 - 0
- 2016, Kwiecień5 - 0
- 2016, Marzec9 - 7
- 2015, Grudzień1 - 1
- 2015, Listopad9 - 0
- 2015, Październik15 - 1
- 2015, Wrzesień7 - 0
- 2015, Sierpień14 - 3
- 2015, Lipiec6 - 1
- 2015, Czerwiec12 - 5
- 2015, Maj13 - 1
- 2015, Kwiecień10 - 0
- 2015, Marzec13 - 2
- 2015, Styczeń2 - 0
- 2014, Grudzień5 - 2
- 2014, Listopad12 - 0
- 2014, Październik14 - 3
- 2014, Wrzesień6 - 4
- 2014, Sierpień27 - 5
- 2014, Lipiec25 - 7
- 2014, Czerwiec12 - 2
- 2014, Maj12 - 3
- 2014, Kwiecień14 - 7
- 2014, Marzec13 - 6
- 2014, Luty4 - 3
- 2014, Styczeń4 - 1
- 2013, Grudzień6 - 1
- 2013, Listopad8 - 1
- 2013, Październik20 - 2
- 2013, Wrzesień7 - 1
- 2013, Sierpień21 - 11
- 2013, Lipiec29 - 28
- 2013, Czerwiec15 - 13
- 2013, Maj17 - 7
- 2013, Kwiecień18 - 4
- 2013, Marzec4 - 8
- 2013, Luty2 - 1
- 2013, Styczeń2 - 1
- 2012, Grudzień3 - 4
- 2012, Listopad14 - 17
- 2012, Październik20 - 28
- 2012, Wrzesień19 - 25
- 2012, Sierpień24 - 18
- 2012, Lipiec30 - 45
- 2012, Czerwiec12 - 3
- 2012, Maj19 - 14
- 2012, Kwiecień21 - 8
- 2012, Marzec18 - 0
- 2011, Grudzień1 - 0
- 2011, Listopad14 - 0
- 2011, Październik17 - 0
- 2011, Wrzesień28 - 2
- 2011, Sierpień17 - 0
- 2011, Lipiec4 - 0
- 2011, Czerwiec18 - 0
- 2011, Maj24 - 0
- 2011, Kwiecień19 - 0
- 2011, Marzec18 - 0
- 2011, Luty3 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Portugalia 2014
Dystans całkowity: | 5249.99 km (w terenie 30.00 km; 0.57%) |
Czas w ruchu: | 284:23 |
Średnia prędkość: | 18.46 km/h |
Maksymalna prędkość: | 71.66 km/h |
Suma podjazdów: | 53259 m |
Liczba aktywności: | 45 |
Średnio na aktywność: | 116.67 km i 6h 19m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
129.23 km
0.00 km teren
06:47 h
19.05 km/h:
Maks. pr.:52.34 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1121 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka
Portugalia 2014 - dzień 15.
Poniedziałek, 28 lipca 2014 · dodano: 16.11.2014 | Komentarze 0
Rano wstajemy wcześnie i już o 8 jesteśmy na rowerach. Początek mamy w dół, ale potem zaczyna się sporo pagórków. Wreszcie docieramy do długiego zjazdu do Lozanny. Miasto nas nie zachwyca, nie znajdujemy w nim nic bardzo interesującego i szybko je opuszczamy. Dojeżdżamy do Jeziora Genewskiego, wzdłuż którego będziemy jechać prawie do samego wieczora. Docieramy do Nyon i tam dopada nas deszcz. Na szczęście jest gdzie się schować. Dalej odwiedzamy siedzibę UEFA. Bardzo fajne miejsce dla kibiców piłki. W jednej wielkiej sali ustawione wszystkie puchary, a na głównym miejscu puchar za zdobycie Ligi Mistrzów. Fajnie zobaczyć je z bliska. Ruszamy dalej, co chwilę lekko pada, ale da się jechać. Wreszcie docieramy do Genewy. Miasto zdecydowanie ładniejsze niż Lozanna, ale nie jest nam dane je dłużej zwiedzać, ponieważ zaczyna lać, a do tego robi się późno. Postanawiamy szybko się ewakuować z miasta i zacząć poszukiwania noclegu. Po kilku pięknych dniach w Szwajcarii musimy wreszcie opuścić ten kraj i wkroczyć do Francji, w której spędzimy następne prawie 2 tygodnie. W pierwszej wiosce za granicą szukam noclegu. Znowu udaje się znaleźć za pierwszym razem. Tym razem zapytany Francuz prowadzi nas kawałek dalej do domu swojej mamy i pozwala nam się rozbić w ogrodzie. Po chwili przychodzi do nas i mówiąc nam o pobliskim kempingu wręcza mi 40 Euro. Nie chcemy przyjmować pieniędzy, ale gospodarz jest uparty i nie chce słyszeć o ich zwrocie. Mówi, że skoro nie chcemy kempingu, to będziemy mieć pieniądze na dalsze dni podróży. Pierwszy nocleg we Francji napełnia nas optymizmem względem gościnności ludzi na następne dni.
W drodze do Lozanny © Majorus

Katedra w Lozannie © Majorus

Panorama miasta © Majorus

Zabudowa Lozanny © Majorus

Standard w Szwajcarii, kwiaty i flaga © Majorus

Nad Jeziorem Genewskim © Majorus

W drodze do Genewy © Majorus

Bajkowy zamek w Nyon © Majorus

Nyon i Jezioro Genewskie © Majorus

Siedziba UEFA © Majorus

Puchar Ligi Mistrzów © Majorus

Inne puchary © Majorus

Jest też but Messiego © Majorus

Z sali z pucharami roztacza się wspaniały widok na jezioro © Majorus

Wjeżdżamy do Genewy © Majorus

Wielka fontanna na jeziorze © Majorus

Genewa jest pięknie położona © Majorus

Jedna z głównych ulic w centrum © Majorus

Są pomniki, jest i Rolex © Majorus

Centrum Genewy © Majorus

Wjeżdżamy do Francji © Majorus

Nocleg w ogrodzie, jest dostęp do wody © Majorus
Route 2 851 333 - powered by www.bikemap.net
Kategoria Portugalia 2014, Z sakwami
Dane wyjazdu:
123.45 km
3.00 km teren
06:52 h
17.98 km/h:
Maks. pr.:65.53 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1933 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka
Portugalia 2014 - dzień 14.
Niedziela, 27 lipca 2014 · dodano: 16.11.2014 | Komentarze 0
Rano wstajemy, a tu ciągle lekko pada. Powoli zaczynamy się zbierać z nadzieją na poprawę pogody. Ruszamy dopiero koło 9. Na początek czeka nas stromy podjazd do jeziora. Miejscami nawet 14%. Dalej jedziemy ścieżką i zaczynamy podjazd na przełęcz 1007 m n.p.m. Jedzie się bardzo łatwo. Niestety na górze dopada nas deszcz i błyskawicznie zjeżdżamy na dół. Na zjeździe urywa mi się linka do tylnej przerzutki... Na szczęście mam zapasowa, ale nie mam odpowiedniej wielkości śrubokrętu. Udaje mi się pożyczyć od Szwajcarów i po w miarę szybkiej naprawie i regulacji możemy ruszać dalej. Oddałem śrubokręt, już chcemy odjechać, gdy z domu wybiega chłopak i wręcza nam czekoladę :) W dużo lepszym humorze jedziemy dalej wzdłuż dwóch pięknych jezior. Dodatkowo zaczyna się przejaśniać i robi się całkiem przyjemnie, do czasu... Na postoju odkryłem, że pękła mi na wylot tylna opona. No nic, przekładam ją na przód i łatam łatkami, powinna trochę wytrzymać. Niestety schodzi mi na to trochę czasu i musimy się spieszyć, bo przed nami kolejna przełęcz. Tym razem czeka nas 8 km podjazdu ze średnim nachyleniem ok. 8%. Widoki bardzo ładne. Na szczycie czekam na Pawła i zaczynamy zjazd. Po przełęczy widzimy wyraźną zmianę. Nikt już nie mówi po niemiecku, a wszyscy po francusku. W jednej z pierwszych wiosek szukamy noclegu. Okazuje się, że w domu obok mieszkają Polacy. Nie wykazują jednak chęci do pomocy i tylko tłumaczą, że Szwajcarzy zgodzili się, żebyśmy się robili na trawie koło ich domu. Po chwili jednak Szwajcarka przychodzi do nas i zaprasza nas na wielki strych w domu! Dostajemy też jedzenie i możemy skorzystać z łazienki. Szwajcarzy kolejny raz bardzo pozytywnie nas zaskakują, czego nie możemy powiedzieć o Polakach z domu obok.
Zaczynamy zabawę © Majorus

Pogoda niepewna, ale jeszcze nie pada © Majorus

Jeziora towarzyszą nam przez całą Szwajcarię © Majorus

Ciężko się zgubić © Majorus

I jak tu nie lubić Szwajcarii? © Majorus

Przełęcz zaliczona © Majorus

Dojeżdżamy do kolejnego jeziora © Majorus

Pierwsza awaria © Majorus

Kolejne ładne miasteczko © Majorus

Nie może zabraknąć wieży z zegarem © Majorus

Często trafiają się takie perełki © Majorus

Powoli się przejaśnia © Majorus

Zaczynamy podjazd na przełęcz © Majorus

Zaczynają się serpentyny © Majorus

Droga mocno pokręcona © Majorus

Tak wysoko jeszcze nie byliśmy na tej wyprawie © Majorus

Zawsze to miło dostać trochę jedzenia :) © Majorus

Nie możemy narzekać na brak miejsca © Majorus

Ostatni nocleg w Szwajcarii znowu bardzo udany © Majorus
Route 2 851 222 - powered by www.bikemap.net
Kategoria Portugalia 2014, Z sakwami
Dane wyjazdu:
58.06 km
5.00 km teren
03:44 h
15.55 km/h:
Maks. pr.:34.77 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:358 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka
Portugalia 2014 - dzień 13.
Sobota, 26 lipca 2014 · dodano: 16.11.2014 | Komentarze 0
Rano czeka nas niemiła niespodzianka - pada deszcz. Na szczęście tylko lekko, więc szybko się zbieramy i ruszamy w drogę do Lucerny. Cały czas jedziemy ścieżką rowerową, trafiają się szutrowe odcinki przez las. Dojeżdżamy do miasta i zaczynamy zwiedzanie. Miasto bardzo mi się podobało, pięknie wymalowane kamienice, charakterystyczny drewniany most z wieżyczką. Niestety szybko zaczyna padać i szukamy jakiegoś schronienia. Udaje się znaleźć dach, ale deszcz nie przestaje padać. Decydujemy się jechać dalej. Nie ma jakiejś strasznej ulewy, ale jedzie się kiepsko. Mokro, do tego mgliście, nici z pięknych widoków. Po 40 km jesteśmy zmuszeni do zrobienia kolejnej przerwy. Dopadło nas prawdziwe oberwanie chmury. Na szczęście byliśmy koło wiaduktu, pod którym się schroniliśmy. Po jakimś czasie ruszamy dalej i za chwilę znowu uciekamy przed deszczem. Tym razem chowamy się przy hotelu na ławce. Wszystko wskazuje na to, że tego dnia już więcej nie przejedziemy. Przed nami przełęcz, a w takiej pogodzie jazda nie ma sensu. Zaczynamy szukać noclegu. Udaje się błyskawicznie. Spotkany Szwajcar wsiada do auta i każe nam jechać za sobą. Dojeżdżamy do jego znajomego, który pozwala nam nocować w stodole. Elegancko, jest dach nad głową i źródełko z wodą. Trochę czasu zajmuje nam uprzątnięcie podłogi z porozrzucanego siana, żeby rozłożyć i wysuszyć namiot. Oby następnego dnia pogoda była lepsza.
Drewniane rzeźby w drodze do Lucerny © Majorus

Wjeżdżamy do Lucerny © Majorus

Drewniany most © Majorus

W Lucernie masa pięknych kamienic © Majorus

Budynek w barwach narodowych © Majorus

Symbol Lucerny © Majorus

Takich zegarów mijaliśmy bardzo dużo © Majorus

Ciekawie wymalowana restauracja © Majorus

Najładniejszy obrazek z Lucerny © Majorus

Gdyby nie te chmury © Majorus

Wymuszona przerwa pod wiaduktem © Majorus

Znowu nocleg pod dachem © Majorus

Do środka dostajemy się po drabinie © Majorus

Jeden z bardziej zaniedbanych budynków w Szwajcarii, ale w środku sucho, więc nic więcej nam nie potrzeba :) © Majorus
Route 2 850 808 - powered by www.bikemap.net
Kategoria Portugalia 2014, Z sakwami
Dane wyjazdu:
110.00 km
0.00 km teren
06:19 h
17.41 km/h:
Maks. pr.:49.83 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:878 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka
Portugalia 2014 - dzień 12.
Piątek, 25 lipca 2014 · dodano: 15.11.2014 | Komentarze 0
Po długich rozmowach do późna poprzedniego dnia rano ciężko wstać. Udaje się nam dopiero o 8. Na tarasie już czeka na nas pyszne śniadanie. Jest wszystko, co tylko byśmy chcieli: szwajcarskie sery, chleb, jogurty, dżemy, jednym słowem wypas. Niestety pora ruszać w drogę. Szybko dojeżdżamy do Rapperswil, które to polecił nam nasz gospodarz. Miasto było jednym z fajniejszych podczas całego wyjazdu. Klimatyczne uliczki, wzgórze z kościołem i polskim muzeum. Dalej jedziemy wzdłuż jeziora w kierunku Zurychu. Wybieramy szlak rowerowy 66, który prowadzi bocznymi drogami przez fajne wioski. Sam Zurich trochę mnie rozczarował. Niby wszystko ładne, zadbane jak w całej Szwajcarii, ale jednak czegoś mi brakowało. Trochę jeździmy po mieście i w końcu ruszamy dalej. Za miastem czeka nas jeszcze spory podjazd, a potem długa droga cały czas lekko w dół w kierunku Cham. Tam też wracamy na szlak Seenroute. Noclegu szukamy tym razem dosyć długo. Udaje się w końcu w sadzie, a dodatkowo mamy dostęp do ubikacji w pobliskiej stodole. Jedyny minus to chmara komarów, która szybko wpędza nas do namiotu.
Pożegnanie z gospodarzem © Majorus

Szwajcarskie krajobrazy © Majorus

Rapperswil © Majorus

Puste uliczki © Majorus

Widok ze wzgórza © Majorus

Polskie muzeum © Majorus

Rapperswil © Majorus

Na schodach w Rapperswil © Majorus

Fajna ścieżka do Zurichu © Majorus

Zurich jest przedzielony rzeką © Majorus

Rzeka i charakterystyczne wieżyczki © Majorus

Auta mają całkiem niezłe © Majorus

Główna ulica z flagami © Majorus

Gdzie nie spojrzysz, tam kościół © Majorus

Jest i Ferrari © Majorus

Ludzie na szczeście mili :) © Majorus

Źródełko z ciekawą reklamą © Majorus

Nocleg w sadzie © Majorus
Route 2 847 092 - powered by www.bikemap.net
Kategoria Portugalia 2014, Z sakwami
Dane wyjazdu:
123.75 km
0.00 km teren
06:34 h
18.85 km/h:
Maks. pr.:61.27 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:945 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka
Portugalia 2014 - dzień 11.
Czwartek, 24 lipca 2014 · dodano: 10.11.2014 | Komentarze 0
Poranne przygotowanie do jazdy trwa bardzo długo. Jakoś ciężko nam opuścić mieszkanie mając świadomość, że następny nocleg w łóżku może się już nie trafić podczas wyprawy. W efekcie ruszamy dopiero koło 10. Na początek czeka nas podjazd do St. Gallen. Miasto bardzo mi się podobało. Wszędzie widać szwajcarski porządek, budynki zadbane, czyściutko, cała masa szwajcarskich flag. Starówka robi wielkie wrażenie. Po wyjeździe z miasta zaczynamy podjazd na Stoss, jeden z kilku BIGów, które zaliczyliśmy po drodze. Droga wspina się dosyć łagodnie, za to podjazd jest długi. Na górze chwilę rozmawiam ze spotkanym Holendrem i czekam na Pawła. Dalej czeka nas szybki zjazd i płaska droga do Liechtensteinu. Po drodze mijamy kilka urokliwych miasteczek. W Liechtensteinie szybko trafiamy na ścieżkę rowerową i wjeżdżamy do Vaduz. Okazuje się, że w mieście są sami Polacy - kibice Ruchu Chorzów, który gra ma dzisiaj mecz z lokalną drużyną. Stolica jest malutka, ale wszędzie widać ogromne bogactwo. Po krótkim zwiedzaniu kontynuujemy jazdę ścieżką wzdłuż rzeki i wracamy do Szwajcarii, gdzie trafiamy na szlak Seenroute, którym będziemy jechać kilka następnych dni. Droga jest niesamowicie poprowadzona brzegiem pięknego jeziora. Dookoła góry o wysokości ok. 2000 m n.p.m i piękny kolor wody. Po przejechaniu całej długości jeziora zaczynamy szukać noclegu. Mamy pewne obawy, bo słyszeliśmy od kilku osób, że w Szwajcarii może być problem ze spaniem "na gospodarza". Jakie jest nasze zdziwienie, gdy przy drugiej próbie Szwajcar zaprasza nas do siebie do domu! Okazuje się, że 8 lat wcześniej pojechał na rowerze do Chin i świetnie nas rozumie. Przenosimy swoje rzeczy do pokoju gościnnego i bierzemy prysznic. Na kolację przygotowuje tradycyjną szwajcarską potrawę składająca się z zapieczonych ziemniaków i jajka. Do tego dostajemy piwo, salami i chleb. Wieczorem długo siedzimy rozmawiając o podróżach przy kilku tabliczkach czekolady(gospodarz pracuje w fabryce Lindt :)) Dostajemy kilka rad, co warto zobaczyć w Szwajcarii i którędy najlepiej jechać. Mimo zmęczenia siedzimy do późna w miłym towarzystwie. Jednak Szwajcaria nie jest taka niegościnna, jak niektórzy mówili!
Piękne St. Gallen © Majorus

Opactwo © Majorus

Charakterystyczne malowidła na budynkach © Majorus

Nie ma wątpliwości w jakim kraju jesteśmy © Majorus

Kościółek na starówce © Majorus

Wszystko zadbane i czyściutkie © Majorus

Wjeżdżamy na Stoss © Majorus

Stoss zdobyty © Majorus

Jedno z wielu ładnych miasteczek © Majorus

Kolejny kraj zaliczony © Majorus

Kierunek Vaduz! © Majorus

Symbol miasta, czyli zamek na wzgórzu © Majorus

Dziwne posągi i kibice Ruchu © Majorus

Jest i flaga, a w tle Rolex © Majorus

Centrum Vaduz © Majorus

Ładnie zdobiony budynek © Majorus

Genialna ścieżka wzdłuż Renu © Majorus

Jeden z ładniejszych fragmentów © Majorus

Na Seenroute © Majorus

Widoki są niesamowite © Majorus

Pierwszy raz widziałem taki znak © Majorus

Tunel dla rowerzystów © Majorus

Pyszna kolacja © Majorus
Route 2 847 085 - powered by www.bikemap.net
Kategoria Z sakwami, Portugalia 2014
Dane wyjazdu:
181.22 km
0.00 km teren
08:25 h
21.53 km/h:
Maks. pr.:60.20 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1537 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka
Portugalia 2014 - dzień 10.
Środa, 23 lipca 2014 · dodano: 09.11.2014 | Komentarze 0
Poprzedniego dnia Paweł rozmawiał ze znajomą, u której mieliśmy spać w Szwajcarii i dowiedział się, że najlepiej by było jeśli dojedziemy do niej tego dnia. Wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że dzieliło nas od niej 180 km. Ale co, my nie damy rady? Jedyne obawy budziła w nas pogoda. Rano wstaliśmy,a tu gęsta mgła, nic nie widać. Niemcy zaprosili nas na śniadanie, dostaliśmy wszystko co potrzebowaliśmy: chleb, szynkę, kiełbasę, dżem, herbatę. Już o 8 zaczęliśmy jazdę. Na dobry początek podjazd 14%. Przez pierwsze 50 km było sporo pagórków, mgła i 16 stopni. Dopiero później się rozpogodziło i zrobiła się piękna pogoda. Dojechaliśmy do Kempten, przez które bardzo szybko przejechaliśmy, nie było czasu na zwiedzanie. Kawałek dalej w sklepie spotykamy Polkę, od której dostajemy rogaliki - wszyscy nas dzisiaj karmią :) Za miastem jeszcze krótki podjazd i zaczynamy super zjazd z wiatrem w plecy. Kilometry lecą błyskawicznie. Kolejne pagórki trafiają się dopiero koło Isny, gdzie jedziemy super boczną drogą na skróty. Do Bregenz mamy już potem prawie cały czas w dół. W mieście robimy większe zapasy i wjeżdżamy do Szwajcarii. Ostatnie kilometry pokonujemy drogą wzdłuż jeziora i wieczorem wreszcie dojeżdżamy do Horn. Tam czeka nas super przyjęcie, dostajemy pyszną kolację i po 10 dniach znowu śpimy w mieszkaniu, wykorzystując wszystkie wygody, pralkę, łazienkę itd.
Pożegnanie z miłymi Niemcami © Majorus

Wszędzie szlaki rowerowe © Majorus

Pogoda nie rozpieszcza © Majorus

Tylko w Niemczech i Kosowie spotkałem znaki dla czołgów :) © Majorus

Obok drogi bardzo często jest ścieżka dla rowerów © Majorus

Centrum Kempten © Majorus

Widoki znowu piękne © Majorus

Na chwilkę wracamy do Austrii © Majorus

Po chwili jesteśmy już w Szwajcarii © Majorus

Nad Jeziorem Bodeńskim © Majorus

Nocleg u znajomej Pawła, dziękujemy! © Majorus
Route 2 847 082 - powered by www.bikemap.net
Kategoria Z sakwami, Portugalia 2014
Dane wyjazdu:
90.91 km
7.00 km teren
05:21 h
16.99 km/h:
Maks. pr.:51.05 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:510 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka
Portugalia 2014 - dzień 9.
Wtorek, 22 lipca 2014 · dodano: 08.11.2014 | Komentarze 0
Pierwszą rzeczą jaką robimy po przebudzeniu, to nasłuchiwanie czy pada deszcz. Okazuje się, że nie i można jechać. Pogoda jest kiepska, całkowicie zachmurzone, mamy tylko nadzieję, że zdążymy zwiedzić Monachium zanim zacznie padać. Szybko się zbieramy i ruszamy. Do Monachium cały czas jedziemy ścieżką rowerową. Wiatr wieje w plecy i po bardzo długim wjeździe do miasta szybko jesteśmy w centrum. Samo miasto ładne, ale dużo mniej mi się podobało niż np. Salzburg. Szybko przejeżdżamy obok najciekawszych budynków i ruszamy dalej. Wyjazd z miasta poszedł sprawnie. W Neuried robimy zakupy i dopada nas deszcz. Chwilę czekamy, ale dalej ruszamy w lekkim deszczu. Po 50 km zaczyna się ulewa i stajemy pod sklepem. Po chwili wychodzi właścicielka i przynosi nam herbatę - kolejny przejaw niemieckiej gościnności. Po jakimś czasie ruszamy dalej, jednak ciężko to nazwać jazdą. Co jakiś czas zaczyna mocniej padać i chowamy się to na przystanku, to w jakiejś stodole. Jedziemy dużo ścieżkami rowerowymi, czasem trafia się jakiś szutrowy kawałek. Chcemy nadrobić stracony wczoraj czas, ale nie bardzo jest jak. Za to nocleg znowu świetny. Tym razem zapukałem do domu i Niemcy znowu wpuścili nas do garażu po wcześniejszym wyprowadzeniu samochodu. Dodatkowo możemy jeszcze skorzystać z łazienki. Nie ma nic piękniejszego niż ciepły prysznic po całym deszczowym dniu i w dodatku jeszcze dach nad głową.
Witamy w Monachium © Majorus

Charakterystyczny pomnik nad rzeką © Majorus

Jedziemy do centrum © Majorus

Całkiem ładnie w tym Monachium © Majorus

Budynek opery © Majorus

Charakterystyczny ratusz © Majorus

Ratusz i Marienplatz © Majorus

Tradycyjny bawarski strój © Majorus

Jedziemy w lekkim deszczu © Majorus

Pada, ale jest ok :) © Majorus

Kolejny nocleg w garażu © Majorus

Skromna kolacyjka © Majorus
Route 2 842 571 - powered by www.bikemap.net
Kategoria Portugalia 2014, Z sakwami
Dane wyjazdu:
46.50 km
0.00 km teren
02:24 h
19.38 km/h:
Maks. pr.:48.14 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:255 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka
Portugalia 2014 - dzień 8.
Poniedziałek, 21 lipca 2014 · dodano: 04.11.2014 | Komentarze 0
Dzisiaj w planach mamy zaliczenie Monachium, dlatego też zrywamy się o 7 rano. Na początek dnia czeka nas miła niespodzianka. Dostajemy zaproszenie na śniadanie i muszę przyznać, że było to chyba najlepsze śniadanie podczas całej wyprawy. Okazuje się, że gospodarz jest strażakiem i na śniadanie przychodzi do niego sporo osób z rodziny, a także sąsiedzi. Na stole jest wszystko, co tylko można sobie wymarzyć: jajka, bułki, szynka, ser, dżem, jogurty, soki, herbata, a wszystko w takich ilościach, że stół aż się ugina. Na drogę dostajemy jeszcze bułki, jajka i likier domowej roboty. Po takim śniadaniu ciężko się ruszyć. Wyjeżdżamy dopiero o 9 z postanowieniem szybkiego zrobienia sporego dystansu. Jedziemy bez przerwy przez 40 km z mocnym wiatrem w twarz. Wreszcie robimy przerwę na przystanku, na którym spędzamy kolejne… 7 godzin. Już mieliśmy wyjeżdżać, gdy zaczęło padać. Postanowiliśmy, że przeczekamy, a tu rozpętała się taka ulewa, że nie dało się wyjść chociaż na chwilę spod dachu. Wreszcie wieczorem ruszamy w deszczu do najbliższego sklepu po zakupy i zaczynamy szukać noclegu. Modlimy się o jakiś garaż lub szopę. Udaje się za drugim razem. Niemiec wyprowadza samochód z wielkiego garażu i pozwala nam tam przenocować! Po tylu godzinach na przystanku nie mogliśmy sobie wymarzyć nic lepszego. Jest dostęp do wody i prądu. Mimo fatalnej pogody wracają nam dobre humory i z optymizmem patrzymy na kolejny dzień.
Najlepsze śniadanie wyprawy © Majorus

Z miłymi gospodarzami © Majorus

W takim deszczu nie dojedziemy do Monachium © Majorus

Trafiamy na wielki garaż © Majorus

Pierwszy nocleg pod dachem © Majorus

Pora na kolację © Majorus
Route 2 842 568 - powered by www.bikemap.net
Kategoria Portugalia 2014, Z sakwami
Dane wyjazdu:
103.33 km
0.00 km teren
05:46 h
17.92 km/h:
Maks. pr.:50.72 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:768 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka
Portugalia 2014 - dzień 7.
Niedziela, 20 lipca 2014 · dodano: 04.11.2014 | Komentarze 0
Rano zbieramy się dosyć wcześnie, bo już o 7:30 jesteśmy na nogach. Na szczęście brzuch w nocy mi już nie dokuczał i czuję się dobrze. Ścieżką ruszamy w stronę Salzburga. Po drodze fajne widoki, a zjazd do miasta szlakiem rowerowym pierwsza klasa. Wczoraj nie udało nam się wieczorem znaleźć żadnego supermarketu, a dzisiaj jest niedziela, mimo wszystko liczymy na coś w Salzburgu. Udaje się znaleźć otwarty Spar. Miasto zwiedzamy dosyć sprawnie, piękne uliczki, budynki, place i ogrody, a wszędzie słychać muzykę klasyczną. Starówka robi na nas duże wrażenie. Wyjazd z miasta też idzie dobrze i szybko docieramy do granicy z Niemcami. Robi się bardzo ciepło, a wiatr nie pomaga. Docieramy do Waginger See, gdzie robimy przerwę na kąpiel. Woda bardzo ciepła. Kawałek dalej łapie nas potężna ulewa. W sekundzie zaczyna się wichura. Ciężko utrzymać się na rowerze, nie mówiąc o dalszej jeździe. Jakimś cudem udaje się zawrócić i po 100 metrach dojeżdżam do Pawła siedzącego na przystanku. Całe szczęście, że jest ustawiony w dobrą stronę i całkowicie osłania nas przed deszczem.Burza stosunkowo szybko przechodzi i możemy ruszać dalej. Robi się coraz chłodniej i po 100 km zaczynamy szukać noclegu. Udaje się za drugim razem na polu koło domu. Dostajemy wodę w butelkach i mamy dostęp do wody bieżącej.
Lama w drodze do Salzburga © Majorus

Ścieżka do Salzburga © Majorus

Widok na zamek © Majorus

Most zakochanych © Majorus

Trochę tego tam wisi © Majorus

Ogród w Salzburgu © Majorus

Z pomnikiem Mozarta © Majorus

Na głównym placu © Majorus

Zamek i charakterystyczna kula © Majorus

Stare miasto © Majorus

Zatłoczone uliczki © Majorus

Ładny kościołek © Majorus

Wjeżdżamy do Niemiec © Majorus

Przerwa na kąpiel © Majorus

Kryjówka przed burzą © Majorus

Krajobraz po burzy © Majorus

Pierwszy nocleg w Niemczech © Majorus
Route 2 842 567 - powered by www.bikemap.net
Kategoria Portugalia 2014, Z sakwami
Dane wyjazdu:
98.50 km
11.00 km teren
05:37 h
17.54 km/h:
Maks. pr.:53.59 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:670 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka
Portugalia 2014 - dzień 6.
Sobota, 19 lipca 2014 · dodano: 02.11.2014 | Komentarze 0
Większość nocy śpi mi się fatalnie, bardzo boli mnie brzuch i ogólnie czuję się fatalnie. Rano dostajemy śniadanie od Austriaków. Po zjedzeniu czuję się już lepiej i powoli ruszamy wzdłuż rzeki Traun. Jedzie się całkiem nieźle. Miejscami trafiają się odcinki szutrowe. Wreszcie docieramy do kolejnego szlaku rowerowego - Römerweg. Przed dojazdem do Attersee czeka nas jeszcze koszmarna wspinaczka na ściankę o nachyleniu 18%, dodatkowo w pełnym słońcu. Po podjeździe dopada mnie ból brzucha. Całe szczęście jesteśmy w dosyć turystycznych miejscowościach i mogę korzystać z ubikacji w pensjonatach. Nad jeziorem muszę zrobić przerwę i się położyć, całe szczęście kibel jest tuż obok. Woda w jeziorze bardzo zimno, ale żal nie skorzystać z takiej okazji, gdy żar leje się z nieba. Po godzinie próbuję ruszyć dalej. Jedzie się okropnie, ból brzucha w ogóle nie przechodzi, a dodatkowo co chwilę muszę biegać do kibla. Po krótkiej męczarni, o dziwo, wszystkie objawy przechodzą. Jedziemy dalej ścieżką wzdłuż Mondsee. Nocleg znajdujemy za trzecią próbą w ogródku. Dostajemy polowy prysznic i kilka malin od gospodarzy. Wieczorem kładę się spać, z nadzieją, że to już koniec kłopotów zdrowotnych.
Pożegnanie z gospodarzami © Majorus

Kolejny szlak rowerowy © Majorus

Fajny szutrowy odcinek wzdłuż rzeki © Majorus

Nie możemy narzekać na duży ruch © Majorus

Kolejny szutrowy fragment © Majorus

Tereny coraz fajniejsze © Majorus

Attersee © Majorus

Przerwa nad wodą © Majorus

Mondsee © Majorus

Ścieżka rowerowa © Majorus

Tunel tylko dla rowerzystów © Majorus

Nocleg w ogrodzie © Majorus
Route 2 842 530 - powered by www.bikemap.net
Kategoria Portugalia 2014, Z sakwami