Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
45.79 km 0.00 km teren
01:29 h 30.87 km/h:
Maks. pr.:62.12 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:283 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Szybko po zajęciach

Wtorek, 21 maja 2013 · dodano: 21.05.2013 | Komentarze 0

Dzisiaj od rana do 17 zajęcia i nie było żadnej przerwy, żeby chociaż chwilę pokręcić. Dopiero po powrocie do domu szybki obiad i ruszam na standardową trasę, gdy nie mam za dużo czasu. Wyjazd z Krakowa przez Wolę Justowską. Po drodze spotykam całą masę rowerzystów. Dalej jadę w kierunku Kryspinowa, Czernichowa i dalej bocznymi drogami wracam do Krakowa. Jechało się już kolejny raz świetnie. Wiatr w ogóle nie przeszkadzał, podjazdy wchodziły bez problemów. Widać po wyprawie zdecydowana zwyżkę formy, oby tak dalej.


Dane wyjazdu:
75.15 km 0.00 km teren
02:27 h 30.67 km/h:
Maks. pr.:51.04 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:325 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Do Krakowa

Niedziela, 19 maja 2013 · dodano: 20.05.2013 | Komentarze 0

Od dziadków z gór wyjeżdżam dopiero po 16. Pogoda piękna, ani jednej chmurki na niebie i gorąco. Początek do Wieprza cały czas w dół i lekko z wiatrem. Dalej jadę do Zatora i potem odbijam na Brzeźnicę. Wiatr teraz zawiewa głównie z boku. Droga bardzo fajna, niewielki ruch i idealny asfalt położony w zeszłym roku. Jedzie mi się bardzo dobrze i szybko docieram do Skawiny. Potem już skręcam na Tyniec i ścieżką rowerową wzdłuż Wisły wjeżdżam do Krakowa. Po drodze cała masa rowerzystów. Obok rzeki pełno ludzi, ciężko przejechać między nimi. Całą trasę jechało mi się super, forma już niezła.


Dane wyjazdu:
73.63 km 0.00 km teren
02:44 h 26.94 km/h:
Maks. pr.:44.98 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:388 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Powrót z Gliwic

Piątek, 17 maja 2013 · dodano: 20.05.2013 | Komentarze 0

Po wczorajszej imprezie wyjeżdżam dopiero po 15. Na początku lekko kropi, ale szybko przestaje. Jadę tak jak wczoraj z Gliwic główną droga do Mikołowa. Ruch dosyć spory. Jechałoby się nieźle, gdyby nie strasznie mocny wiatr w twarz. W Mikołowie objazd i korek. Dalej główną drogą na Tychy. W mieście jedzie się okropnie. Co chwilę jakiś korek, światła, nie za bardzo da się przejechać gdzieś obok aut. Powoli przebijam się przez Tychy i jadę w kierunku Bierunia. Tam na chwilę wjeżdżam na ścieżkę rowerową. Dojeżdżam do Oświęcimia i kolejne korki. Jednak w miarę sprawnie przejeżdżam przez centrum i skręcam na Kęty. Za chwilę zaczyna padać. Postanawiam jechać dalej. Od tego momentu co chwilę lekko pada i za moment przestaje. Skręcam na Osiek i kieruję się dalej na Wieprz. Wreszcie jadę bocznymi drogami, gdzie ruchu nie ma właściwie w ogóle. W Wieprzu łapie mnie mocna ulewa. Na szczęście mama jedzie autem w góry i po drodze mnie zabiera. Praktycznie cała droga pod wiatr.


Dane wyjazdu:
114.23 km 0.00 km teren
03:33 h 32.18 km/h:
Maks. pr.:57.70 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:703 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Na imprezę do Gliwic

Czwartek, 16 maja 2013 · dodano: 22.05.2013 | Komentarze 0

Znajomy zaprosił mnie na imprezę do siebie do Gliwic. Jedynym problemem było to, że zajęcia, na których musiałem być kończyły się dopiero o 17. Szybko coś zjadłem i już o 17:20 ruszam z Krakowa. Pogoda się sprawdziła. Piękne słońce i co najważniejsze mocny wiatr w plecy. Już po pierwszych kilometrach wiedziałem, że uda mi się szybko dojechać. Musiałem się sprężać, żeby zdążyć przed zachodem słońca. Błyskawicznie dojeżdżam do Alwerni, dalej jadę w kierunku Libiąża i Bierunia. Wiatr cały czas w plecy, więc średnia dobra. Decyduję się jechać główną drogą, bo bocznymi byłoby sporo dłużej. Szybko przejeżdżam przez Bieruń i docieram do Tychów. Przejazd przez miasto idzie bardzo sprawnie, ruch niewielki. Potem cały czas prosto na Mikołów. Tam troszeczkę błądzę, bo jest jakiś objazd i nie da się przejechać przez centrum. Zostaje mi już tylko ostatni odcinek do Gliwic. Sił ciągle dużo, więc postanawiam mocniej przycisnąć i ostatnie 15 km jadę cały czas koło 40 km/h. Po drodze wyprzedzam mocno zdziwionego gościa na skuterze. Do Gliwic udaje mi się dotrzeć tuż przed zachodem słońca. Tutaj zaczynają się lekkie problemy, bo droga, którą chciałem dojechać do znajomego jest kompletnie rozkopana i nawet przejść się nie da. Chwilę kluczę po mieście i w końcu udaje mi się dotrzeć na miejsce. Czas przejazdu znakomity, tylko 20 minut wolniej niż pociąg, a gdyby nie problemy ze znalezieniem drogi pewnie byłbym szybciej.

Do Gliwic docieram tuż przed zmrokiem © Majorus


Dane wyjazdu:
45.58 km 0.00 km teren
01:30 h 30.39 km/h:
Maks. pr.:61.71 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:291 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Krótko

Środa, 15 maja 2013 · dodano: 15.05.2013 | Komentarze 0

Dzisiaj dopiero po zajęciach wybrałem się chwilę pokręcić. Po kilku dniach przerwy nie mogłem już sobie odpuścić. Nie miałem jednak dużo czasu, więc tylko szybka pętla Krakow-Kryspinów-Czernichów-Kraków
Do Czernichowa z mocnym wiatrem, potem zaczęło się jechać ciężej, bo wiatr naprawdę przeszkadzał. Chciałem jednak zdążyć przed zmrokiem, więc trzeba było zacisnąć zęby. Jechało się bardzo dobrze.


Dane wyjazdu:
62.61 km 0.00 km teren
02:11 h 28.68 km/h:
Maks. pr.:45.50 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:399 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Szybko do domu

Piątek, 10 maja 2013 · dodano: 10.05.2013 | Komentarze 0

Dzisiaj zdecydowałem wrócić do domu na rowerze. Pogoda od rana piękna, upał i słońce. Ruszam z Krakowa dopiero koło 12. Wyjazd z miasta fatalny. Wszystkie ulice zakorkowane. Powoli przebijam się w kierunku Balic. Potem jadę na Zabierzów i decyduję się jechać główną drogą, żeby jak najszybciej być w domu. Ruch nie był jakiś straszny, od czasu do czasu tylko przeszkadzał jakiś tir. Wiatr mocno zmienny, raz z boku, raz w plecy, czasem w twarz. Szybko przejeżdżam przez Krzeszowice. i Trzebinię. Z Chrzanowa wracam przez Balin.



Dane wyjazdu:
114.02 km 0.00 km teren
04:09 h 27.47 km/h:
Maks. pr.:58.35 km/h
Temperatura:29.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1124 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Setka po pagórkach

Czwartek, 9 maja 2013 · dodano: 09.05.2013 | Komentarze 1

Wczoraj zrobiłem pętle na północ od Krakowa, więc dzisiaj zdecydowałem się pojechać na południe. Wyjeżdżam z domu po 13. Najpierw spokojnie na Tyniec i Skawinę. Potem za Radziszowem zaliczam najtrudniejszy podjazd dzisiaj. Kilometr pod górę, nachylenie miejscami do 14%. Dodatkowo strasznie pali słońce. Na górze ładny widok na góry. Potem dalej same pagórki, kieruję się w stronę Dobczyc. W Dobczycach decyduję się wydłużyć trochę trasę i jeszcze zrobić małą pętle w kierunku Kasiny. Skręcam na Raciechowice i bocznymi drogami docieram do Łapanowa. Potem już główną na Gdów i w kierunku Wieliczki. Droga strasznie pofałdowana. Cały czas podjazdy i zjazdy. Z Wieliczki jeszcze kawałek boczną drogą i wracam do Krakowa.

Widok na góry za Radziszowem © Majorus


Dane wyjazdu:
105.28 km 0.00 km teren
03:56 h 26.77 km/h:
Maks. pr.:60.82 km/h
Temperatura:29.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:919 m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Słoneczna setka

Środa, 8 maja 2013 · dodano: 08.05.2013 | Komentarze 0

Po dwóch ciężkich dniach na uczelni wreszcie trochę wolnego. Postanowiłem tym razem pojechać na północ od Krakowa. Najpierw podjazd do Skały. Początek jechało mi się dosyć ciężko. Słońce mocno prażyło, wiatr nie przeszkadzał. Ze Skały pojechałem w kierunku Wolbromia. Cały czas pagórki. Potem odbiłem na boczną drogę, żeby ominąć samo miasto. Super trasa, wąskie drogi, zerowy ruch, tylko asfalt mógłby być trochę lepszy. Dojechałem do głównej drogi i skręciłem na Miechów. Tam rozczarowanie. Zdarli warstwę asfaltu. Przez 10 km jechałem po tej "tarce". Wytrzęsło mnie niesamowicie. W nagrodę ostatnich kilka kilometrów na tej drodze już po nowym asfalcie. Potem znowu decyduję się odbić na boczne drogi w kierunku Biskupic. Jadę sobie świetną drogą, która nagle urwała mi się przy wjeździe w pola. Nie chciało mi się zawracać i nadrabiać kilku kilometrów, więc zdecydowałem się spróbować przejechać. Najpierw było nieźle, polna droga, ale mocno ubita i dało się jechać. Jednak po kilometrze zrobiło się gorzej. Cała droga w błocie. Następny kilometr pchałem rower, aż dotarłem do asfaltu. Potem narzuciłem większe tempo, żeby zdążyć wrócić na zajęcia. Pojechałem w kierunku Słomnik i potem już główną drogą do Krakowa. Całą drogę coś mi trzeszczało w korbie, zwariować można było.

Boczna droga koło Trzyciąża © Majorus


Tutaj jeszcze dało się przejechać © Majorus


Dane wyjazdu:
65.89 km 0.00 km teren
02:35 h 25.51 km/h:
Maks. pr.:50.75 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:284 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Powrót do domu

Niedziela, 5 maja 2013 · dodano: 06.05.2013 | Komentarze 0

Wyprawa zakończona w sobotę. Dojechałem do dziadków w góry, zostawiłem sakwy z całym bagażem i pozostało tylko wrócić do Jaworzna. Pierwsze kilometry jechało się dziwnie. Rower jakiś taki mało stabilny, podjazdy jedzie się leciutko. Po kilku kilometrach się przyzwyczaiłem i jechało się świetnie. Moc w nogach była, chociaż czułem dosyć mocno zmęczenie po ciężkim tygodniu. Pogoda ładna, wiatr lekko przeszkadzał. W Chrzanowie łapie mnie przelotny deszcz. Nawet się nie zatrzymuję i po 5 minutach przestaje padać. Relacja z wyjazdu zacznie się powoli tworzyć jak tylko znajdę chwilkę wolnego czasu.

Dane wyjazdu:
158.08 km 0.00 km teren
07:28 h 21.17 km/h:
Maks. pr.:72.52 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1482 m
Kalorie: kcal
Rower:Meridka

Majówka 2013 - dzień 7

Sobota, 4 maja 2013 · dodano: 21.05.2013 | Komentarze 1

Rano budzimy się dosyć wcześnie. Przez większość nocy padał deszcz, na szczęście nad ranem przestało. Od razu zostajemy zaproszeni przez nasze gospodynie na taras na śniadanie. Dostajemy cały dzbanek herbaty i każdy po 2 wielkie kromki posmarowane grubo pastą rybną... Jakoś udaję się nam wszystko zjeść. Za chwilę na stole pojawia się kawa, mleko i ciastka. Rozmawiamy o naszej dzisiejszej trasie. Trudno nam się zebrać i opuścić ten przyjazny dom. Na drogę dostajemy jeszcze banany i ciastka. Powoli wychodzi słońce i suszymy wszystkie mokre od wczoraj rzeczy. Za chwilę woła nas kobieta z sąsiedniego domu i od niej też dostajemy po kubku ciepłej herbaty. Zaczynamy się zbierać, bo robi się późno, a zamierzamy już dzisiaj wrócić do domu. Początek drogi jest płaski, ale chcemy nieco skrócić trasę i przejechać przez Zuberec. Po chwili zaczyna się stromy i długi podjazd(cały czas 6-7%). Jedzie mi się bardzo dobrze i szybko docieram na przełęcz 1110 m n.p.m. Na górze jest chłodno, 12 stopni. Wykorzystuję oczekiwanie na Klaudiusza na krótki posiłek i założenie cieplejszych rzeczy. Zaczynamy zjazd. Początkowo nie jest stromo, ale po chwili pojawia się super ścianka, gdzie wykręcam vmax wyprawy. Po drugiej stronie przełęczy pogoda zdecydowanie gorsza. Jest całkowicie zachmurzone i tylko 14 stopni. Zuberec wydaje się kompletnie wyludniony. Robimy przerwę w centrum na posiłek i dalej ruszamy w dół wzdłuż rzeki. Cały czas jedziemy pod wiatr. Dalsza droga do granicy z Polską właściwie bez historii. Jedziemy dosyć szybko, bez zbędnych przerw. Wreszcie po tygodniu docieramy do Korbielowa, po drodze wspinając się na przełęcz Glinne. Na samej górze coś zaczyna mi trzeszczeć w rowerze. Z każdym następnym kilometrem jest coraz gorzej, ale mam nadzieję, że dojadę do domu. Do Żywca mamy cały czas w dół. Tam odłącza się Klaudiusz, który postanawia dalej wracać pociągiem. Ja zamierzam dojechać jeszcze dzisiaj do dziadków w góry. Na liczniku już sporo kilometrów, ale mam jeszcze wystarczająco dużo czasu. Decyduję się jechać trochę dalszą, ale za to bardziej płaską trasą. Z Żywca kieruję się na Porąbkę, potem Czaniec i Andrychów. Do dziadków docieram pod wieczór. W rowerze już coś okropnie trzeszczy, ale na szczęście dojechałem bez żadnych problemów.

Z miłymi Słowaczkami © Majorus


Nasze obozowisko © Majorus


Poranny bałagan © Majorus


Zaraz zaczną się górki © Majorus


Kościół w drodze do Zuberca © Majorus


Było kilka serpentyn © Majorus


Widok z podjazdu © Majorus


Słowacki czasem zaskakuje © Majorus


Wracamy do Polski © Majorus