Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi majorus z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 74148.74 kilometrów w tym 197.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2013 button stats bikestats.pl

2012 button stats bikestats.pl

2011 button stats bikestats.pl Flag Counter

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy majorus.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2012

Dystans całkowity:1492.79 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:51:15
Średnia prędkość:29.13 km/h
Maksymalna prędkość:67.75 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:82.93 km i 2h 50m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
71.87 km 0.00 km teren
02:34 h 28.00 km/h:
Maks. pr.:63.99 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Alwernia

Wtorek, 11 września 2012 · dodano: 11.09.2012 | Komentarze 0

Kolejny dzień ładnej pogody, ale jakoś nie miałem wielkiej ochoty na kręcenie. Wieczór miałem zajęty, wiec jeśli chciałem, to musiałem wcześniej coś pojeździć. Zebrałem się dopiero około 13:30. Pojechałem drogą przez Balin do Chrzanowa, potem na Bolęcin i w kierunku Alwerni, żeby przejechać sobie tamtejszym dość stromym podjazdem. Potem w kierunku Babic i przez Chrzanów i Balin z powrotem do domu. Jechało mi się kiepsko po wczorajszym dłuższym wypadzie. Dodatkowo przeszkadzał upał i bardzo mocny wiatr, który często zmieniał kierunek.


Dane wyjazdu:
140.27 km 0.00 km teren
04:54 h 28.63 km/h:
Maks. pr.:67.75 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Powrót z Zagronia

Poniedziałek, 10 września 2012 · dodano: 11.09.2012 | Komentarze 4

Po przedłużonym weekendzie w górach przyszła pora na powrót. Pogoda była bardzo ładna. Od rana ciepło i korzystny wiatr. Ruszam jednak dopiero koło 12:00. Po drodze jeszcze znajomi podają mi banana z samochodu. Potem decyduję się pojechać trochę dłuższą drogą przez Przełęcz Kocierską, a przy okazji podjechać do dziadków na obiad. Podjazd jedzie mi się bardzo dobrze i szybko jestem na górze. Tam tez spotykam kolarza z Jaworzna. Krótka rozmowa i ruszamy każdy w swoją stronę. U dziadków jestem przed 15:00. Zjadam obiad i o 16:30 ruszam w stronę domu. Robi się troszkę chłodniej, a wiatr dalej pomaga. Decyduje się wydłużyć lekko trasę i zajeżdżam aż do Chełmka, żeby ominąć Chrzanów. Bardzo dobrze mi się tego dnia jechało. Super warunki do jazdy, nie było zbyt gorąco, a do tego wiatr trochę pomagał.

Spec na Kocierzu © Majorus


#lat=49.862122490096&lng=19.27068&zoom=9&maptype=ts_terrain


Dane wyjazdu:
105.37 km 0.00 km teren
03:49 h 27.61 km/h:
Maks. pr.:64.58 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Do chatki Zagroń

Piątek, 7 września 2012 · dodano: 11.09.2012 | Komentarze 0

Znajomi zaprosili mnie do chatki studenckiej w górach na weekend. Zebraliśmy się w 3 osoby. Na szczęście tylko ja jechałem na rowerze i mogłem spokojnie wrzucić bagaże do auta i pojechać na szosie. Rano zaniosłem koledze torbę i koło 10 ruszyłem w drogę. Już na początku zorientowałem się, że będzie ciężko ze względu na mocny przeciwny wiatr. Jak się okazało męczyłem się z nim cały czas przez 100 km. Z Jaworzna pojechałem na Oświęcim, a potem Kęty. Tam też uciekłem na boczna drogę, bo był straszny ruch. Zaczęło się jechać dużo lepiej. Pojawiły się też pierwsze pagórki. Do celu dojechałem w niezłym tempie jak na niekorzystny wiatr. Potem czekał mnie tylko dość długi spacer szlakiem górskim z rowerem i bagażem do chatki.

#lat=49.862127527539&lng=19.17501&zoom=9&maptype=ts_terrain


Dane wyjazdu:
55.64 km 0.00 km teren
01:59 h 28.05 km/h:
Maks. pr.:59.06 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Pętla z kolegą

Czwartek, 6 września 2012 · dodano: 06.09.2012 | Komentarze 0

Już od dawna chcieliśmy się wybrać wspólnie z kolegą na rower, ale jakoś nie mogliśmy się zgrać. Byliśmy umówieni na dzisiaj ok. 13, ale zaczęło padać. Na szczęście po kilkunastu minutach wyszło słońce i wyskoczyliśmy na krótką pętle. Było kilka problemów z rowerem znajomego. Głównie spadający i klinujący się ciągle łańcuch, ale jakoś dojechaliśmy do końca. Tempo całkiem fajne, niestety dość duży odcinek przeszkadzał mocny wiatr. Czułem dzisiaj w nogach wczorajszy mocny wyjazd i dopiero ok. 40 km zaczęło mi się lepiej jechać.


Dane wyjazdu:
104.25 km 0.00 km teren
03:30 h 29.79 km/h:
Maks. pr.:66.45 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Vuelta a IC

Środa, 5 września 2012 · dodano: 05.09.2012 | Komentarze 3

Umówiłem się poprzedniego dnia ze znajomym z Dziedźkowic, że pojedziemy do Katowic na IC. Pojechałem do niego pod dom i mocnym tempem ruszyliśmy w stronę Murcek. Nie chcieliśmy dojeżdżać do ścisłego centrum, żeby potem nie przebijać się przez całe miasto. Podjechaliśmy na trasę, którą mieli jechać i chwilę poczekaliśmy. Nagle zobaczyliśmy wielką grupę kolarzy. Włączyliśmy się do peletonu i zaczęliśmy pierwszy dość długi podjazd. Tempo cały czas powyżej 30 km/h. Pod koniec trochę zostałem, ale na zjeździe doszedłem pierwszą grupę. Potem szaleńcza jazda przez Mikołów połączona ze złamaniem chyba wszystkich możliwych przepisów ruchu drogowego. Tam też zostałem za pierwszą grupą ze względu na częste i trudne zakręty, a także na auto, które oddzieliło nas od peletonu. Dalej jechaliśmy w ok 15 osób. Na kolejnym podjeździe mocniej nacisnąłem na pedały i w grupie zostało jakieś 7 osób. Tak sobie jechaliśmy dość długo taką grupą wychodząc na zmiany. Zatrzymał nas dopiero zamknięty przejazd kolejowy, gdzie doszła nas kolejna grupa ok. 20 osób. Pojechałem kawałek dalej z nimi i skręciłem na Wesołą, gdzie czekał już na mnie znajomy. Bez sensu było pchać się do Katowic, tym bardziej, że już tak szybko robi się ciemno. Pojechaliśmy dalej na Dziedźkowice i potem już sam przez Jeleń wróciłem do domu.


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Passo dello Stelvio 2012 - podsumowanie.

Wtorek, 4 września 2012 · dodano: 04.09.2012 | Komentarze 5

Czas na małe podsumowanie wyprawy na Passo dello Stelvio. Przez 27 dni podróży przeżyliśmy wiele niesamowitych przygód, które starałem się opisać w miarę szczegółowo. Spotkaliśmy mnóstwo świetnych ludzi. Z niektórymi mam kontakt także po powrocie, jednak większość widziałem pewnie pierwszy i ostatni raz. Udało się nam w pełni zrealizować główny plan i zaliczyć wszystkie miejsca, które chcieliśmy zobaczyć. W stosunku do pierwotnej nasza trasa zmieniła się bardzo nieznacznie. Odpuściliśmy jedynie zwiedzanie Budapesztu, ponieważ uznaliśmy za mało sensowne pchać się tam na rowerach zaledwie na kilka godzin. Szczęśliwie nie mieliśmy żadnej awarii po drodze (oprócz pękniętego kluczyka do zapięcia :p), ja nawet ani razu nie przebiłem dętki. Rower sprawował się bardzo dobrze, jedynie całkowicie starły się hamulce, ale to nic dziwnego po tylu przejechanych przełęczach. Pogoda była w sumie dość dobra. Tylko pierwszy tydzień zmagaliśmy się z deszczem, a potem już było tylko słońce, słońce i jeszcze raz upał. O dziwo po powrocie z wyprawy wcale nie schudłem, a wręcz przeciwnie przybrałem kilogram. Po drodze zrodziło się już kilka pomysłów na kolejną wyprawę i mam nadzieję, że jeden z nich uda się zrealizować w przyszłym roku.

Obszerna galeria z wyprawy

Kilka liczb wyprawy:

27 dni w trasie
163h tyle czasu spędziłem w siodle
24880m przewyższenia oznacza jedno, nie narzekaliśmy na brak podjazdów
2911 przejechanych kilometrów
840 zł wydane podczas wyprawy
2 noclegi w łóżku
3 noclegi na dziko
5 noclegów na campingach
16 noclegów „na gospodarza”
7 odwiedzonych krajów
2758 m n.p.m. najwyższy punkt wyprawy
4 – tyle było przełęczy powyżej 2000 m n.p.m.
15 tyle razy mieliśmy dostęp do normalnego prysznica
3 perfekcyjne noclegi, podczas których dostaliśmy pełno jedzenia i mieliśmy wszystkie wygody

Wyprawa w pigułce © Majorus


Relacja dzień po dniu:
Dzień 1 - Rozpoznanie z bojem
Dzień 2 - Zmagania z deszczem
Dzień 3 - Pierwsza przełęcz
Dzień 4 - Pagórkowate Czechy
Dzień 5 - Zwiedzanie Wiednia
Dzień 6 - Nad pięknym modrym Dunajem
Dzień 7 - Deszczowy Dunaj
Dzień 8 - Zmagania z Ennstalradweg
Dzień 9 - Piękne Alpy
Dzień 10 - Zabójczy Hochotor
Dzień 11 - W stronę słonecznej Italii
Dzień 12 - 3 przełęcze
Dzień 13 - Dzień pełen jabłek
Dzień 14 - Królowa alpejskich przełęczy
Dzień 15 - Piękne Lago d'Iseo
Dzień 16 - Poranny złodziej
Dzień 17 - Romeo i Julia
Dzień 18 - Wenecja miasto kanałów
Dzień 19 - Spotkanie z morzem i szalonymi Słoweńcami
Dzień 20 - Gościnna Słowenia
Dzień 21 - Ljubljana i słoweńskie pagórki
Dzień 22 - Wyżerka u dziewczyn
Dzień 23 - Świat jest mały
Dzień 24 - Nad wielką i brudną kałużą
Dzień 25 - Miły Słowak
Dzień 26 - Szaleńczy powrót
Dzień 27 - Koniec!

Przybliżona trasa wyprawy:
#lat=48.327877168484&lng=14.858345&zoom=6&maptype=ts_terrain

Dane wyjazdu:
85.69 km 0.00 km teren
03:00 h 28.56 km/h:
Maks. pr.:55.84 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Pętla

Wtorek, 4 września 2012 · dodano: 04.09.2012 | Komentarze 0

Najpierw pojechałem do mojej byłej już szkoły porozmawiać chwilę z wychowawcą. Super sprawa, że wszyscy już chodzą do szkoły, a ja cały wrzesień wolny :) Potem skierowałem się w stronę Sławkowa. Pojechałem nieznaną mi drogą i już po chwili musiałem prowadzić rower ok. 500m ponieważ asfalt nagle się skończył i nie było mowy o jeździe tamtędy na kolarce. Dalej drogą na Okradzionów i Błędów. Tam miła niespodzianka, ponieważ położyli nowy asfalt na kilku kilometrach i jedzie się świetnie. Droga w ogóle bardzo fajna, praktycznie zero ruchu. W Chechle dogania mnie jakiś kolarz na góralu. Zaczynamy rozmowę i jedziemy wspólnie do Olkusza. Musiałem się trochę namęczyć, żeby nie zostać w tyle. Miał facet parę w nogach. Do Olkusza poprowadził mnie boczną drogą. Po drodze zobaczyliśmy jeszcze skutki trąby powietrznej, która przeszła przez Klucze. W Olkuszu się rozstaliśmy i pojechałem w stronę Bukowna i z powrotem do Jaworzna. Dzisiaj zaczęło wychodzić zmęczenie po ostatnich mocnych dniach.


Dane wyjazdu:
59.95 km 0.00 km teren
01:58 h 30.48 km/h:
Maks. pr.:65.19 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

Wycieczka po wyścigu

Poniedziałek, 3 września 2012 · dodano: 03.09.2012 | Komentarze 0

Myślałem, że po wczorajszym Tour de Rybnik dzisiaj będę ledwo chodził, ale było wręcz przeciwnie. Nogi właściwie w ogóle nie bolą, więc postanowiłem troszkę pojeździć. Żeby się nie przemęczać to standardowa trasa z Jaworzna do Balina, potem Trzebinia, Bukowno i powrót do Jaworzna trochę okrężną drogą. Kręciło się bardzo dobrze, noga podawała, wcale nie czuję zmęczenia po wczorajszym ściganiu.


Dane wyjazdu:
53.15 km 0.00 km teren
01:20 h 39.86 km/h:
Maks. pr.:52.69 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Spec

5. BDC Tour de Rybnik

Niedziela, 2 września 2012 · dodano: 02.09.2012 | Komentarze 4

Kilka osób mnie wcześniej namawiało na udział w jakimś wyścigu, więc wreszcie postanowiłem się sprawdzić. Wybrałem Tour de Rybnik, wyścig szosowy, w którym do przejechania było 10 okrążeń po mieście. Trasa była bardzo płaska, ponieważ na okrążeniu tylko 10m przewyższenia. W Rybniku byłem po 10:00. Szybko odebrałem numer i chwilę pokręciłem, żeby sprawdzić jak mi się jedzie i na co mogę liczyć. Zawodnicy zdublowani na rundach kończyli swoją przygodę z wyścigiem. Miałem nadzieję, że uda mi się przejechać przynajmniej 7 okrążeń. Start miał miejsce o 11:30. bardzo dużo ludzi na starcie, ponad 50 osób w peletonie, ciężko było sobie znaleźć miejsce. Sędzie poinformował o zasadach wyścigu i zaczęło się oczekiwanie. Gwizdek i ruszamy. Na początku straszny tłok i już po kilkudziesięciu metrach zakręt o 90 stopni w lewo. Dodatkowo asfalt był w tym miejscu bardzo dziurawy. Potem Długa prosta lekko z wiatrem i kolejne trudne zakręty. Runda była dość wymagająca technicznie. Dużo ostrych zakrętów pokonywanych na bardzo dużej prędkości. Cały czas ktoś mnie zahaczał kierownicą, ręką, nogą, trzeba było być bardzo skupionym, żeby nie zbierać się z asfaltu. Pierwsze kółko w ekspresowym tempie ze średnią ok. 41,5 km/h. Drugie takim samym tempem. Ciężko mi się było utrzymać, głównie na zakrętach. Na 3 kółku był lotny finisz i peleton jeszcze przyspieszył. Mniej więcej w połowie okrążenia nie byłem w stanie utrzymać koła i trochę zostałem w tyle. Na prostej próbowałem dojść, ale samemu było to niemożliwe. Potem złapałem koło jakiegoś kolarza, który mnie wyprzedzał i ruszyliśmy razem. Po chwili jechaliśmy już w grupie ok. 15 osób. Tempo nadal było bardzo wysokie. Tam też miałem pierwszy kryzys. Już chciałem, żeby mnie zdublowali i żeby wyścig się skończył. Każde następne okrążenie było jednak coraz lepsze i jechało mi się już dobrze. Z naszej grupy była dwuosobowa ucieczka, ale skasowaliśmy ją po 2 okrążeniach. Już lepiej technicznie przejeżdżałem zakręty i nie traciłem dystansu. Tempo dalej mocne i w efekcie zostało nas 10 osób. Kilka razy dałem zmianę, kasowaliśmy próby ucieczki. Ostatnie okrążenie to już "czarowanie". Wiedzieliśmy, że już nas nie zdublują i nikt nie chciał nadawać tempa. Kilkaset metrów przed metą uciekły 2 osoby. Została grupka 8 osób i rozpoczęliśmy finisz, który udało mi się wygrać. Po wyścigu byłem bardzo zmęczony. Jak na mój pierwszy wyścig to jestem zadowolony, że mnie nie zdublowali. Nie było jednak szans rywalizacji z zawodnikami, z których większość jest zrzeszona w różnych grupach kolarskich. Prawdziwych amatorów było bardzo mało. Impreza bardzo dobrze zorganizowana, drogi zamknięte dla normalnego ruchu, eskorta policji.
Open 39/54
Junior 7/12
Zaraz zaczynamy © Majorus




Jeden z wielu trudnych zakrętów © Majorus